Zawieszone słońce/ Sole sospeso, 2018, 30x30 cm, technika mieszana
4 800 zł
14-01-2022
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Water painting n.1
, 2015
technika mieszana na płótnie, cm 120x180, 338, 2015r.
24 000 zł
25-06-2021
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Uomo Nuvola,obraz z cyklu Silenzio...
technika mieszana na płótnie, 50x100
Koniec osmozy: o całunie w sztuce
Biały, nieskazitelny, bezmierny i niczym nieograniczony: starannie ułożony przewód elektryczny, nieco niżej – idealnie prostopadła wtyczka, również biała.
Kolejna prostopadłość: od wtyczki odchodzi nakreślona zdecydowanym ruchem, wyraźna, żółta linia – wszystko jest w pełni harmonijne, zastygłe w bezruchu, wszystko jest cichą myślą. W chwili skupienia sztukę odczuwa się jako doświadczenie wklęsłości, poczucie pustki i braku (uwolnienie od zgiełku świata); to chwila, gdy myśli udaje się zastanowić nad samą sobą .
Uwolnienie od zgiełku świata, a trafniej – przetworzenie go na nowo – sprawia, że owo milczenie jest brzemienne w niezliczone możliwości, sama wystawa zaś staje się bezpośrednią kontynuacją „Restful Turmoil” (wystawy indywidualnej zorganizowanej w Londynie).
Wraz z zakończeniem osmozy między wrzawą i spokojem dzieło Marco Angeliniego „stygnie”, staje się – mówiąc za Barillim – Nieoficjalnym Chłodem, niebezpośrednim i dalekim od intensywnych, spontanicznych emocji.
Marco Angelini podąża drogą nieoficjalności, za przewodników wybiera sobie artystów hołdujących temu, co najbardziej intymne, jak Yves Klein i Piero Manzoni; podobnie jak oni, sztukę postrzega jako proces trawienia świata, samo dzieło zaś – jako jego pozostałość, produkt przemiany materii, „całun” , którym ociera się emocje.
Z tej właśnie perspektywy należy odczytywać i przeżywać takie lejtmotywy, jak kolor żółty czy obecność/ślad Indii – symbolu wzrostu i rozwoju duchowego, a także źródła inspiracji artystycznych.
Kolor, forma i temat opracowane od nowa stanowią strukturę, która dzięki zmierzaniu ku analityczności i surowej procedurze osiąga idealną harmonię i staje się wrażeniem czysto estetycznym.
Dzieła przedstawione na tej wystawie są milczące i spokojne, w pełni wyważone.
Jednak sam proces twórczy daleki jest od konkluzji: pod powierzchnią aż kipi i można przypuszczać, że narodzą się nowe formy twórcze, nowe dzieła/ślady otaczającego nas świata, przefiltrowane przez wewnętrzne życie jednostki, która w sposób graniczący z cudem przekształca je w sztukę.
Alessio Consentino / krytyk sztuki
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
5 000 zł
23-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Traffic Jam,2010 z cyklu Solchi Urbani (Bruzdy...
technika mieszana na płótnie, 55x105
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
5 000 zł
20-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Traffic Circle,2010 z cyklu Solchi Urbani...
technika mieszana na płótnie, 55x105
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
5 000 zł
20-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Tower Block,2010 z cyklu Solchi Urbani (Bruzdy...
technika mieszana na drewnie, 66x170
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
12 000 zł
20-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Tokyo,2010 z cyklu Solchi Urbani (Bruzdy miejskie)
technika mieszana na płótnie, 20x60
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
2 800 zł
20-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
The Gold Era,obraz z cyklu Silenzio Gravido...
technika mieszana na drewnie, 100x70
Koniec osmozy: o całunie w sztuce
Biały, nieskazitelny, bezmierny i niczym nieograniczony: starannie ułożony przewód elektryczny, nieco niżej – idealnie prostopadła wtyczka, również biała.
Kolejna prostopadłość: od wtyczki odchodzi nakreślona zdecydowanym ruchem, wyraźna, żółta linia – wszystko jest w pełni harmonijne, zastygłe w bezruchu, wszystko jest cichą myślą. W chwili skupienia sztukę odczuwa się jako doświadczenie wklęsłości, poczucie pustki i braku (uwolnienie od zgiełku świata); to chwila, gdy myśli udaje się zastanowić nad samą sobą .
