Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij

Jarosław Kozakiewicz, laureat nagrody „ARTeonu” 2006 – to bohater grudniowego wydania „ARTeonu”, któremu – w kontekście uroczystości wręczenia nagrody na wernisażu wystawy w Starym Browarze w Poznaniu (7.12.2007, godz. 18.00) – poświęcony jest obszerny artykuł Piotra Bernatowicza „Architektura snów”.

Architektura snów
Twórczość Jarosława Kozakiewicza stała się w ciągu ostatnich lat niezwykle popularna. Nazwisko artysty, który nie należy do najmłodszego pokolenia – ukończył warszawską ASP w 1985 roku – nie schodzi z łamów czasopism poświęconych sztuce i architekturze, co więcej – znajduje się w centrum debat, które dynamizowały życie artystyczne ostatnich miesięcy. Tak było w wypadku gorącej dyskusji wokół konkursu na budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, gdzie wyróżniony projekt Kozakiewicza (wspólnie z fińską grupą ALA Architects i Grupą 5) stał się ilustracją jednej z dwóch wizji nie tylko formy architektonicznej tej instytucji, ale – szerzej – rozwoju architektury w naszym kraju. Żywą dyskusję wywołał także zaproponowany przez Kozakiewicza projekt rozbudowy poznańskiego Muzeum Narodowego na Wzgórzu Przemysła. Tu z kolei wykorzystująca modernistyczną formę koncepcja Kozakiewicza została zderzona z propozycją historycznej rekonstrukcji stojącego onegdaj w tym miejscu zamku (choć historycy nie rozstrzygnęli do dziś, jak właściwie ów zamek wyglądał). Jaka cecha twórczości Jarosława Kozakiewicza jest przyczyną popularności tego artysty?

ALA Architects Ltd. / Grupa 5 Architekci / Jarosław Kozakiewicz, Finlandia / Polska, projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, fot. dzięki uprzejmości artysty.
Gdzie ten Sasnal?
Malarskie peregrynacje Wilhelma Sasnala wiodą nieraz przez odległe od siebie krainy. Po zerwaniu z, jak to sam określił, „polskim postpop-artem” grupy Ładnie, spotykamy u niego nawiązania do fotorealizmu (krytycy zgodnie podkreślają zależności od Gerharda Richtera i Luca Tuymansa), artysta wykorzystuje także elementy stylistyki komiksowej, grafiki, a nawet sięga po abstrakcję. Heterogeniczność w malarstwie przekłada się niejako na całą twórczość Sasnala. Jest on autorem komiksu „Życie codzienne w Polsce w latach 1999-2001”, taką formę przybierają jego komentarze publikowane na łamach prasy. W 2006 roku otrzymał prestiżową nagrodę imienia Vincenta van Gogha za trzy filmy „The River”, „Kamera” i „Kodachrom”. Możliwe, że coraz wyraźniej deklarowane zainteresowanie tym ostatnim medium jest spowodowane próbą obrony przed przygniatającą, spłycającą presją rynku i sławy – Sasnal w ciągu kilku lat stał się supergwiazdą artystycznego świata.

„Partyzanci”, 2005, olej na płótnie, dzięki uprzejmości Fundacji Galerii Foksal i artysty
Agonizm w pamięci
Sabina Czajkowska: (...) Dlaczego akurat projekcję „Hiroszima” chciał Pan pokazać w Poznaniu?
Krzysztof Wodiczko: Po pierwsze, chciałem pokazać dokument. Chodziło o to, by pokazać realizację, która najlepiej przedstawi ten typ prac. Nie chodziło o kontekst Poznania, aby użyć tej pracy do wywołania jakiejś dyskusji na temat sytuacji współczesnej w tym mieście. Wydaje mi się, że ta projekcja jest o tyle ważna, że pokazuje metodę uaktualniania przeszłości. To znaczy pokazuje sposób, w jaki ten rodzaj sztuki publicznej może „zmobilizować” pomnik – w jakąś rocznicę, która ma związek z istnieniem tego pomnika – i włączyć w sytuację współczesną. Tak aby przeszłość, pomnik nie był tylko obiektem celebracji czy przedmiotem komemoratywnych imprez czy spektakli, ale również, by zobaczyć to, co ten pomnik „widzi” dzisiaj z perspektywy swojej przeszłości. To jest w wypadku Hiroszimy bardzo krytyczny problem, dlatego że skutki bombardowania istnieją do tej pory. Skutki promieniowania mają wpływ na całe życie człowieka, który przetrwał. Świadkowie i ofiary, czyli – jak ja ich nazywam – przetrwańcy, jeszcze żyją. Można było pomóc im mówić o tym, co się wydarzyło, poprzez ten pomnik. Pomnik to jest utrwalona ruina, zakonserwowana po to, aby utrwalić to, że przeżyła – ruina jako taka jest przetrwańcem i zniszczenie, rany są jak gdyby zamrożone w czasie. Ale pomnik ten, budynek widzi niejako to, co się dzieje wokół, w Japonii, na świecie. Ten pomnik jest przetrwańcem i to dość straumatyzowanym, i to nie tylko przez to, że cierpi na posttraumatyczny stres w wyniku bombardowania, bo wybuch nastąpił tuż nad samym budynkiem, przetrwał dlatego, że siły wybuchu były pionowe, wszystko inne zostało zniszczone. Ale jego trauma polega także na tym, że nie jest w stanie mówić i odpowiadać. Reagować na fakty wokół. Po pierwsze, dlatego że broń nuklearna nadal istnieje, nie dokonano rozbrojenia nuklearnego, co jest w ogóle faktem nie do pojęcia. Po drugie, dlatego że skutki bombardowania przechodzą na pokolenia. Dzieci tych, którzy przetrwali, są wtórnymi ofiarami tego bombardowania, to tak zwana trauma powtórna, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ten pomnik widzi, że nie tylko ci, którzy przeżyli, przetrwańcy, ale i ich dzieci i wnukowie są ofiarami tego wybuchu. (...) Projekcja jest szansą pokazania tych prawdziwych pomników, żyjących pomników bombardowania. Pamięci świadomej pomników, które upominają, przypominają i ostrzegają – taka jest etymologia słowa „pomnik”. To nie jest tylko rozpamiętywanie, to również ostrzeżenie. (...) Czas płynie, ale również pamięć płynie. Co to jest pamięć? Pamięć, praca pamięci to również akt opowiadania. To nie jest patrzenie na pomnik.

„Hiroshima Projection”, 1999, publiczna projekcja na fasadzie Kopuły Bomby Atomowej, Hiroszima, © Krzysztof Wodiczko, dzięki uprzejmości Galerie Lelong, Nowy Jork i dzięki uprzejmości Fundacji Signum
Pamięć Supermana
„Kandors” Kelleya w berlińskiej Jablonka Galerie to zastygła w precyzyjny ensamble dziwnych komiksowych form pamięć Supermana jako źródło jego mitu, racja istnienia bohatera w jego bohaterskiej postaci właśnie. Jednocześnie być może ironiczne nawiązanie do psychoanalitycznych rozważań nad przeżytą w dzieciństwie traumą. Na pewno jednak nad pamięcią, której nieodłącznym elementem (niczym druga strona monety) jest zapomnienie czy amnezja. „Kandors” to także perfekcyjna „hiperrzeczywista” symulacja godna Disneylandu. Przenosi w trzeci wymiar zmyślone wizualizacje nieistniejącej pamięci o nieistniejącym mieście nieistniejącej postaci o nieistniejącym imieniu Superman. Ale każdy wie, o kogo chodzi. Nawet jeśli nigdy nie miał w ręce komiksu.
Porzucając jednak dramatyczny baudrillardowski ton, można spojrzeć na „Kandors” jak na dzieło sztuki minimalistycznej i skupić się na grze form. Kelley – jak czytamy w katalogu wystawy – chciał „stworzyć dzieło, które byłoby tak płaskie, barwne i wizualnie proste jak obraz Matisse’a i operowało jednocześnie w trzech wymiarach, ale pomimo tego nadal sprawiało ogólne wrażenie graficznej płaskości”.

Mike Kelley, „Kandors”, © Fredrik Nilsen, courtesy of Mike Kelley and Jablonka Galerie Cologne/Berlin
W grudniowym „ARTeonie” także: rozważania Stanisława Rukszy o 8. Konkursie im. Eugeniusza Gepperta („Malarstwo!? Unplugged”), relacja Doroty Łuczak z prezentacji pracowni Grzegorza Kowalskiego, tzw. kowalni, w warszawskiej Zachęcie („Laboratorium Grzegorza Kowalskiego”), tekst Goschki Gawlik o wiedeńskiej wystawie poświęconej alegoriom miłości od renesansu do dzisiaj („Miłość, ach to jeszcze Ty?”), recenzja Eulalii Domanowskiej z wystawy Agaty Zbylut w Galerii Manhattan w Łodzi („Wiele poważnych pytań”), tekst Sabiny Czajkowskiej o działaniach artystycznych na poznańskiej Śródce („Śródka w środku –»Re: Generacja« w Poznaniu”), recenzja Justyny Ryczek z prezentacji twórczości Eiji-Lisy Ahtili w poznańskim Starym Browarze („Wielowymiarowa rzeczywistość”), relacja Justyny Niewiary z londyńskich targów sztuki Frieze (Frieze 2007”) oraz recenzja książki Jacques’a Rancière’a „Estetyka jako polityka” (Magdalena Moskalewicz, „Sztuka jest polityką”) i kolejny felieton Filipa Lipińskiego z cyklu „Notatki nowojorskie” („Aleja sztuki”).
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl