Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

Temat majowego „Arteonu” to sztuka i nauka. Kamila Pakuło bada „Interaktywne przestrzenie – między sztuką, technologią i nauką”, relacjonujemy także kilka wystaw, które przyglądają się związkom między sztuką a nauką, na przykład prezentację w CSW Znaki Czasu w Toruniu zatytułowaną „Statek kosmiczny Ziemia” (recenzja Natalii Cieślak). Przemysław Chodań omawia projekt „Art & science meeting” w gdańskiej Łaźni, Xawery Stańczyk wystawę „Konstrukcja w Procesie 1981 – wspólnota, która nadeszła?” w Muzeum Sztuki w Łodzi.


Okładka: Victoria Vesna i James Gimzewski, „Blue morph”, instalacja, fragment, fot. materiały prasowe Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku

Interaktywne przestrzenie – pomiędzy sztuką, technologią i nauką
Walter Benjamin próbował określić podmiotowość człowieka podlegającego postępowi technologicznemu przez wskazanie twórczego charakteru jego uczestnictwa w kulturze i jej zmianach. W obliczu dzisiejszych zagadnień, skupiających się wokół współczesnych mediów audiowizualnych, problem opracowania nowego paradygmatu kulturowego (a właściwie technokulturowego) zdaje się koncentrować właśnie na zagadnieniu interaktywności odbiorcy czy też jego uwikłania w technologiczny rozwój sztuk. W efekcie w ostatnich kilkudziesięciu latach byliśmy i jesteśmy świadkami powstawania szczególnej postaci kultury wieku komputerów i sieci komputerowych, która przełamuje tradycyjne podziały i ukształtowane historycznie obszary ludzkiej aktywności praktycznej i teoretycznej. Sztuka, nauka i technologia zacieśniają wzajemne powiązania, poszukują miejsc wspólnych i nastawione na interdyscyplinarną kolaboracyjność wytyczają nowe wzorce regulujące zarówno strategie artystyczne, jak i naukowe, a także prace nad nowymi technologiami wykorzystywanymi zarówno w jednym, jak i drugim obszarze.


Zdjęcie: Lynn Hershman, „Lorna”, 1980-1984, kadry z filmu video, © Lynn Hershman, dzięki uprzejmości Medien Kunst Netz
Statek kosmiczny Ziemia
Interdyscyplinarność, kooperacja i wzajemne uzupełnianie się różnych obszarów wiedzy to zjawiska znamionujące zarówno badania naukowe, jak i studia nad współczesną kulturą. Również sztuka nie unika kontaktów z innowacyjną techniką, a co więcej, często wkracza w obszar jej kompetencji. Ukazanie paranaukowego charakteru poszukiwań współczesnych twórców stało się celem wystawy „Statek kosmiczny Ziemia”, zorganizowanej w CSW Znaki Czasu w Toruniu jako pierwszy projekt kierowany przez nową kuratorkę programową placówki Dobrilę Denegri. Klamrą spinającą koncepcję ekspozycji jest postać Buckminstera Fullera. Ten XX-wieczny amerykański konstruktor, inżynier, projektant i wynalazca, a jednocześnie człowiek obdarzony wrażliwością twórcy, z powodzeniem miałby szansę zostać patronem sztuki odwołującej się do wiedzy naukowej. Bezpośrednio z książki Fullera zaczerpnięty został tytuł wystawy, nawiązujący do koncepcji, według której Ziemia to swoisty pojazd przemierzający uniwersum. Do wehikułu tego nie istnieje jednak instrukcja obsługi, umożliwiająca bezkolizyjną pracę i bezpieczeństwo lotu. Metafora statku kosmicznego doskonale obrazuje fakt, że źródłem problemów ludzkości, takich jak chociażby zanieczyszczenie środowiska, zmiany klimatyczne czy wyczerpywanie się złóż surowców energetycznych, jest nieznajomość praw rządzących funkcjonowaniem naszej planety.


Zdjęcie: Christiane Löhr, „Löwenzahnkissen”, 2009, materiały prasowe CSW Znaki Czasu w Toruniu
Nowe retro
Gdańska impreza „Art & science meeting” kładzie nacisk na ukazanie wpływu technologii na kształt współczesnej kultury: nowe możliwości percepcji (nanotechnologie), formy interakcji i komunikacji (internet) oraz wykorzystanie innowacyjnych form przekazu jako nośnika użytecznej społecznie wiedzy (np. o środowisku naturalnym). Ten rodzaj fuzji systemów nauki i sztuki w wielu rodzić może niechęć i obawę. Obawiać się można o estetykę, o to, że wystawa przybierze kształt znany z naszpikowanych interaktywnymi obiektami techniczno-edukacyjnych parków rozrywki. Niepokoić może też myśl, że główną funkcją sztuki stanie się reprezentowanie wiedzy, a sztuka stanie się czymś na kształt techgnozy, w którą wystawa będzie inicjacyjnym rytuałem. Już sama ilość obaw sprawia, że warto wziąć udział w tych wydarzeniach. Tym bardziej, że w programie spotkań znajdują się ekspozycje artystów uznawanych za pionierów nowego myślenia o sztuce.


