Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

W listopadowym „Arteonie” prezentację dzieł prerafaelitów w londyńskiej Tate Britain relacjonuje Adam Dąbrowski, Karolina Staszak pisze o malarstwie Andrzeja Wróblewskiego w kontekście wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie. Ponadto w najnowszym „Arteonie” z Lechem Majewskim, autorem filmu „Młyn i krzyż”, o obrazie Pietera Bruegela rozmawia Piotr Bernatowicz.


Okładka: Dante Gabriel Rossetti, „Lady Lilith”, 1866-1868, Delaware Art Museum, Samuel and Mary R. Bancroft Memorial 1935, fot. materiały prasowe Tate Britain

Prerafaelici: wiktoriańscy punkrockowcy
Prerafaelici w Tate Britain

Dlaczego warto odkurzyć prerafaelitów? Ano dlatego, że pod wieloma względami przypominali... punkrockowców – przekonują kuratorzy wystawy. I dodają, że ich epokę można porównać do schyłku lat 70. XX wieku. – W owym czasie świat również wrzał. Nasilały się tarcia społeczne. Takie rzeczy jak strajki czy kryzys były na porządku dziennym – opowiadał na wernisażu drugi kurator, Tim Barringer. Karol Marks pisał wówczas w British Library „Kapitał”, przez Europę przechodziła Wiosna Ludów, a gwałtowna industrializacja sprawiała, że brytyjskie miasta pęczniały od napływających robotników. W taki świat wkraczali dwudziestoparoletni William Holman Hunt, Dante Gabriel Rossetti czy James Collinson. I wcale nie podobało im się to, co widzieli: zarówno za oknem, jak i w galeriach sztuki. Malarstwo akademickie? Nuda! Skostniałe, przewidywalne i zamknięte w formach i schematach. Upiększone twarze, sztuczna harmonia i ani krztyny ducha. A przecież wokół nas pulsuje przechodzący gwałtowne zmiany świat. – Oni chcieli złamać wszelkie zasady obowiązujące w ówczesnym malarstwie. W tym sensie ich zapatrzenie w przeszłość było właśnie awangardowe. Jak wiele podobnych ruchów pragnęli zacząć od początku, musieli więc wrócić do korzeni – tłumaczy kuratorka Alison Smith.


Foto: Dante Gabriel Rossetti, „Astarte Syriaca”, 1877, © Manchester City Galleries, materiały prasowe Tate Britain
Zaangażowany w malarstwo
Wystawa Andrzeja Wróblewskiego w MNK

„Patrząc wciąż naprzód” to stosunkowo skromna, bo mieszcząca się w jednej sali Muzeum Narodowego w Krakowie, lecz dająca wiele wizualnej satysfakcji ekspozycja obrazów, rysunków, gwaszy oraz grafik autorstwa Andrzeja Wróblewskiego. Wszystkie prezentowane prace pochodzą z krakowskich kolekcji zarówno publicznych, jak i prywatnych. Ze względu na różnorodność prezentowanych dzieł można traktować tę wystawę jako przekrojową, ponieważ zebrane zostały tutaj niemal wszystkie główne motywy, pojawiające się w twórczości Wróblewskiego. Oprócz najbardziej znanych obrazów „Ukrzesłowienie I” i „Dziecko z zabitą matką”, wielkoformatowego szkicu do serii „Rozstrzelań”, na ekspozycji znajdziemy także mało znaną realizację motywu kolejki, dwóch szoferów, kompozycje „rodzinne” i abstrakcyjne oraz prace z okresu socrealistycznego.


Foto: Andrzej Wróblewski, „Poczekalnia II (Ukrzesłowienie I)”, 1956, olej, płótno, Muzeum Narodowe w Krakowie, fot. materiały prasowe Muzeum Narodowego w Krakowie
Nieustanny cud
Piotr Bernatowicz: Dlaczego zdecydował się Pan nakręcić film o obrazie Pietera Bruegela?
Lech Majewski: Jestem dłużnikiem Bruegela już od dawna. Zafascynował mnie swoim malarstwem, tym, jak przedstawia ludzi. Inni malarze przedstawiają swe postaci w oficjalnych, często urzędowych pozach. A u Bruegela ludzie nie zwracają w ogóle uwagi na widza – żyją w swoim świecie, zaaferowani tym, co dzieje się wokół nich. U obserwatora pojawia się wtedy syndrom gapia – chce się wepchnąć między nich i zobaczyć, o co im chodzi. Jest to pierwszy fałszywy krok, bo zwykle owe zbiegowiska odwracają uwagę od tego, co najważniejsze. I tylko dzięki tytułom obrazów: „Upadek Ikara” czy „Droga Krzyżowa”, dostrzegamy, że główny bohater jest osamotniony, że właściwie nikt się nim nie zajmuje – jest pozostawiony na uboczu, a zainteresowanie jego współczesnych koncentruje się na banalnych, przyziemnych sprawach.
Lekcja pierwsza Bruegela jest zatem taka, że jeśli nawet upadnie koło nas Chrystus czy Ikar spadnie z nieba, to my i tak tego nie zauważymy, bo nie widzimy dalej niż koniec własnego nosa.


Foto: Lech Majewski, fot. materiały prasowe Galapagos Films
W listopadowym „Arteonie także o antycznych rzeźbach z greckiej Olimpii, prezentowanych na wystawie „Olympia: Myth – Cult – Games in Antiquity” w Berlinie, pisze Anna Dyszkant, Biennale Architektury Wenecja 2012 relacjonuje Piotr Korduba. W kolejnym artykule z cyklu „Sztuka Młodej Polski” Diana Wasilewska analizuje młodopolski pejzaż, obraz Jana Matejki „Rejtan. Upadek Polski” na nowo odczytuje profesor Wojciech Suchocki, na  pytania ankiety w ramach „Sztuki młodych” tym razem odpowiadają rzeźbiarki Kamila Piazza i Marta Kuliga.
W „Arteonie” tradycyjnie również komentarze, recenzje książkowe, aktualia i inne stałe rubryki.
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl