Tomasz Zawadzki - Forma koloru
Wernisaż: 2009-04-09 18:00:00
Tomasz Zawadzki tworzy malarstwo, o którym niejednokrotnie mówiono, że jest obrazem materii i światła, a kolor jest jego przewodnim tematem. Ta konstatacja wydaje się być wynikiem, czy raczej rezultatem etapów, które w procesie doświadczania malarstwa i namysłu nad obrazem poprowadziły artystę do obecnych wniosków.
[...] Obrazy Zawadzkiego i jego rozumienie malarstwa, co wyraźnie podkreśla sam artysta, wywodzą się pośrednio z tego samego pnia duchowości, co „styl dokładny” Pieta Mondriana, na który składały się linie proste i płaszczyzny o czystych kolorach. W intencji twórcy neoplastycyzmu kompozycje z barwnymi płaszczyznami w formie kwadratów bądź prostokątów eliminowały wrażenie bryły i głębi, abstrahowały również od motywu wyjściowego, wziętego z natury.
Zawadzki przyznaje, że pochłania go od lat natura obrazu jako obiektu przeciwnego Naturze, ale możliwego do odczytywania posługując się analogiami do percepcji owego rozległego znaczeniowo „pejzażu” formy. Jest to obszar możliwości otwartych dla wielowarstwowej percepcji, zarówno zmysłowej, uruchamiającej emocjonalne stany odbiorcy, a również rozgrywające się warstwach struktur umysłowych. Tomasz Zawadzki swoje malarstwo traktuje jako zapis świata os wewnątrz, od szczegółów rzeczy. Notuje swoje spostrzeżenia działając w samej tkance „materii koloru”.
[...] Malarz staje się „kartografem” obrazu w owym dialogu tonalnym w ramach jednej barwy. Wyznacza on zbiory barwne w dziedzinie czerwieni lub zieleni lub barwy niebieskiej, w zależności od tematu obrazu, bowiem tematem każdego obrazu jest jeden kolor. Zawadzki wyraził klarownie ten zamiar projektując przestrzeń wystawy, która odbyła się w 2003 roku w Galerii 72 w Muzeum w Chełmie. W amfiladowym układzie sal, pierwsza prezentowała obrazy czerwieni, druga niebieskie, trzecia-zielone. Każde z nich nasycały sobą osobną przestrzeń. Widz przemieszczając się przez te przestrzenie-obrazy, stawał się potencjalnym medium mieszającym te barwy w obszarach swojej pamięci i wyobraźni. Intelektualnie zaś dokonywał analizy. Owa gra w barwy, a raczej w nasycenia tonalne w ramach jednego koloru w kompozycyjnym planie wystawy rozpoczęła się już podczas pierwszego pokazu z cyklu „Znaki” w czerwcu 2002 roku w Galerii BWA w Sandomierzu (wielkoformatowe obrazy czerwieni). Następnie, wspomniana wystawa w Galerii 72 w Muzeum w Chełmie (sala-obraz-przestrzeń: kolor czerwony, kolor niebieski, kolor zielony) i wystawa w Galerii Lufcik w Warszawie (2003), która wyznaczała kolejne przejścia tym razem poprzez niebieski, zdają się być zadaniem zmierzającym poprzez konkret ku... niemożliwemu. Artysta sugerował to mówiąc: „Opanowałem formę na tyle, by się ciągle z nią zmagać”, a treścią tej formy był właśnie kolor.
Malarska wypowiedź w obrazach-modułach zieleni prezentowna w 2004 roku w Museum Modern Art w Hünfeldminw nowej wersji w Galerii Grodzkiej BWA w Lublinie w 2006 roku pod tytułem „plus minus nieskończoność” zdaje się kontynuować praktykę artysty skłaniając odbiorcę do wrażenia, że materia obrazu nie tylko wyraża barwę, ale że kolor staje się tu już formą. To odczucie wpisane jest w zamysł artysty, jest odbiorem informacji zawartej w znaku, jakim dla artysty jest obraz. Zdaje się to, zgodnie z ujawnioną intencją Zawadzkiego, oznaczać, że „To, co na początku jest barwą w konsekwencji staje się materią obrazu, jego światłem i przestrzenią”. I dalej: „Staram się te jakości zrozumieć i wyjaśnić w sposób racjonalny, tak, aby tworzyły obraz czysty i logiczny – rodzaj znaku, który jest podstawowym elementem kodu informacyjnego. Taki obiekt, obraz, obojętnie jak nazwiemy przedmiot zbudowany według tych reguł, w każdym razie mam na myśli malarstwo – może istnieć samodzielnie bez dodatkowych tłumaczeń na inne języki, na inne formy przekazu, w przeciwieństwie do takich działań, które bez dokładnego werbalnego opisu w rodzaju „instrukcji obsługi” łatwo jest przeoczyć”.