Uwolnienie od zgiełku świata, a trafniej – przetworzenie go na nowo – sprawia, że owo milczenie jest brzemienne w niezliczone możliwości, sama wystawa zaś staje się bezpośrednią kontynuacją „Restful Turmoil” (wystawy indywidualnej zorganizowanej w Londynie).
Wraz z zakończeniem osmozy między wrzawą i spokojem dzieło Marco Angeliniego „stygnie”, staje się – mówiąc za Barillim – Nieoficjalnym Chłodem, niebezpośrednim i dalekim od intensywnych, spontanicznych emocji.
Marco Angelini podąża drogą nieoficjalności, za przewodników wybiera sobie artystów hołdujących temu, co najbardziej intymne, jak Yves Klein i Piero Manzoni; podobnie jak oni, sztukę postrzega jako proces trawienia świata, samo dzieło zaś – jako jego pozostałość, produkt przemiany materii, „całun” , którym ociera się emocje.
Z tej właśnie perspektywy należy odczytywać i przeżywać takie lejtmotywy, jak kolor żółty czy obecność/ślad Indii – symbolu wzrostu i rozwoju duchowego, a także źródła inspiracji artystycznych.
Kolor, forma i temat opracowane od nowa stanowią strukturę, która dzięki zmierzaniu ku analityczności i surowej procedurze osiąga idealną harmonię i staje się wrażeniem czysto estetycznym.
Dzieła przedstawione na tej wystawie są milczące i spokojne, w pełni wyważone.
Jednak sam proces twórczy daleki jest od konkluzji: pod powierzchnią aż kipi i można przypuszczać, że narodzą się nowe formy twórcze, nowe dzieła/ślady otaczającego nas świata, przefiltrowane przez wewnętrzne życie jednostki, która w sposób graniczący z cudem przekształca je w sztukę.
Alessio Consentino / krytyk sztuki
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
6 000 zł
23-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Słońce na krawędzi / Sole in bilico
, 2018
Słońce na krawędzi / Sole in bilico, 2018, 30x30 cm, technika mieszana
4 800 zł
14-01-2022
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Solchi Urbani,2010 z cyklu Solchi Urbani...
technika mieszanana na płótnie, 20x60
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
technika mieszana na płótnie, 20x60
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
2 800 zł
20-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Quinto elemento / Piąty element
, 2018
Quinto elemento / Piąty element, 2018, 30x30 cm, technika mieszana
4 800 zł
14-01-2022
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Le tre fonti di luce / trzy źródła światła
, 2018
Le tre fonti di luce / trzy źródła światła , 2018, 30x30 cm, technika mieszana
4 800 zł
14-01-2022
ANGELINI Marco (ur. 1971)
La stanza luminosa in fondo
, 2018
La stanza luminosa in fondo, 2018, 30x30 cm, technika mieszana
4 800 zł
14-01-2022
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Grecia,obraz z cyklu Parola Informa
technika mieszana na płótnie, 60x120
Idziesz ulicami centrum wielkiego miasta. Zanurzasz się w świat neonów, światła wystaw, w dzwonienie kieliszków i filiżanek, w harmider kas fiskalnych, w szmer tysiąca niezidentyfikowanych dźwięków, które rozbrzmiewają wokół ciebie niczym chór bijących serc.
Tak jak w symfonii to właśnie ten nieuchwytny szmer daje siłę przestrzeni miejskiej, która nieustannie kurczy się i rozszerza. Nadaje jej tym samym charakter i rytm, a jednocześnie sprawia, że czujesz się na przemian częścią tego, co cię otacza, i odizolowaną komórką.
Dzieła, które „zakotwiczyły” w nowej wystawie Marco Angeliniego, są takim właśnie spacerem po zatłoczonych ulicach wielkich miast. Jedynym tropem, którym podążają, jest „szmer” prowadzący je niczym Orfeusz ku korzeniom.
W tej nowej podróży poetyki i ewolucji Marco Angelini zajmuje się dosłownie „kształtem słów”. Używa słów nie tylko jako „formy oznaczającej”, ale przede wszystkim jako prymarnego elementu wizualnego, jako znaku; to grafemy oderwane od swoich fonemów. Przeobrażone w kształty i kolory biorą udział w tworzeniu kompozycji graficznej dzieła, stając się jednocześnie jego prawdziwą esencją.
Paul Klee – mówiąc słowami Louisa Marina – sprawiał, że „głos stawał się widzialny” ; Marco Angelini dokonuje podobnego zabiegu: za sprawą społeczno-semiologicznego działania „rysuje kolory”, kładąc akcent na ewolucyjnej logice języka i względności „przestrzeni”, którą języki skrywają w swoim DNA.
W ten sposób słowo staje się obrazem, źródłem malarskiej ekspresji zdolnej do samodzielnego przekazywania komunikatów i treści pozajęzykowych; staje się IDEOGRAMEM, w dosłownym znaczeniu tego terminu, wraz z jego precyzyjnym znaczeniem ikonicznym wyrażonym na obrazie w planie „namalowanego słowa” .
Dzieła mają nadal charakter „pozostałości”, ale tym razem są jednocześnie produktem bezpośredniej „wymiany” między narodami a jednostką. Powtarzane na każdym obrazie niczym mantra to samo zdanie wydaje się zaczerpnięte raczej z przypadkowej rozmowy w pociągu niż z długotrwałej znajomości. Staje się ono jednak prawdziwym mostem między jednostką a światem, łącznikiem, który pozwala poznać pilnie strzeżoną specyfikę danego społeczeństwa.
Niczym na średniowiecznym szlaku handlowym Marco Angelini zabiera nas w podróż, podczas której „towarem” przeznaczonym do „wymiany” ma być sama tożsamość narodu. Widać to doskonale na obrazie „Israele” (Izrael), na którym z drżącej czerni wyłaniają się obciążone ludzkimi istnieniami białe krople. Uwagę przykuwa znajdujący się pod nimi lśniący, zielony kwadrat uporczywie przypominający o „końcu”, granicach, które powstrzymują wieczną chęć ekspansji.
Na zakończenie napis „chciałbym narysować kolory” po hebrajsku: „zygzak” – nakreślony energicznie, ale jednocześnie tak złożony, że przypomina wiele innych języków Bliskiego Wschodu, niewiarygodnie odległych od nas kulturowo.
Daleki od krytycyzmu i politycznego zaangażowania Marco Angelini przekazuje swoje poglądy za pomocą obrazów: spojrzenie na jego wystawę jest jak spojrzenie na jego umysł i emocje. Pozostawia ono po sobie „smak” pewnego doświadczenia… wspomnienie „witalnego szmeru”, którym jest życie.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
7 600 zł
21-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Fermur,2010 z cyklu Solchi Urbani (Bruzdy...
technika mieszana na płótnie, 145x35
Ta wystawa to dla Marka Angeliniego krok naprzód – oddalenie się od intymistycznego postrzegania świata (niemal solipsystycznego w swej samotności jednostki wobec otoczenia) w stronę refleksji nad śladami, które pozostawiamy, wędrując.
Ślady, a trafniej – bruzdy, to nadal „Resztki”/pozostałości pewnego życia i pewnej wędrówki. Wciąż obserwujemy więc ewolucję, która jednak wpisuje się w poetykę towarzyszącą artyście od wystawy indywidualnej w Londynie (Restful Turmoil).
Punktem wyjścia dla prezentowanych na tej wystawie dzieł jest poczucie, że „miejskość” przynależy raczej do stanu umysłu, niż do rzeczywistości. Z takiego założenia wynika refleksja nad wpływem, bardziej lub mniej uświadamianym, jaki miasta mają na swoich mieszkańców. Na podłożu życia stają się one w pewien sposób architektami głębokich zmian, które rozwarstwiając się, przekształcają się najpierw w rany, a później w bruzdy – wymownych świadków upływu czasu i śladów ludzkiej wędrówki.
To wystawa, która mówi o naszych czasach, ukazuje wrażliwość i niemal “socjologiczne” zainteresowanie relacjami międzyludzkimi głęboko naznaczonymi przez rytm i atmosferę metropolii odciskającej na nas swoje piętno.
Miasta rodzą się z potrzeby gromadzenia się i organizacji, ale my, poruszając się po wyznaczonej nam trajektorii, pogrążamy się wciąż od nowa w samotności i żłobimy nasze bruzdy, które stają się coraz bardziej podobne do orbitali elektronów.
Alessio Cosentino
Tłumaczenie: Katarzyna Foremniak
7 000 zł
20-09-2011
ANGELINI Marco (ur. 1971)
Aria / Powietrze
, 2018
Aria / Powietrze, 2018, 30x30 cm, technika mieszana
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem: 22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00) email: aukcje@artinfo.pl