VIII Aukcji Salonu Antykwarycznego NAUTILUS



Aukcje większości działających w Krakowie domów aukcyjnych odbywają się zwyczajowo w Warszawie. Salon antykwaryczny Nautilus pozostaje jednym z nielicznych, które dzieła do licytacji wystawiają wciąż jeszcze w Krakowie. Ósma aukcja Nautilusa odbyła się 29 marca 2003 r. w siedzibie Domu Polonii przy Rynku Głównym 14. Aukcję otworzył i przeprowadził jeden z prowadzących salon – Michał Maksymiuk. 
 
Nautilus nieodmiennie jest kojarzony z grafiką, ponieważ tą dziedziną sztuki przede wszystkim się zajmuje. Tymczasem na aukcje wystawia coraz więcej prac malarskich. Na ostatniej było ich aż 70 w stosunku do 106 proponowanych grafik i 20 rysunków. Mimo to, i tak największym zainteresowaniem cieszyła się grafika właśnie, przede wszystkim XX-wieczna. 
 
Najpierw „pod młotek” poszły prace malarskie. W ofercie pojawiły się obrazy tak popularnych na aukcjach artystów jak Stanisław Kamocki, Jerzy Kossak czy Leon Wyczółkowski. Nie zostały jednak kupione co świadczy też o tym, że klientela Nautilusa skupia się mimo wszystko bardziej na grafice niż malarstwie. Nie sprzedał się również pejzaż Alfonsa Karpińskiego będący ciekawą tematycznie alternatywą dla pojawiających się na rynku jego kwiatów. 
 
  
 
Interesującą ofertą był obraz Saszy Blondera, który uzyskał dwukrotne przebicie cenowe. Z zainteresowaniem spotkały się również kompozycje Erny Rosenstein. Atmosfera na aukcji została nieco rozgrzana podczas licytacji obrazu Eugeniusza Gepperta, który sprzedano ostatecznie za cenę prawie trzykrotnie większą niż wywoławcza. Licytację części malarskiej zakończyło dzieło Jerzego Panka.



Sprzedana została prawie połowa oferowanych rysunków. Nie znalazł się chętny na szkic Józefa Brandta, być może barierą była cena 4 500 zł. Za ceny bliskie wywoławczym kupione zostały rysunki modnego dziś Leona Chwistka.



Z sześciu prac Stanisława Eleszkiewicza nowego właściciela znalazła tylko jedna. Wyższą kwotę niż wywoławcza uzyskała „Klęcząca postać” J. Panka. 
Po licytacji malarstwa część klientów opuściła salę. Zostali ci, którzy przyszli dla grafiki. 
 
Grafika dawna nie cieszyła się prawie żadnym zainteresowaniem. Na 14 proponowanych odbitek sprzedano tylko jedną – Jeana Seanredama. Nie było chętnych na dzieła znakomitego, pojawiającego się często na zachodnich aukcjach Josta Ammanna, podobnie jak na poszukiwanego przecież Piranesiego. 

Nieco lepsze notowania uzyskały grafiki XIX-wieczne: na 12 zostało sprzedanych 4. Jak zwykle powodzeniem cieszyły się polonica – za cenę wywoławczą zakupiono „Śmierć Xięcia Poniatowskiego” i widok zamku  w Pieskowej Skale. 
 
 
 
 
 
Za to widoki Krakowa Henryka Waltera nie znalazły już nabywcy. Ciekawą propozycją była niemal kompletna teka prac Michała Płońskiego, niezwykła rzadkość na rynku antykwarycznym. Została sprzedana za kwotę wywoławczą 12 000 zł.
 
 
  
Zdecydowanie z największym powodzeniem spotkała się grafika XX w. 58 spośród 80 prac znalazło nowych właścicieli. Już za 250 zł można było kupić odbitkę cenionego Józefa Gielniaka. 
Ciekawą propozycją była praca związanego z surrealizmem Louisa Marcoussisa, nie znalazła jednak chętnych nabywców. Rarytasem dla kolekcjonerów była litografia Jana Matejki. Cena wywoławcza 2 400 zł była na tyle zachęcająca, że podjęto jej licytację. 
 
 
Nie było natomiast chętnych na pracę Jana Rubczaka, mimo iż ostatnio odnotowano większe zainteresowanie na grafiki tego artysty. Zakupiono za to dzieła Wyczółkowskiego, któremu zdaje się pomogła wielka monograficzna wystawa zorganizowana w Muzeum Narodowym w Krakowie. 
 
 
 
Ogółem sprzedano 97 na 196 wystawionych prac, co – w obliczu obecnej stagnacji na rynku – nie wydaje się wynikiem złym. Dużych przebić cenowych niestety nie było, większość sprzedała się raczej za ceny wywoławcze bądź im bliskie. Rzadko spotykaną a miłą dla licytujących nowością był wprowadzony przez organizatorów aukcji poczęstunek dla gości, z którego wszyscy chętnie korzystali. Piętro niżej wystawione były prace z oferty katalogowej. W każdym momencie zainteresowani mogli je obejrzeć. Wpłynęło to pewnie na decyzję, aby nie wnosić ich kolejno na salę licytacji tak jak odbywa się to na innych aukcjach.
Na zakończenie można wysnuć wniosek, że coraz większym zainteresowaniem zaczyna cieszyć się u nas sztuka współczesna. Świadczy o tym duża ilość sprzedawanych grafik i częściej niż dawniej malarstwa.
  
   
 
Zobacz także: 
Katalog aukcji z wynikami
  
  
Tekst i zdjęcia: Jolanta Gumula
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl
 
 



Galeria prac


Powrót