Tomek Sikora - Przejrzystość rzeczy. Edycja 7. Urodziny. Edycja 60.

Wernisaż: 2008-09-09 18:00:00
Pomysł jest prosty – Tomasz Sikora zbiera od konkretnych osób ulubione, ważne w ich życiu rzeczy. Wychodzi z tego cały sklep rozmaitości – są kamienie, pudełka, ubrania, buty, zabawki, stary komputer, łódź, a nawet spadochron. W 60. urodziny fotograf prezentuje w CSW swoją kolekcję osobistych historii ludzkich zapisanych w przedmiotach.

„To są moje pierwsze w życiu majtki z prawdziwego jedwabiu, które dostałam będąc dojrzałą trzydziestolatką. Dzisiaj wydaje się to dziwne, że mieszkając w Paryżu ciągle rozsądnie kupowałam sobie bawełniane majtki od Marksa&Spencera….W każdym razie miałam 30 lat, byłam właśnie po rozwodzie kiedy moja matka zmieniła radykalnie swoje dotychczasowe stanowisko. Wraz z majtkami, które były prezentem od niej, załączona była notka zawierająca jedno słowo „Baw się!”…O tak, bawiłam się! Ale dyskrecja nakazuje żeby ich intymna historia nie została opowiedziana.”
To nie zdanie ze współczesnej powieści, a fragment wystawy Tomka Sikory. W 60. urodziny fotograf prezentuje w CSW swoją kolekcję osobistych historii ludzkich zapisanych w przedmiotach.
Pomysł jest prosty – Sikora zbiera od konkretnych osób ulubione, ważne w ich życiu rzeczy. Wychodzi z tego cały sklep rozmaitości – są kamienie, pudełka, ubrania, buty, zabawki, stary komputer, łódź, a nawet spadochron. Każda z osób załączyła osobisty list. Sikora na podstawie tych danych tworzy portrety darczyńców. Najczęściej jest to przenikający się obraz człowieka i rzeczy. Artysta przekonuje, że w zwykłym , banalnym przedmiocie codziennego użytku może być zapisana fascynująca historia.
Projekt Sikory, który kontynuuje go od kilku lat dorobiwszy się całkiem pokaźnego zbioru, eksponowany jest w ten sposób, że oglądający dostają od razu cały „pakiet” – portret, list i przedmiot. Ekspozycja ma sklepowy charakter – w piwnicach CSW skonstruowano specjalne lady i gabloty, tak żeby ułatwić obejrzenie wszystkiego.
Jest to nie lada wyzwanie. Dzieło Sikory to połączenie fotografii, instalacji, poezji, reportażu, filmu. Trzeba wiele godzin by pochylić się nad każdą z historii. Ale czyta się doskonale, jak niezłą powieść.



Powrót