Targi sztuki Art Basel 2005
Ale między 15 a 20 czerwca Basel zamieniło się w centrum sztuki XX i XXI w. To rekordowy rok. Największe nazwiska, najwyższe ceny, największe ekspozycje. Ci, którzy nie zarezerwowali hotelu rok wcześniej gotowi byli zapłacić każdą cenę, ale i tak w promieniu 50 kilometrów nie było ani jednego wolnego miejsca. Tylko w pierwszy dzień na tutejszym lotnisku wylądowało 250 samolotów prywatnych. Impreza tak udana, że generalny sponsor Bank USB przedłużył kontrakt na kolejne trzy lata! Ekspozycja w budynku głównym to dwa gigantyczne piętra: parter z klasyką XX w. i I p. z galeriami sztuki współczesnej. Chodząc między stoiskami mijamy czterdziestego Picassa, dwudziestego Miro, osiemnastego Matisse’a, trzydziestego Warhola... Od obrazów i cen łatwo dostać zawrotu głowy. Szybko też nasuwa się smutna refleksja na temat naszego rynku sztuki i poziomu galerii. Tutaj właściwie górnego pułapu cen nie ma. Podobno najdroższy był Pierrot Picassa z 1923/24 u Helly Nahmed za bagatela.... 80 milionów dolarów, choć plotki głosiły, że wcale nie był na sprzedaż. Inne obrazy tego artysty kosztowały średnio
12 milionów, tyle samo Modigliani, a niewielki Salwador Dali w Galerii Gmurzyńska za jedyne 1,2 mln dol. Fotografie miały się nie gorzej. Galeria Annley Juda wystawiła oryginalny fotogram László Moholy-Nagy Cross in circle with small disc z 1923 r. za ... 275 000 dolarów. Nie wszystkie ceny były znane publiczności, bo dobry obyczaj i często wielostronicowe umowy kupna gwarantują, że ceny obiektów sprzedanych nie mogą być ujawniane. Z Polski na Art Basel były obecne dwie galerie: Starmach z Krakowa i
Fundacja Galerii Foksal z Warszawy. Starmach wystawił klasyków: dwie rzeźby Akt I i Akt II Katarzyny Kobro z 1925 (1990) i pięć prac Edwarda Krasińskiego z kolekcji Arturo Schwarza (cztery zakupiła Fundacja Generali z Wiednia), pracę Ryszarda Winiarskiego z 1970 r. pokazywaną na wystawie Europa Europa, i kilka prac Jadwigi Sawickiej (4-9 tys. euro). Gwoździem programu był Relief szaro-żółty nr 21 Henryka Stażewskiego z 1962 roku, (olej/deska, 55,6 x 78,8 cm) reprodukowany w jednym z najważniejszych opracowań sztuki abstrakcyjnej – L’art Abstract Michela Seuphora.
"Nie ma sensu przywozić tu przeciętnych dzieł sztuki. Tylko z najwyższej półki, reprodukowane w dobrych katalogach maja szansę zwrócić na siebie uwagę" – mówi Starmach. I rzeczywiście, nasza sztuka znajduje tam nabywców. Ale czy kupują ją wyłącznie obcokrajowcy? Andrzej Starmach twierdzi, że na targi przyjechali również z Polski klienci, którzy nie byli jeszcze u niego w galerii. Istotny jest prestiż związany z miejscem zakupu. Paulina Ołowska pojawiła się w galeriach: Metro Pictures z NY (bez tytułu, 39,4x30, ol., pł., 2005, 3000 dol.) i Buchholz z Kolonii (Wieża, 2004, sprzed. za 5000 euro). Ważna była niemiecka galeria Johnen &Schoettle, która pokazuje artystów związanych z Rastrem i FGF: Rafała Bujnowskiego, Wilhelma Sasnala, Roberta Kuśmirowskiego, Sławomira Elsnera (współpracującego też z Galerią Lehman z Drezna). Na targi Johnen &Schoettle przywiozła Elsnera (4 Kilotons, 2005, ołówek, papier, 5900 euro; Sky, 2005, ol. pł, 2,3 tys euro, bez tytułu 2005, ol. pł, 4.2 tys. euro) i znaczki w klaserze Roberta Kuśmirowskiego (bez tytułu, 2005, 32x22, 1.500 euro).
Art Lobby
|
|
Powrót