Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

Tematem październikowego „Arteonu” jest biennale. O biennale sztuki współczesnej, zagranicznych i polskich, między innymi o Fokus Łódź Biennale 2010 i Mediations Biennale w Poznaniu, piszą Justyna Ryczek, Jarosław Lubiak, Sabina Czajkowska, Przemysław Jędrowski i Piotr Bernatowicz, a o biennale architektury – Piotr Korduba. Monika Szmyt przygląda się wydarzeniom typu biennale, odbywającym się na Dalekim Wschodzie.

Biennale know-how – czyli jak zbudować wielką wystawę
Druga edycja Mediatons Biennale w Poznaniu, w ramach której swoje prace prezentuje blisko 150 artystów, składa się zasadniczo z dwóch części: wystawy głównej zatytułowanej „Beyond mediations”, prezentowanej w Muzeum Narodowym oraz CK Zamek, oraz wystawy „Erased walls”, częściowo prezentowanej w kontenerach przed CK Zamek i w budynku dawnego szpitala przy ulicy E. Orzeszkowej w Poznaniu. Wystawa główna została przygotowana przez Ryszarda W. Kluszczyńskiego oraz Japończyka, Tsutomu Mizusawę. Każdy z kuratorów wybrał grupę artystów niezależnie, bez wzajemnych konsultacji. W wypadku Tsutomu Mizusawy są to przeważnie artyści z Japonii (oraz jeden artysta chiński i jeden tajlandzki), Ryszard W. Kluszczyński zaprosił artystów polskich, europejskich oraz amerykańskich. W ten sposób powtórzona została idea leżąca u podstaw poprzedniej edycji biennale – zestawienia sztuki z krajów azjatyckich oraz europejskich (czytaj: krajów zachodniej cywilizacji). Podobnie jak w przypadku poprzedniej edycji, podziały są raczej neutralizowane niż akcentowane. Tytułowe mediacje czytać należy jako hasło na tyle pojemne i nienarzucające jednoznacznej interpretacji, by mogło określić dużą i różnorodną wystawę sztuki współczesnej.


Zdjęcie: Jean-Christophe Norman, „Crossing Poznań”, 2010, performance, fot. Maciej Kaczyński, materiały prasowe Mediations Biennale
Mediations Biennale – komentarz
Niewątpliwie polityka promocyjna Mediations Biennale w Poznaniu w dużej mierze koncentruje się na budowaniu wizerunku wśród potencjalnych odbiorców, którzy najprawdopodobniej nie zobaczą jednak wystaw. Chodzi tu o strategię opartą na zaistnieniu logo wydarzenia – „największej tego typu imprezy w Polsce”, w szerszej świadomości, zarówno w obszarze regionalnym (plakaty w przestrzeni publicznej), krajowym (specjalny dodatek do „Gazety Wyborczej”), jak i zagranicznym (informacja w prasie). Faktem nobilitującym imprezę stało się dodatkowo włączenie inauguracji biennale w program ASEM
– konferencji ministrów kultury z Azji i Europy. Choć trudno ocenić realne korzyści płynące z tego spotkania, symboliczna konfrontacja polityków i organizatorów wydarzeń artystycznych wydaje się wpisana w ideę mediacji. Tym samym trudno odeprzeć wrażenie, że mamy tu do czynienia z rozbudowanym marketingiem kulturowym, którego domyślnym zamysłem jest zwrócenie uwagi na Poznań, miasto pretendujące do miana kulturalnej stolicy Europy.


Zdjęcie: Volker März, „Auschwitz ist Menschlich”, 2010, instalacja, fot. Maciej Kaczyński, materiały prasowe Mediations Biennale
Biennale po polsku. Notatki na marginesie Mediations Biennale i Fokus Łódź Biennale 2010
Formuła biennale ma w polskich realiach status magiczny. Wywiedziona od prestiżu i mitu Biennale w Wenecji jest deklaracją przynależności imprezy do światowego obiegu sztuki. Jej użycie jest automatycznym domniemaniem wydarzenia, które gromadzi znaczących artystów i prace, otwierającego widzom drzwi do wielkiej sztuki. Oczywiście, międzynarodowego, profesjonalnie zorganizowanego i budowanego z odpowiednim rozmachem. Punktem odniesienia polskich imprez niezmiennie pozostaje Biennale w Wenecji, które przez ponad sto lat istnienia zbudowało prawdziwą potęgę sztuki nowoczesnej, a instytucja biennale, ikoniczna także w sferze kultury masowej, stała się jej głównym narzędziem. Do tego imperialno-pop-medialnego obrazu biennale w większości adresują swe imprezy polscy organizatorzy i animatorzy sztuki. Co istotne – to, co w Polsce jest aspiracją organizatorów – globalizm, gigantomania i medialny rozgłos – na świecie jest coraz częściej przedmiotem kontestacji i przynależy bardziej do fazy historycznego rozwoju niż współczesności biennale głównego nurtu.


Zdjęcie: Volker März, „Kafka in Israel Nr. 3”, 2006, multimedia, postaci z wypalonej gliny, obrazy, fot. Maciej Kaczyński, materiały prasowe Mediations Biennale
Fokus Łódź Biennale. Dokąd od placu Wolności?
Tegoroczna edycja łódzkiego biennale nosi tytuł „Od placu Wolności do placu Niepodległości”. Jego sceną ma zatem być ulica Piotrkowska na całej jej długości od północnego do południowego krańca (wyznaczonego przez oba place). Trudno sobie wyobrazić strategie, które mogłyby poruszyć tak ogromną strukturę zarówno pod względem materialnym, jak i symbolicznym. Jedyną możliwością zdaje się być potraktowanie części miasta jako ready made, wydany na mniej lub bardziej intensywne interwencje. Pozwala to wprawdzie widzom, nawet tubylcom, wyposażonym w biennalowy przewodnik znaleźć się w sytuacji poszukiwacza rozrzuconych w przestrzeni miasta dzieł sztuki, ale strategia ta ma jednak swoje poważne ograniczenie: zwiedzanie może się bowiem okazać jedynie przemierzaniem atrakcji.


Zdjęcie: Grzegorz Klaman, „Poddanie się”, instalacja, fot. materiały prasowe Fokus Łódź Biennale 2010
Przyciągający urok Biennale w Wenecji
Ogólne spojrzenie na Biennale w Wenecji rozpocznę od oczywistego stwierdzenia – impreza ta nieustannie się rozrasta. Osoby odpowiedzialne za promocję, chociaż często również sami kuratorzy, bardzo lubią podkreślać kolejne pobite rekordy: największa liczba państw uczestniczących, najwięcej artystów w głównej wystawie czy największy obszar wystawienniczy. Równie często zwraca się uwagę na liczbę zwiedzających – dobrze, jeżeli co dwa lata jest ona „największa, jak do tej pory”. (...) Rozrost jest widoczny w przestrzeni miasta. Giardini, jak wiadomo, jest już terenem nienaruszalnym pod względem budowlanym, chociaż artyści wykorzystują każde wolne miejsce – przejścia pomiędzy pawilonami, tereny rekreacyjne, księgarnię. Za to Arsenał nieustannie pozostaje miejscem nowej eksploatacji. Od 1999 roku, w którym oddano wyremontowane przestrzenie dawnego Arsenału, co edycję wzbogacamy się o kolejne „pomieszczenie”. Jest jeszcze ogród (wykorzystany w ubiegłym roku), część przemysłowa za kanałem, którą dopiero w małym stopniu zaanektowano na wystawy. Poza tym całe miasto staje się atrakcyjnym terenem, pawilony są dosłownie wszędzie, na wszystkich wyspach, w wielu pałacach. (...) Opisywany rozrost biennale wiąże się z inną istotną cechą – otwarciem się europejskiego wydarzenia na inne kontynenty, swego czasu amerykański – w 1964 roku nagrodę otrzymał Robert Rauschenberg, a ostatnio na obszar azjatycki i częściowo afrykański.


Zdjęcie: John Baldessari, „I will not make anymore boring art”, fot. Justyna Ryczek
Biennalowe wariacje
Pierwsza i najjaśniejsza – Wenecja. Syn jej na kształt i podobieństwo powołany – São Paulo. Lyon, Berlin, Gwangju, Pekin, Tajpej, Sydney, Tirana, Istambuł, Liverpool, Nowy Jork, Praga, Łódź, Moskwa, Bukareszt, Singapur, Santa Fe – tak by można dalej – palcem po mapie i po globalnej siatce wielkich wystaw, wielkich przeglądów, wielkich podsumowań i wielkich platform porozumienia i wymiany. Mówi się, że na świecie odbywa się ponad 50 imprez, które mają wspólną etykietę: biennale. Mnożą się na pożywnej tkance globalnej kultury i biznesu aż miło – swoisty boom nastąpił pod koniec lat 90. XX wieku. Pojawiają się i znikają, niektóre mają etykietę nieco inną: triennale, albo – jak biennale w Hawanie – są swoistymi nieregularnikami, odbywającymi się co dwa, trzy, a nawet cztery lata, a mimo to mienią się „biennale”. Ale właściwie niewiele to zmienia – imprezy tego typu funkcjonują jako ogromne kuratorskie pokazy, które już nie tyle są przeglądami nowości, ile wielkimi imprezami, które działają na styku sztuki, biznesu, polityki i geopolityki.