Zdjęcie: Monika Fleischmann i Wolfgang Strauss, „Liquid views”, instalacja, materiały prasowe CSW Łaźnia
Wspólnota, która odeszła
Łódzkie Muzeum Sztuki prowadzi w tym roku cykl „Ekonomia daru”. W jego ramach organizowane są wystawy i projekty związane z darami artystów na rzecz muzeum, dzięki którym może się ono poszczycić znakomitą kolekcją sztuki współczesnej. W tym kontekście jedna z części cyklu, wystawa „Konstrukcja w Procesie 1981 – wspólnota, która nadeszła?” nabiera szczególnego znaczenia. Chodzi tu o dar, jaki ze swoich prac międzynarodowi artyści złożyli społeczeństwu polskiemu, na ręce NSZZ „Solidarność”. Z kolei związek w 2005 roku podarował dzieła Muzeum Sztuki w Łodzi, gdzie wcześniej były zdeponowane. Wystawa jest wyrazem wdzięczności za ten dar, symbolicznym gestem uznania muzeum wobec artystów. Jednocześnie jest też darem dla odbiorców sztuki – zwiedzających. Wymiana symboliczna polega na niekończącej się, nieustającej cyrkulacji. Wątpliwe jednak, czy w tym przypadku zachowała swój święty charakter, który w 1981 roku przyczynił się do zaistnienia spontanicznej, zjednoczonej, efemerycznej wspólnoty artystów z całego świata i łódzkich robotników.


Zdjęcia: Powstawanie pracy Sola Le Witta, widoczne koło – symbol nadany przez artystę Łodzi, paź́dziernik 1981. Dzięki uprzejmości Ryszarda Waśki, materiały prasowe Muzeum Sztuki w Łodzi
Przebudzenie w sen
Wystawa malarstwa Neo Raucha, którą możemy oglądać w Zachęcie, jest reklamowana jako pierwszy tak szeroki przegląd twórczości tego malarza w Polsce. Nie do końca jest to zgodne z prawdą – pokaz kilkudziesięciu prac artysty odbył się już w 2001 roku w galerii Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie. Cóż, jak widać, jeśli coś nie zdarzyło się w Warszawie – nie zdarzyło się nigdzie. Wówczas, w 2001 roku, malarstwo Neo Raucha było w głównym nurcie artystycznych trendów. Zjawisko tak zwanego powrotu malarstwa na przełomie wieków, którego głównym protagonistą obok Luca Tuymansa był właśnie Rauch, jest dziś dobrze znane, choć – mam wrażenie – wciąż niezbyt dobrze opisane. (...) Jak pokazuje warszawska wystawa, Neo Rauch nie spoczął na laurach międzynarodowego sukcesu, liczonego w tysiącach dolarów płaconych za jego obrazy przez amerykańskich kolekcjonerów. W ciągu ostatnich dziesięciu lat jego styl malarski przeszedł ciekawą ewolucję, zmienił się, stężał. Nie sądzę, jak piszą w ulotce towarzyszącej wystawie jej autorzy, że Rauch czerpie z tradycji ekspresjonizmu. Trudno to powiedzieć zwłaszcza o pracach z ostatnich lat, w których Rauch zbliża się raczej do przedmodernistycznej tradycji malarstwa. Zawsze takie zbliżenie pozostaje ryzykowne, może prowadzić do eklektyzmu, być ucieczką przed współczesnością. Wydaje się, że Rauch tego uniknął i zbudował rzeczywistość łączącą tradycje malarstwa z inspiracjami płynącymi ze współczesności.


