Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

We wrześniowym wydaniu „Arteonu” wystawy zorganizowane w związku ze 150. rocznicą urodzin Edvarda Muncha omawia Piotr Bernatowicz, retrospektywną prezentację twórczości Magdaleny Abakanowicz w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku recenzuje Karolina Staszak, a najlepsze dyplomy polskich Akademii Sztuk Pięknych, pokazane w ramach gdańskiego przeglądu, prezentuje Milena Maćkowiak. Ponadto relacja Georgiego Gruewa z wrocławskiej wystawy Rodzina Brueghlów. Arcydzieła malarstwa flamandzkiego.

Paradoks Edwarda Muncha. Rocznicowe wystawy Muncha
Oglądając retrospektywną wystawę Muncha w dwóch instytucjach w norweskiej stolicy - Muzeum Muncha i Galerii Narodowej - zacząłem myśleć o tym malarzu tak jak Warhol. Zamiast postrzegać jego twórczość poprzez pryzmat melancholii czy wręcz depresji, problemów z kobietami i alkoholem – choć wszystkie te elementy budowały niewątpliwie jego osobowość i objawiały się w płótnach – nade wszystko ukazał mi się Munch jako malarz pełen radosnej pasji i skoncentrowany na własnej pracy, zestawiający śmiało kolory, rozwijający się i eksperymentujący ze swoim malarstwem. A przede wszystkim dający widzowi dużo przyjemności z obcowania z własną pracą.

Foto. Edward Munch, „Self-Portrait in Front of the House Wall”, 1926, oil on canvas, 91,5 x 73 cm, Munch Museum, Oslo, MM 318 (Woll M 1580), © Munch Museum / Munch-Ellingsen Group / BONO, Oslo 2013, fot. © Munch Museum
Zza kulis - Magdalena Abakanowicz
Michael Brenson, zestawiając twórczość Abakanowicz z oeuvre Rodina, pisał o tym, że cechą, która wyróżnia rzeźby artystki, jest „ich organiczna witalność”. Nawet konopną materię sztywnych, bezgłowych figur Stada złożonego z wydrążonych wewnątrz skorup, można odbierać jako dynamiczne ciało, ponieważ forma i faktura powierzchni jest tak żywa i nieoczekiwana - i dalej - w twórczości Abakanowicz nie ma chyba dzieła, które nie byłoby cielesne. Moje wrażenia są zgoła odmienne, choć będą to może tylko interpretacyjne niuanse. Przede wszystkim nie widziałam tam ciał. Żadnych ciał. Te figury nie udają, a może z jakichś względów nie potrafią nawet udawać cielesnych powłok. W rozpoznaniu ciał w rzeźbach Abakanowicz przeszkadza mi zbyt nachalna obecność tworzywa, ono dominuje i dość opornie przyjmuje kształt ludzki. Faktura powierzchni jest rzeczywiście „nieoczekiwana”, ale nijak się ma do dynamiki ciała, jest dynamiką tworzywa właśnie. Rzeźby Abakanowicz nie przedstawiają ciał, ale raczej tymczasowe, zastępcze powłoki, dzięki którym może się manifestować to, co niematerialne. Tak to widzę - bardziej ślad ducha niż ciało. I to robi wrażenie.

Foto: Retrospektywa Magdaleny Abakanowicz w CRP w Orońsku, ekspozycja w Muzeum Rzeźby Współczesnej, „Postacie siedzące”, 1974-1984, wł. MN Wrocław, fot. Jan Gaworski, materiały prasowe CRP w Orońsku
Najlepsi z najlepszych. Gdańska wystawa najlepszych dyplomów ASP 2013
Nagrodę rektorów otrzymała Patrycja Sprada z łódzkiego ASP za pracę malarską Krzesło - siedem określeń przedmiotu. Artystka, na siedmiu płótnach, zaprezentowała własne odczucia względem tytułowego mebla. Niestety, prace te nie są spójne jako cykl. Poza tematyką, która jest mało oryginalna oraz wtórna, nie łączy ich ani poziom wykonania, ani stylistyka, a dodatkowo błędy techniczne (widoczne zamalowania) potęgują to doznanie.
Inaczej odebrałam cykl obrazów olejnych pod tytułem Nowa Cyfrowa Rzeczywistość Mariusza Wildemana, które sprawiają wrażenie niezwykle spójnych wewnętrznie. Można w nich dostrzec fascynację oraz swoiste uwielbienie dla estetyki lat 80. oraz 90. XX wieku. Wyraziste formy i neonowe barwy wynikają z nostalgicznego powrotu artysty do czasów dzieciństwa oraz oldschoolowej elektroniki, a warto - jak mówi artysta - pielęgnować dziecięce marzenia, ponieważ wtedy tak naprawdę wiemy, czym chcemy się w życiu
zajmować
.

Foto: Mariusz Wildeman, „Step into digital world / Wejście w cyfrowy świat”, z cyklu „Nowa Cyfrowa Rzeczywistość”, materiały prasowe ASP w Gdańsku
Artystą trzeba się urodzić. Rodzina Brueghlów we Wrocławiu
Widz staje we Wrocławiu przed pytaniami, na które z łatwością prezentowane prace mogłyby mu odpowiedzieć. Czemu względnie drogie prace Pietera Starszego i jego bezpośrednich potomków znajdowały nabywców, mimo że przedstawiały chłopskie postaci o wykrzywionych twarzach lub podczas wyzbywania się treści żołądkowej? Czy takie obrazy jak Pochlebcy Pietera Młodszego, będące niewielkim, kolistym malowidłem, na którym umieszczono półnagiego mężczyznę, posiadającego zamiast pośladków szeroką wnękę, szczelnie wypełnioną małymi ludźmi, popularne były wyłącznie z racji żartobliwego charakteru przedstawienia, czy też naprawdę potrzebowano wizualnego uprzytomnienia ludzkich wad i niedoskonałości? Kierując się ku edukacyjnemu charakterowi wystawy, być może dałoby się częściowo zamaskować oczywisty fakt, że nazywanie wielu prac prawnuków Pietera Starszego „arcydziełami” zdaje się być nieco na wyrost. Pokazują one jednak, że o ile w drugiej połowie XVI wieku temat chłopski i przedstawienia moralizatorskie dominowały, to już powoli zaznaczał się rozdźwięk między kulturą wyższych sfer (z czasem nazwaną „sztuką wyższą”) a ludową, której przydano znamię „folkloru”.

Foto: Pieter Brueghel Młodszy, (1564-1637/1638), „Pochlebcy”, ok. 1592, olej na okrągłej desce, ø 18,5 cm, Maastricht, kolekcja prywatna, Proweniencja: Galerie de Boer, Amsterdam 1934; Kolekcja Ivana Trugotta, Sztokholm 1935; Kolekcja Jacka i Belle Linsy, Nowy Jork 1998; Galerie d’Art St. Honorè, Paryż, materiały prasowe Muzeum Miejskiego Wrocławia
We wrześniowym „Arteonie” ponadto Georgi Gruew przygląda się temu, co dzieje się w sztuce w Szczecinie, w ramach kolejnej edycji szczecińskiego festiwalu inSpiracje - przede wszystkim nowo otwartej Trafostacji Sztuki, inaugurującej swoją działalność wystawą Ryszard Waśko. Genesis, ale także innym pokazom. W najnowszym wydaniu „Arteonu” również relacja Karoliny Staszak z wystawy Roberta Matty w Muzeum Narodowym w Krakowie, tekst Wojciecha Delikty o architekturze efemerycznej, analiza obrazu Bitwa pod Grunwaldem / Statek Głupców grupy The Krasnals autorstwa Andrzeja Biernackiego, oraz - jak zawsze - komentarze, recenzje książkowe, aktualia i inne stałe rubryki.

Okładka: Andy Warhol, „The Scream (After Munch)”, fragment,1984, Screenprint on Lenox Museum Board, 101,6 x 81, 28 cm, The Andy Warhol Museum, Pittsburgh, Founding Collection, Contribution of The Andy Warhol Foundation for the Visual Arts, Inc., 1998.1.2546, © The Andy Warhol Foundation for the Visual Arts, Inc. / Artists Rights Society
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl