Warszawa w Kijowie - Polska sztuka współczesna




„Szerokie spektrum współczesnej polskiej sztuki” – tak ocenił wystawę krytyk Oleksij Titarenko na łamach dziennika „Dzień”. „Nie spodziewałem się tak dobrej wystawy, zwłaszcza w tym miejscu” – dodał Jerzy Onuch, dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej w Kijowie, nota bene w latach 80. jeden z animatorów Galerii Dziekanka w Warszawie, gdzie rodziła się Nowa ekspresja. Inni krytycy dodawali, że na szczęście to nie tylko wydarzenie z zakresu „dyplomacji za pośrednictwem sztuki” (uprawianej – jak sugerowali - w programie oficjalnego „Roku Polski na Ukrainie”), ale autentyczny „projekt artystyczny”. Na konferencji prasowej i podczas wernisażu dominowały głosy uznania z ust dziennikarzy i publiczności: „Mocna wystawa”, „Widać, że u was pierestrojka zaczęła się dużo wcześniej, niż u nas”. 
Dla mnie te głosy były najważniejsze, zwłaszcza, że na ulicach dominował kolor pomarańczowy, symbolizujący kampanię wyborczą niezależnego kandydata na prezydenta Wiktora Juszczenki i wszystkim udzielał się nastrój uniesienia. „To, co się dzieje na ulicach, przeżywam tak samo, jak zryw pierwszej „Solidarności” – mówił Onuch. 

Ale powróćmy do projektu, którego efektem jest „Warszawa w Kijowie”. 

Trwa na Ukrainie „Rok Polski” i potrwa do końca marca 2005 r. W jego programie znalazło się kilkaset różnorodnych imprez, które mają przybliżyć Ukraińcom polską gospodarkę, politykę, naukę oraz kulturę. Dziesiątki koncertów, pokazów filmowych, teatralnych, spotkań, seminariów i wystaw sztuki. To dobry rok dla prezentacji naszych dokonań. Jednak poza oficjalnym, finansowanym centralnie z funduszy MK i MSZ, jest miejsce na program mniej oficjalny, by nie rzec niezależny. W tym programie, którego mecenasem został Urząd Miasta Stołecznego Warszawy znalazła się duża przekrojowa wystawa współczesnego malarstwa, rzeźby, grafiki. Taki charakter ma projekt „Warszawa w Kijowie”, przygotowany przez Okręg Warszawski ZPAP. Korzystając niejako z dobrego klimatu dla naszej kultury nad Dnieprem, przedstawia codzienność polskiej sztuki. 



Tak szerokiej prezentacji w Kijowie jeszcze nie było. Wystawa przedstawia 64 artystów, ponad 150 obrazów, rzeźb, grafik i instalacji. Są tu prace profesorów i niedawnych studentów, uczestników weneckich Biennale i Documenta w Kassel, ale też laureatki Studenckiego Biennale Grafiki w Poznaniu i małych środowiskowych konkursów. Nie ma jednego tematu, ani skomplikowanych kryteriów wyboru – decydowała jakość prac. To przekrój polskiej sztuki współczesnej, zwłaszcza malarstwa. Nie ilustracja rankingów zestawianych przez magazyny artystyczne i pojedynczych krytyków albo galerzystów, albo urzędników od promocji sztuki, czyli – jak ich przezwał Edward Dwurnik – polityków sztuki. To przekrój codzienny, powszedni. Ponieważ projekt zrodził się z inicjatywy samych artystów, w ZPAP Okręgu Warszawskiego, dominują twórcy warszawscy (kuratorzy zaprosili tylko 4 artystów spoza Warszawy: z Wrocławia, Łodzi i Częstochowy). W tym więc sensie to prezentacja zawężona do jednego środowiska artystycznego, za to najliczniejszego w kraju.

„Warszawa w Kijowie” prezentuje wszystkie style i tendencje, nawet te, które od dawna są niemodne i od których odwracają się młodzi i gniewni kuratorzy. Wystawa stawia pytania, dotyczące stosunku artystów do kwestii zasadniczych. Na przykład kwestii stosunku do koloryzmu. To przecież jeden z najważniejszych problemów powojennej sztuki w Polsce. Prawie każdy malarz lat 50., 60., 70. nie mógł wobec niego przejść obojętnie, choćby z tej prostej przyczyny, że profesorami akademii byli w większości koloryści. Albo stosunek do abstrakcji. A abstrakcjonistów, co było zaskoczeniem dla Ukraińców, znalazło się na wystawie szczególnie wielu. Albo brak realistów, co również szokowało. Etc, etc. 
A przecież takie kategorie, jak koloryzm czy abstrakcja geometryczna lub niegeometryczna, ekspresjonizm, fantastyczność, nie mówiąc o realizmie czy hiperrealizmie – to kategorie estetyki, a nie mody, odnoszą się nie do koniunktury, lecz filozofii tworzenia.
   
  
 

  
 
  
 
    
 


W sytuacji prezydenckich wyborów na Ukrainie, nieoczekiwanie aktualne dla kijowskich widzów stały się dwa obrazy Edwarda Dwurnika prezentujące polskie głowy państwa, a właściwie prezydenckie pary: państwa Wałęsów i Kwaśniewskich. Panie trzymają panów na rękach. Polacy potrafią nie tylko śmiertelnie poważnie podchodzić do swoich prezydentów. 

 
Jak zawsze dobrze prezentują się prace naszych klasyków: Stefana Gierowskiego, Tadeusza Dominika, Stanisława Fijałkowskiego, Teresy Pągowskiej, by wymienić tylko najwybitniejszych. Licznie reprezentowani są abstrakcjoniści średniego pokolenia: Apoloniusz Węgłowski, Anna Alicja Trochim, Dorota Grynczel, Alina Bloch oraz artyści sytuujący się na granicy abstrakcji i figuratywizmu: Ewa Miazek ze swoimi tajemniczymi budowlami, Krzysztof Pająk, również budowniczy, Dariusz Mlącki, Maria Orzęcka, Ewa Pełka; dalej - klasycy rzeźby figuralnej: Gustaw Zemła, Jan Kucz, Janusz Antoni Pastwa, ale i Sylwester Ambroziak; silna grupa grafiki warszawskiej: dwóch poszukiwaczy nowych horyzontów graficznych – Marek Jaromski i Andrzej Kalina, ale i młodzież: dwie Małgorzaty – Gurowska i Dmitruk, Elżbieta Banecka-Olszewska; tuz obok - instalacje klasyków gatunku: Józefa Szajny i Jerzego Kaliny i obrazy mistrzów Nowej Ekspresji: Zdzisława Nitki, duetu OBA (Ryszard Grzyb, Marcin Osiowski), Marka Sobczyka i Marka Sobczaka, Pawła Susid i Olgi Wolniak; wreszcie grupa młodych (z założenia nie reprezentujących „zimnych mediów”, dominujących na innych wystawach): Piotr Wachowski, Ola Chaberek, Mariusz Dąbrowski, Jacek Łydżba, Iwona Wojewoda-Jedynak. I wielu innych.
 
Wystawa spotkała się z niezwykle życzliwym przyjęciem. Ukraińskie media okazały jej duże zainteresowanie. Na wernisażu obecnych było aż 5 ekip telewizyjnych. Nazajutrz w jednym z największych ogólnoukraińskich dzienników pt. „Dzień” ukazał się niemal całostronicowy entuzjastyczny artykuł o wystawie, a obecność 20-osobowej grupy dziennikarzy na konferencji prasowej każe wierzyć, że tekstów ukaże się znacznie więcej.
 
   
 

Przy okazji „Warszawy w Kijowie” wielokrotnie deklarowano chęć nawiązania bliższej współpracy ZPAP z Narodowym Związkiem Artystów Plastyków Ukrainy oraz po prostu z ukraińskimi artystami. Pamiętajmy także, że w 2005 r. przychodzi kolej na „Rok Ukrainy w Polsce”.
 
Wystawie towarzyszy obszerny katalog, prezentujący dzieła wszystkich artystów (230 str., format zbliżony do A4), wraz z wkładką w języku ukraińskim.

      
 Wybrane prace:
 

   

  
 
 


Wystawa czynna do 15 listopada 2004
    
 
Kuratorzy projektu: 
Ewa Miazek – malarka i prezes Okręgu Warszawskiego ZPAP 
Krzysztof Stanisławski – krytyk sztuki, członek Rady Programowej Okręgu Warszawskiego ZPAP.
Komisarze:
Alina Bloch, Andrzej Kalina, Apoloniusz Węgłowski
Organizacja wystawy:
Biuro Wystaw Okręgu Warszawskiego Związku Polskich Artystów Plastyków
Kierownik: Magdalena Durda
Projekt od patronatem:
Pana Lecha Kaczyńskiego Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy
Pana Waldemara Dąbrowskiego Ministra Kultury Rzeczypospolitej Polskiej
Jego Ekscelencji Marka Ziółkowskiego Ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej na Ukrainie
Jego Ekscelencji Ihora Charczenki Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Ukrainy w RP
Współpraca: Instytut Polski w Kijowie
Mecenas projektu: Urząd Miasta Stołecznego Warszawy
Sponsorzy:
Agencja Reklamowo-Wydawnicza A. Grzegorczyk
TUiA Warta S. A.
Blikle Sp. z o. o.
Patroni medialni: Arteon, Artinfo.pl, Warsaw Voice, TV Polonia


Tekst: Krzysztof Stanisławski
Zdjęcia: Marek Sobczak

 
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl   
 
 



Galeria prac


Powrót