Zdjęcie: Neo Rauch, „Puls”, 2005, kolekcja prywatna, Niemcy, dzięki uprzejmości Galerie EIGEN + ART Lipsk/Berlin i David Zwirner, Nowy Jork, fot. Uwe Walter, materiały prasowe Zachęty
Powroty są niemożliwe
Powroty są niemożliwe”, pisał Henryk Streng vel Marek Włodarski w programowej ulotce lwowskiej grupy Artes w 1931 roku. Choć była to przygodna uwaga, ledwie odnotowana między postulatami manifestu artystycznego, w rzeczywistości może ona posłużyć za klucz do ponownego przemyślenia miejsca Włodarskiego w polskiej historii sztuki, rehabilitując przy tym wytarty schemat „życia i twórczości”. Przekonanie, jakoby pozycja malarza wymagała przewartościowania, tylko na pozór wydaje się kontrowersyjne. Jest prawdą, że jako uczeń Ferdynanda Légera w paryskiej Académie Moderne (1925-1926), jako członek awangardowego Artesu (1930-1935) i współzałożyciel jeszcze bardziej radykalnej grupy Neoartes (1933-1935), wreszcie jako twórca, którego obrazy znalazły się w założonej przez Władysława Strzemińskiego Międzynarodowej Kolekcji Sztuki Nowoczesnej – Włodarski nie jest bynajmniej postacią zapomnianą. Można sądzić, że wprost przeciwnie: w ciągu 50 lat od śmierci w 1960 roku urządzono mu przecież osiem wystaw, a o jego dziele w artykułach wspomnieniowych pisali między innymi Aleksander Wojciechowski czy Wiesław Borowski. Wbrew wszystkim dowodom uznania, obraz działalności tego fascynującego artysty pozostaje jednak niezmiernie fragmentaryczny.


Zdjęcie: Marek Włodarski, „Cztery sceny we wnętrzu”, 1933, gwasz, akwarela, ołówek, papier, dzięki uprzejmości Ewy Włodarskiej i Fundacji 9/11 Art Space
Recykling
Adam Andrzej Fuss: Jesteś skora do eksperymentowania – zarówno w warstwie formy, jak i treści. Dzięki temu Twoje prace wykraczają poza sztywne ramy gatunków. Takie żonglowanie formą i różnymi stylistykami daje Ci poczucie wolności?
Karolina Kowalska: Myślę, że w większości moje prace związane są z fotografią lub z niej wynikają. Eksperymentuję głównie w oparciu o to właśnie medium, bo oczywiście interesuje mnie poszerzanie jego zakresu, możliwości, redefiniowania tego, co mieści się w jego ramach i co poza nie wykracza. Film, animacja, wideo są też dla mnie bardzo ważne, przez jakiś czas to one głównie mnie zajmowały.


Zdjęcie: Karolina Kowalska, „Niespodziewane załamanie rynku reklamowego, Nowy Jork”, 2011, dzięki uprzejmości artystki
Lubię eksperymenty
Adam Andrzej Fuss: Nie boisz się eksperymentować, wychodzić poza sztampowe rozwiązania.
Piotr Łakomy: Tak, eksperymenty w warstwie formalnej są dla mnie istotne, wywołane są one głównie chęcią wejścia głębiej czy też ugryzienia z innej strony tematów, które mnie interesują. Co do treści, myślę, że mimo wszystko to podobne sprawy, zdarzyło mi się parę prac z mocnym nawiązaniem czy cytatem z historii sztuki, ale po dziesięciu latach edukacji artystycznej – liceum plastyczne, potem studia – myślę, że historia sztuki to też część mojego podwórka.
Adam Andrzej Fuss: Interesujesz się w ogóle tym, co dzieje się w sztuce?
Piotr Łakomy: Większość wystaw oglądam w internecie, lubię to wrażenie, że właściwie już nieważne jest, czy ktoś będzie na wernisażu i gdzie w ogóle jest ta galeria.


Zdjęcie: Piotr Łakomy, Bez tytułu (Ghetto is a Trap II), suszarki na bieliznę, 2011; w głębi: Piotr Łakomy, Bez tytułu (DVD), 2011, dzięki uprzejmości artysty
W najnowszym „Arteonie” także: Piotr Kosiewski relacjonuje wystawę Aernout Mika w Jeu de Paume w Paryżu, o wystawie „Beyond Re/Production” w Kunstraum Kreuzberg w Berlinie pisze Karolina Majewska, a retrospektywę Ferdinanda Kriweta w Kunsthalle Düsseldorf omawia Greta Julianna Wierzbińska. Dorota Łuczak krytycznie przygląda się fotografiom wykorzystywanym w społecznych kampaniach PETA. Paweł Brożyński recenzuje książkę Tomasza Kozaka „Wytępić te wszystkie bestie”, a Natalia Kaliś – powieść o życiu i twórczości Oskara Dawickiego duetu Łukasz Ronduda i Łukasz Gorczyca pt. „W połowie puste”. Sytuację na krakowskim rynku wystawienniczym komentuje Paweł Brożyński.
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl