Zeng Fanzhi w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu
Jedną z najbardziej interesujących wystaw instytucjonalnych w Paryżu do obejrzenia na początku 2014 roku jest indywidualny pokaz malarstwa Zenga Fanzhi, najbardziej popularnego w chwili obecnej artysty chińskiego, który w światowej klasyfikacji najdroższych artystów na przełomie 2012 i 2013 roku klasyfikuje się na czwartej pozycji, tuż za Amerykanami: Jean-Michelem Basquiatem, Jeffem Koonsem oraz Christopherem Woolem.
Już na początku 2013 roku część prasy zachodniej uznała go za artystę roku 2012, rok później zainteresowanie jego osobą jedynie pogłębiło się. Dzieje się tak nie tylko ze względu na zawrotne ceny jakie osiągają w chwili obecnej jego obrazy, często dyptyki a nawet poliptyki o gigantycznych wymiarach, ale również ze względu na sam charakter jego malarstwa, bardzo „chińskiego” w charakterze, ale porównywanego bardzo często do twórczości Warhola, Bacona, Balthusa czy Pollocka.
W rzeczywistości podobieństwa te są bardzo powierzchowne. Obrazy Zenga Fanzhi swoją siłą oddziaływania mogą budzić skojarzenia z dziełami wymienionych mistrzów, niemniej w żaden sposób ich nie kopiują czy naśladują. Zdradzają jedynie fakt, że artysta dobrze zna malarstwo zachodnie XX wieku i nawiązuje z nim dialog w swojej twórczości. Jest to przypadek stosunkowo odosobniony w Chinach, gdyż większość współczesnych artystów tego kraju albo radykalnie kontynuuje pracę w oparciu o lokalną tradycję z wykorzystaniem tradycyjnego warsztatu, dostosowując je jedynie do nowej rzeczywistości dynamicznie rozwijającego się ekonomicznie kraju, bądź perfekcyjnie wykorzystuje w pracy artystycznej najnowsze technologie, jak na przykład Cai Quo-Qiang. Skrajnym przykładem takiej postawy jest Ai Weiwei, który po wielu latach spędzonych w Nowym Jorku jest z całą pewnością jednym z „najbardziej amerykańskich” artystów na całym kontynencie azjatyckim.
Już w okresie studenckim Zeng Fanzhi pokazał, że fascynuje go malarstwo początku XX wieku. Jego wczesne obrazy wywołują natychmiastowe skojarzenia z Soutinem oraz niemieckim ekspresjonistą Maxem Beckmannem. Kiedy ogląda się je z daleka, doznaje się dziwnego uczucia, że odkrywa się nowe obrazy od lat znanych twórców. Po czym oczywiste staje się, że jest to jedynie iluzja, gdyż wiele szczegółów zdradza innego autora. Późniejsze prace Fanzhi są zdecydowanie bardziej dyskretne w ujawnianiu fascynacji artysty twórczością innych malarzy. Na przykład wielkie kompozycje z cyklu Maski są namalowane w manierze pop, ale jest to bardzo specyficzna wersja tego stylu odzwierciedlająca azjatycką rzeczywistość, wszelkie porównania z Warholem zdają się być grubo przesadzone.
Skądinąd wszystkie obrazy z tego cyklu (seria malowana w okresie 1994-2004) charakteryzują dwa szczegóły: pojawienie się krawata symbolizującego kapitalizm w stylu zachodnim, bądź czerwonej chusteczki pionierskiej... oraz szeroki uśmiech, mający sugerować zadowolenie z życia oraz sukces, ale w rzeczywistości zdradzający jedynie dopasowanie się do obowiązujących kodów społecznych, wymuszających „satysfakcję na pokaz”.
Po raz pierwszy artysta ściągnął na siebie zainteresowanie zachodniej prasy kiedy 24 maja 2008 roku jego obraz Maski, seria 1996, N°6 pobił rekord cenowy na licytacjach w domach aukcyjnych w Azji i został sprzedany przez Christie w Honkongu za równowartość 9,6 milionów dolarów. Wynik ten zapoczątkował błyskawiczną drogę artysty na wyżyny światowych rankingów.
Od 2004 roku artysta maluje ogromnych rozmiarów pejzaże, najczęściej dyptyki i poliptyki, które zdradzają perfekcyjne opanowanie warsztatu, ale również szacunek dla techniki all-over. Pomimo znakomitej sytuacji finansowej, twórca samodzielnie wykonuje wszystkie płótna, rola asystentów ogranicza się jedynie do podawania puszek z farbą i wymieniania pędzli. Zapytany o to czym jest dla niego dzieło sztuki, odpowiada: Dzieło powinno być zrozumiałe dla publiczności. Powinno przemawiać, powinno być łatwo odczytywalne i poruszać publiczność do głębi. Jego obrazy zdają się absolutnie tę teorię potwierdzać, chociaż pomimo dużej komunikatywności, nie przestają być bardzo dobrym malarstwem, które w pełni można niestety docenić jedynie w bezpośrednim kontakcie. W przypadku Zenga Fenzhi reprodukcja wyjątkowo spłaszcza ich pulsującą, malarską powierzchnię.
Powrót