Wojciech Ćwiertniewicz - Mężczyźni
Wernisaż: 2008-04-02 18:00:00
Bardzo długo Wojciech Ćwiertniewicz tworzył malarstwo abstrakcyjne lub do abstrakcji zbliżone. W 2002 r. zaskoczył bardzo odważnymi obrazami z przedstawieniem męskich aktów. Ludzkie ciało ukazane bez skrępowania, a zwłaszcza ciało męskie, to ciągle w polskiej sztuce temat budzący kontrowersje. W ubiegłym roku prace te kandydowały do udziału w Biennale w Wenecji. Obecnie prezentuje je warszawska Galeria aTak.
Cykl powstawał w latach 2002-2008. To seria wielkoformatwych płócien, na których przedstawieni mężczyźni uwidocznieni są w naturalnej wielkości. Sposób w jaki prezentuje je Ćwiertniewicz nie pozostawia żadnych niedomówień, nie ma tu dyskretnie dodanej draperii, figowego listka czy dłoni przesłaniającej łono. Wszystko ukazane jest z dokładnością fotograficzną, w pozycji frontalnej, bez emocji i na chłodno. Laboratoryjna analiza męskiego ciała z jednej strony łamie tabu, a z drugiej jakby w ogóle go nie naruszała, jakby między tą reprezentacją nagości a widzem istniała szklana szyba, która nie dopuszcza do pełnej percepcji przestawienia. Takie wrażenie wynika też z tego, że "chłopcy" Ćwiertniewicza zostali sportretowani z wykluczeniem pierwiastka erotycznego. Nie ma w nich nic co, mogłoby podobać się kobietom i nic co mogłoby się podobać mężczyznom. Ćwiertniewicz z nagości stworzył opakowanie, chroniące przed pożądliwością i obscenicznymi skojarzeniami, odarł ciało z jego potencjalnej nieprzyzwoitości. Oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy będą się oburzać na widok nieosłoniętych genitaliów, ale to już kwestia ich wyobraźni, a nie intencji malarza.
Akt, przede wszystkim kobiecy, ale męski także jest w sztuce tematem odwiecznym. Zwykle ukazywany był pod pretekstem - mitologicznym, religijnym, symbolicznym. Dopiero sztuka nowoczesna, nie bez skandalicznych wydarzeń w tle, wyzwoliła akt z konieczności funkcjonowania w literackich kontekstach. Wcześniej akt męski to muskularne i piękne cialo sw. Sebastiana, nagość potępionych, uwodzicielski Mars, czy męczennicy poddawani torturom czynionym przez ludzi i demony. W sztuce współczesnej akt męski, kiedy się już pojawia, odczytywany jest zazwyczaj w kontekstach homoseksualnych. Czy przez taki pryzmat należy także patrzeć na malarstwo Ćwiertniewicza? Sam autor, wypreparowując męskie ciała z jakiegokolwiek kontekstu, wymyka się interpretacją. Jednocześnie jednak pozostawia widzom wolną rękę. Dzięki temu możemy patrzeć na "Mężczyźni" w dowolny sposób. Za każdym razem jednak pamiętać należy, że niezależnie od interpretacji to bardzo dobre malarstwo.
"Mężczyźni" Ćwiertniewicza to mimo chłodnej refleksji jedynak wystawa dość radykalna, zwłaszcza w takim miejscu jak aTak. Galeria, znana do tej pory z prezentacji klasyki polskiej sztuki, tym razem zaserwowała pokaz dużo bardziej aktualny. Było warto, bo to na prawdę dobra wystawa.
Powrót
Cykl powstawał w latach 2002-2008. To seria wielkoformatwych płócien, na których przedstawieni mężczyźni uwidocznieni są w naturalnej wielkości. Sposób w jaki prezentuje je Ćwiertniewicz nie pozostawia żadnych niedomówień, nie ma tu dyskretnie dodanej draperii, figowego listka czy dłoni przesłaniającej łono. Wszystko ukazane jest z dokładnością fotograficzną, w pozycji frontalnej, bez emocji i na chłodno. Laboratoryjna analiza męskiego ciała z jednej strony łamie tabu, a z drugiej jakby w ogóle go nie naruszała, jakby między tą reprezentacją nagości a widzem istniała szklana szyba, która nie dopuszcza do pełnej percepcji przestawienia. Takie wrażenie wynika też z tego, że "chłopcy" Ćwiertniewicza zostali sportretowani z wykluczeniem pierwiastka erotycznego. Nie ma w nich nic co, mogłoby podobać się kobietom i nic co mogłoby się podobać mężczyznom. Ćwiertniewicz z nagości stworzył opakowanie, chroniące przed pożądliwością i obscenicznymi skojarzeniami, odarł ciało z jego potencjalnej nieprzyzwoitości. Oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy będą się oburzać na widok nieosłoniętych genitaliów, ale to już kwestia ich wyobraźni, a nie intencji malarza.
Akt, przede wszystkim kobiecy, ale męski także jest w sztuce tematem odwiecznym. Zwykle ukazywany był pod pretekstem - mitologicznym, religijnym, symbolicznym. Dopiero sztuka nowoczesna, nie bez skandalicznych wydarzeń w tle, wyzwoliła akt z konieczności funkcjonowania w literackich kontekstach. Wcześniej akt męski to muskularne i piękne cialo sw. Sebastiana, nagość potępionych, uwodzicielski Mars, czy męczennicy poddawani torturom czynionym przez ludzi i demony. W sztuce współczesnej akt męski, kiedy się już pojawia, odczytywany jest zazwyczaj w kontekstach homoseksualnych. Czy przez taki pryzmat należy także patrzeć na malarstwo Ćwiertniewicza? Sam autor, wypreparowując męskie ciała z jakiegokolwiek kontekstu, wymyka się interpretacją. Jednocześnie jednak pozostawia widzom wolną rękę. Dzięki temu możemy patrzeć na "Mężczyźni" w dowolny sposób. Za każdym razem jednak pamiętać należy, że niezależnie od interpretacji to bardzo dobre malarstwo.
"Mężczyźni" Ćwiertniewicza to mimo chłodnej refleksji jedynak wystawa dość radykalna, zwłaszcza w takim miejscu jak aTak. Galeria, znana do tej pory z prezentacji klasyki polskiej sztuki, tym razem zaserwowała pokaz dużo bardziej aktualny. Było warto, bo to na prawdę dobra wystawa.
Powrót