Obraz, na który składały się zestawione ściśle ze sobą w układzie horyzontalnego pasa moduły malowane grubą, chropowatą zielenią, pojawił się po raz pierwszy w 1999 roku. W 2004 roku, w serii pojedynczych obrazów eksponowanych w Museum Modern Art w Hünfeld pt. „Zieleń w Hünfeld zachowały charakterystyczną fakturę, która wskazywała równoważność zielonego pigmentu i światła załamującego się w jej bruzdowatym zróżnicowaniu obecnym na całej powierzchni płótna. Obecne w kompozycji krzyżujące się pionowe i poziome linie lub linia pojedyncza wyrażone na skutek wgłębienia rylcem w materii farby nie ingerowały w materię zieleni inaczej jak przez zróżnicowanie wynikające z załamania światła w dukcie tych linii niczym we wgłębnym reliefie.
Zieleń jest cały czas głównym i jedynym kolorem obrazu. Obraz zdaje się być samoistnym znakiem i zarazem staje się znakiem zieleni. W 2006 roku (wystawa „plus minus nieskończoność”, Galeria Grodzka BWA w Lublinie) ukształtowanie powierzchni materii farby wycisza się, ulega wygładzeniu, łagodnieje, co tym bardziej wzmacnia obecność koloru. Zieleń jest tu znacząco obecna, silnie oddziałująca nie tylko na percepcję wzrokową, na zmysłową wrażliwość. Jednocześnie, nie można tu mówić o dominancie koloru nad formą. Zawadzki podkreśla również, że chodzi mu o „obraz czysty i logiczny – rodzaj znaku”. Ale ten obraz-przedmiot owładnięty jest kolorem zieleni, a to nieuchronnie wyznacza dalsze konotacje, wskazuje na jego szersze znaczenie. Symbolika zieleni nasuwa się sama. Jest zakodowana w obrazie jak właśnie w uniwersalnym znaku, a jej odczytywanie ma formę otwartą, zależną od potencjału wrażliwości widza, przy czy symbol zieleni odgrywa w tym ważną rolę – będąc przecież postrzeganym zmysłowo odpowiednikiem pojęcia. „Kontekst zieleni” otwiera to znaczeniowe pole na coraz szersze perspektywy malarskiego kodu, jakim w intencji malarza jest sam obraz i jego myśl przewodnia, czyli kolor. Przy czym niewątpliwie stanowią jedność i wskazują na obecność dzieła-komunikatu, które komunikując samo siebie jednocześnie otwiera się na nieograniczone odczytywanie przez widza [...]
Jolanta Męderowicz „Forma koloru” 2006 (fragm.)
Powrót
[...] Obrazy Zawadzkiego i jego rozumienie malarstwa, co wyraźnie podkreśla sam artysta, wywodzą się pośrednio z tego samego pnia duchowości, co „styl dokładny” Pieta Mondriana, na który składały się linie proste i płaszczyzny o czystych kolorach. W intencji twórcy neoplastycyzmu kompozycje z barwnymi płaszczyznami w formie kwadratów bądź prostokątów eliminowały wrażenie bryły i głębi, abstrahowały również od motywu wyjściowego, wziętego z natury.
Zawadzki przyznaje, że pochłania go od lat natura obrazu jako obiektu przeciwnego Naturze, ale możliwego do odczytywania posługując się analogiami do percepcji owego rozległego znaczeniowo „pejzażu” formy. Jest to obszar możliwości otwartych dla wielowarstwowej percepcji, zarówno zmysłowej, uruchamiającej emocjonalne stany odbiorcy, a również rozgrywające się warstwach struktur umysłowych. Tomasz Zawadzki swoje malarstwo traktuje jako zapis świata os wewnątrz, od szczegółów rzeczy. Notuje swoje spostrzeżenia działając w samej tkance „materii koloru”.
[...] Malarz staje się „kartografem” obrazu w owym dialogu tonalnym w ramach jednej barwy. Wyznacza on zbiory barwne w dziedzinie czerwieni lub zieleni lub barwy niebieskiej, w zależności od tematu obrazu, bowiem tematem każdego obrazu jest jeden kolor. Zawadzki wyraził klarownie ten zamiar projektując przestrzeń wystawy, która odbyła się w 2003 roku w Galerii 72 w Muzeum w Chełmie. W amfiladowym układzie sal, pierwsza prezentowała obrazy czerwieni, druga niebieskie, trzecia-zielone. Każde z nich nasycały sobą osobną przestrzeń. Widz przemieszczając się przez te przestrzenie-obrazy, stawał się potencjalnym medium mieszającym te barwy w obszarach swojej pamięci i wyobraźni. Intelektualnie zaś dokonywał analizy. Owa gra w barwy, a raczej w nasycenia tonalne w ramach jednego koloru w kompozycyjnym planie wystawy rozpoczęła się już podczas pierwszego pokazu z cyklu „Znaki” w czerwcu 2002 roku w Galerii BWA w Sandomierzu (wielkoformatowe obrazy czerwieni). Następnie, wspomniana wystawa w Galerii 72 w Muzeum w Chełmie (sala-obraz-przestrzeń: kolor czerwony, kolor niebieski, kolor zielony) i wystawa w Galerii Lufcik w Warszawie (2003), która wyznaczała kolejne przejścia tym razem poprzez niebieski, zdają się być zadaniem zmierzającym poprzez konkret ku... niemożliwemu. Artysta sugerował to mówiąc: „Opanowałem formę na tyle, by się ciągle z nią zmagać”, a treścią tej formy był właśnie kolor.
Malarska wypowiedź w obrazach-modułach zieleni prezentowna w 2004 roku w Museum Modern Art w Hünfeldminw nowej wersji w Galerii Grodzkiej BWA w Lublinie w 2006 roku pod tytułem „plus minus nieskończoność” zdaje się kontynuować praktykę artysty skłaniając odbiorcę do wrażenia, że materia obrazu nie tylko wyraża barwę, ale że kolor staje się tu już formą. To odczucie wpisane jest w zamysł artysty, jest odbiorem informacji zawartej w znaku, jakim dla artysty jest obraz. Zdaje się to, zgodnie z ujawnioną intencją Zawadzkiego, oznaczać, że „To, co na początku jest barwą w konsekwencji staje się materią obrazu, jego światłem i przestrzenią”. I dalej: „Staram się te jakości zrozumieć i wyjaśnić w sposób racjonalny, tak, aby tworzyły obraz czysty i logiczny – rodzaj znaku, który jest podstawowym elementem kodu informacyjnego. Taki obiekt, obraz, obojętnie jak nazwiemy przedmiot zbudowany według tych reguł, w każdym razie mam na myśli malarstwo – może istnieć samodzielnie bez dodatkowych tłumaczeń na inne języki, na inne formy przekazu, w przeciwieństwie do takich działań, które bez dokładnego werbalnego opisu w rodzaju „instrukcji obsługi” łatwo jest przeoczyć”.
Obraz, na który składały się zestawione ściśle ze sobą w układzie horyzontalnego pasa moduły malowane grubą, chropowatą zielenią, pojawił się po raz pierwszy w 1999 roku. W 2004 roku, w serii pojedynczych obrazów eksponowanych w Museum Modern Art w Hünfeld pt. „Zieleń w Hünfeld zachowały charakterystyczną fakturę, która wskazywała równoważność zielonego pigmentu i światła załamującego się w jej bruzdowatym zróżnicowaniu obecnym na całej powierzchni płótna. Obecne w kompozycji krzyżujące się pionowe i poziome linie lub linia pojedyncza wyrażone na skutek wgłębienia rylcem w materii farby nie ingerowały w materię zieleni inaczej jak przez zróżnicowanie wynikające z załamania światła w dukcie tych linii niczym we wgłębnym reliefie.
Zieleń jest cały czas głównym i jedynym kolorem obrazu. Obraz zdaje się być samoistnym znakiem i zarazem staje się znakiem zieleni. W 2006 roku (wystawa „plus minus nieskończoność”, Galeria Grodzka BWA w Lublinie) ukształtowanie powierzchni materii farby wycisza się, ulega wygładzeniu, łagodnieje, co tym bardziej wzmacnia obecność koloru. Zieleń jest tu znacząco obecna, silnie oddziałująca nie tylko na percepcję wzrokową, na zmysłową wrażliwość. Jednocześnie, nie można tu mówić o dominancie koloru nad formą. Zawadzki podkreśla również, że chodzi mu o „obraz czysty i logiczny – rodzaj znaku”. Ale ten obraz-przedmiot owładnięty jest kolorem zieleni, a to nieuchronnie wyznacza dalsze konotacje, wskazuje na jego szersze znaczenie. Symbolika zieleni nasuwa się sama. Jest zakodowana w obrazie jak właśnie w uniwersalnym znaku, a jej odczytywanie ma formę otwartą, zależną od potencjału wrażliwości widza, przy czy symbol zieleni odgrywa w tym ważną rolę – będąc przecież postrzeganym zmysłowo odpowiednikiem pojęcia. „Kontekst zieleni” otwiera to znaczeniowe pole na coraz szersze perspektywy malarskiego kodu, jakim w intencji malarza jest sam obraz i jego myśl przewodnia, czyli kolor. Przy czym niewątpliwie stanowią jedność i wskazują na obecność dzieła-komunikatu, które komunikując samo siebie jednocześnie otwiera się na nieograniczone odczytywanie przez widza [...]
Jolanta Męderowicz „Forma koloru” 2006 (fragm.)
Powrót