Zdjęcie: Marie-Jo Lafontaine, „The world  starts every minute!”, 2007, konstrukcja drewniana, fot. Maciej Kaczyński, materiały prasowe Mediations Biennale
Chińskie biennale – otwarte porty czy zamknięte dzielnice?
Szanghaj, Pekin, Guangzhou, Chengdu oraz Nanjing, Hangzhou to chińskie ośrodki sztuki współczesnej. W czterech pierwszych wymienionych miastach chińskie władze lokalne organizują i finansują biennale sztuki współczesnej. Biennale w tych różnych metropoliach, należących do wielu odmiennie zarządzanych i kulturowo odrębnych, stosunkowo niezależnych administracyjnie olbrzymich prowincji – gdyby przyjąć idealistycznie, że instytucja biennale jest z założenia apolityczną, lotną, samodzielną strukturą dla organizacji spotkań artystycznych i intelektualnych w służbie sztuki – mogłyby stanowić probierz wyporności chińskiego systemu politycznego en bloc. Natomiast w tym systemie, jak życzyłaby sobie tego na przykład Maria Brewińska (patrz katalog do wystawy „Nowa strefa. Sztuka chińska” w Zachęcie, 2003), opierającym się na „dekomunizacji”, biennale, hipotetycznie rzecz ujmując, mogłoby stanowić także użyteczny papierek lakmusowy, sprawdzający realną otwartość Chin (a z nimi każdego innego organizatora na świecie) na pozasystemową – czytaj nieocenzurowaną – sztukę współczesną Wschodu i Zachodu.


Zdjęcie: No2Good, „Mousy”, 2009, wystawa „STAY REALforever...” w MOCA Shanghai (czerwiec 2010), fot. Monika Szmyt
Na własne ryzyko – biennale architektury w Wenecji
Choć Złoty Lew dla polskiego pawilonu „Hotel Polonia”, zdobyty na poprzednim biennale architektury, z pewnością przyczynił się do przybliżenia naszemu społeczeństwu idei samej wystawy, nie będzie zbytecznym podkreślić, że pokazy weneckie nie są prezentacją czy też konkursem wzniesionych lub projektowanych budynków. Celem ich jest przedstawienie aktualnych i najszerzej rozumianych problemów, które nurtują współczesną architekturę z jej równie szerokim kontekstem, w którym zagadnienia społeczne, ekonomiczne, technologiczne czy ekologiczne są tylko jednymi z wielu. Selekcji podejmowanych problemów służy hasło przewodnie, nadawane każdej odsłonie wystawy. Tegoroczne, zaproponowane przez pierwszą w historii biennale architektury kobietę-dyrektora Kazuyo Sejimę, brzmi: „People meet in architecture”. Ten genialny w swej ogólności i elastyczności truizm ma wedle pomysłodawczyni służyć przemyśleniu potencjału architektury wobec współczesnego społeczeństwa. Pokazać, że jej podstawowym zadaniem jest kreowanie realnej przestrzeni dla międzyludzkiej komunikacji. Choć stwierdzenia to dość oczywistej natury, to jednak odwracają kolejność stawianych przed architekturą w ostatnich latach problemów. Zatem już nie nowe technologie, nie ekonomia i ekologia, a użytkownik/odbiorca i jego potrzeby są w awangardzie.


Zdjęcie: Agnieszka Kurant i Aleksandra Wasilkowska, „Emergency exit”, Pawilon Polski na 12. Międzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji, fot. Maciej Landsberg, materiały prasowe Zachęty Narodowej Galerii Sztuki
W najnowszym „Arteonie” także: twórczość Mony Hatoum, tegorocznej laureatki Nagrody Käthe Kollwitz, przyznawanej przez berlińską Akademię Sztuk, prezentuje Karolina Majewska. Wystawę Roberta Morrisa „Uwagi o rzeźbie” w łódzkim Muzeum Sztuki relacjonuje Piotr Słodkowski. Książkę „Fotografia jako sztuka współczesna” Charlotte Cotton i jej polskie wydanie recenzuje Dorota Łuczak. O fotografiach Sally Mann w kontekście jej londyńskiej wystawy w Photographers’ Gallery pisze Karolina Gumienna.

W związku z tematem październikowego wydania „Arteon” serdecznie zaprasza na panel dyskusyjny: „Czy w Polsce potrzebne jest biennale sztuki?”, który odbędzie się 14.10.2010, w godzinach 15-17.30, w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wśród gości między innymi prof. Ryszard Kluszczyński, historyk sztuki, współkurator głównej wystawy w ramach Mediations Biennale w Poznaniu; dr Jarosław Lubiak, kierownik Działu Sztuki Nowoczesnej Muzeum Sztuki w Łodzi; prof. Piotr Piotrowski, dyrektor MNW, oraz członkowie redakcji „Arteonu”.
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl