Vlepka - Ludowa Sztuka Miejska - Galeria Zoya




Vlepka - mała karteczka samoprzylepna, na którą najczęściej anonimowy twórca ukrywający się pod pseudonimem, przelał mniej lub bardziej oryginalny pomysł. Być może vlepka czasy swojej świetności ma już za sobą, a być może jeszcze odrodzi się w swoich najkreatywniejszych przejawach.
Samo zjawisko vlepki nie jest nowe, jej korzenie sięgają czasów II Wojny Światowej, gdy grupa małego sabotażu "Wawer" rozklejała w Warszawie m.in. naklejki o treściach irytujących okupanta. Jednak absolutnie nowym, świeżym i niczym nie skrępowanym medium wypowiedzi stała się vlepka ok. roku 2000. Wtedy też odbyła się najprawdopodobniej pierwsza wystawa vlepek w Galerii Podlaskiej w Białej Podlaskiej. Od tej pory vlepka awansowała do kategorii sztuki ulotnej. Była to jednak epoka niemal przedinternetowa. Obecnie w czasach pokolenia Web 2.0 jej społeczna funkcja przestała być tak niezbędna, i choć vlepkarzy nadal mamy wielu, to jednak najwięksi artyści tej formy ekspresji przenieśli się, bądź do internetu, bądź do galeryjnych sal. Vlepka czeka na nowe pokolenie twórców. A pamiętać trzeba, że ten gatunek, podobnie jak szablon, wydał na świat twórców tej miary, co Grupa Tworzywo. 

Vlepka to oczywiście absolutny przejaw kultury miejskiej. Wiedzie żywot przystankowo-autobusowy. Początkowo odbierana wręcz jako objaw wandalizmu, spotykała się z mocno skrajnymi reakcjami - od zachwytów po głębokie oburzenie. W czasach swojej intelektualnej świetności towarzyszyło jej zdecydowanie więcej głosów przychylnych, płynących z różnych wiekowo pokoleń, obecnie kiedy przeważać zaczynają produkcje niskich lotów znowu zwyżkuje ilość ocen negatywnych, czemu trudno się dziwić. 

Skąd pomysł na zrobienie wystawy vlepek w Galerii Zoya, związanej ze sztuką białoruską z gatunku "wysokiej" i "ludowej"? Vlepka stała się w pewnym sensie częścią współczesnego folkloru miejskiego. I chociaż pojęcie "ludowości miejskiej" może wydać się karkołomne z punktu widzenia naukowego - to jednak należy zauważyć, że obecny podział na miasto i wieś zatarł się i często granica jest umowna. Jeśli nawet w mieście trudniej mówić o ludowości, to ludyczność jest dla niego typowa, zwłaszcza w dzielnicach straszych, o bogatych tradycjach i korzeniach - kiedyś były to strzelnice i festyny, teraz jest vlepka, szablon i graffiti. A na Białorusi... Tam vlepka nie istnieje. Jest przejawem wolnej myśli i wolnej od cenzury wypowiedzi, więc nie miała jak się rozwinąć. Choć, być może, się to zmieni. Z Galerii Zoya wystawa pojedzie w kilka jeszcze miejsc w Polsce, w każdym z nich do kolekcji dodane zostaną nowe eksponaty, a potem pokazana zostanie w Mińsku, i może tym sposobem uda się białoruską stolicę zainfekować wirusem vlepki. 

Charakter wystawy w Galerii Zoya jest przekrojowy i ma na celu pewne podsumowanie. Czas płynie, vlepkarze, którzy jeszcze kilka lat temu intensywnie vlepiali, dziś są już statecznymi ojcami. Nie oznacza to, że vlepka jest gatunkiem ginącym, ale przestała być w natarciu. Wystawa ma na celu także pobudzić jej ilość i jakość na warszawskim terenie. Zaprezentowane vlepki to kolekcja dokonań historycznie najlepszych, ze zbiorów Stronta, V.Ziutka i Klaya. To także zapis wycieczek vlepkarzy na pole sztuki i przekuwania kultury miejskiej w obraz. Jednocześnie to zbiór ciekawej produkcji najnowszej, której ilość pomiędzy wernisażem, a finisażem wystawy znacznie się zwiększyła, gdyż wielu gości swoje produkcje donosiło spontanicznie przez cały czas ekspozycji. Taka też była idea wystawy, gdyż Galeria Zoya oficjalnie postanowiła budować kolekcję vlepkową i co czas jakiś pokazywać powiększające się zbiory.
 

 
 
 
 
 
 
 

 Wybrane prace:
   
    

 


  

  
  
     

 
  
 

Wystawa czynna do 15 maja 2007

________________________________
Tekst: Agnieszka Gniotek
Relacja przygotowana przez Artinfo.pl                   



Galeria prac


Powrót