Stanisałw Wyspiański - Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha

Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha regularnie prezentuje ekspozycje sztuki polskiej przełomu XIX i XX wieku, w której wyraźnie widać inspiracje czerpane z drzeworytów japońskich. Tym razem jest to wystawa poświęcona twórczości Stanisława Wyspiańskiego.

wyspianski1.jpg

Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha regularnie prezentuje ekspozycje sztuki polskiej przełomu XIX i XX wieku, w której wyraźnie widać inspiracje czerpane z drzeworytów japońskich. Zjawisko to, rozpowszechnione na szeroką skalę w owym czasie, nie powinno dziwić, bowiem drzeworyty te zdobywały coraz większą popularność wśród artystów, parających się także ich kolekcjonowaniem. Olbrzymie zasługi położył tu Feliks Manggha Jasieński, owładnięty wręcz miłością do japoników. Starając się upowszechnić ich urodę, organizował wystawy drzeworytów, m.in. w warszawskiej Zachęcie. Niestety, polska publiczność nie była przygotowana na tak nową w formie sztukę. Prezentowane prace nazywano „obrazkami z pudełek po chińskiej herbacie”. Jasieński w odwecie ponaklejał pod nimi karteczki z napisami: „Nie dla bydła”. Emocji jak widać było wiele. Publiczność z czasem zachwyciła się japonikami, ale pierwszymi admiratorami drzeworytów byli artyści, m.in. Olga Boznańska, Jan Stanisławski, Leon Wyczółkowski, Stanisław Wyspiański.
Właśnie wątkom jego twórczości poświęcona jest prezentowana w Mandze wystawa, akcentująca związki formalne z drzeworytami japońskimi. Pokazana jest niezwykła pastelowa seria Wyspiańskiego z lat 1904-1905, przedstawiająca widok z okna pracowni artysty na Kopiec Kościuszki. Skonfrontowano ją z drzeworytami japońskimi autorstwa mistrzów tego gatunku – Hokusaia i Hiroshiego, którzy w różny sposób uwiecznili widok góry Fuji.

Cykl „Widoków” ciężko chory Wyspiański malował jesienią i zimą w swojej pracowni (tzw. szafirowej) w mieszkaniu przy ul. Krowoderskiej w Krakowie. Kopiec na horyzoncie, droga i nasyp kolejowy zostały przedstawione o różnych porach dnia, w zmiennych warunkach atmosferycznych, za każdym razem jawiąc się inaczej. Pomysł ten był bardzo bliski malowaniu impresjonistów, dokumentujących świat w zmieniającym się świetle dnia i aurze. Technika pastelowa, mistrzowsko opanowana przez artystę, pozwoliła mu na przedstawienie tych wszystkich zmian. Nadał też własny tytuł cyklu: Kronika kilku dni. Każdy z pasteli opatrzył datą dzienną i porą dnia. Już ówcześni badacze dostrzegli związki formalne z japońskimi drzeworytami – serią Katsushiki Hokusaia Trzydzieści sześć widoków góry Fuji. Wskazano także na analogiczne zjawiska w sztuce światowej, na serię widoków katedry w Rouen Claude’a Moneta i na pejzaże Paula Cézanne’a z górą Sainte Victoire.
Inspirację sztuką Japonii można dostrzec niemal w całym plastycznym dorobku Wyspiańskiego. Jak pisał ówczesny krytyk Wincenty Trojanowski, Wyspiański „nie mógł nie ulec wpływom japońskich drzeworytów i malowideł, jakiekolwiek (a wiemy to z jego listu), stanowczo się tego wypierał. Kontrasty kolorystyczne Japończyków, rozkład barw szerokimi plamami, unikanie półtonów, układ mas w kompozycji, rysunek drzew o gałązkach niespokojnie załamywanych, wszystko to znalazło w talencie Wyspiańskiego pokrewną nutę, gdyż wszystko to jest wysoce dekoracyjne. Toteż w Wyspiańskiego krajobrazach to wszystko się spotyka”. Kategoria dekoracyjności w sztuce była dla Wyspiańskiego bardzo ważna. Mówił swoim uczniom: „obraz jest dobry wówczas, jeżeli jest dekoracyjny, tylko dekoracyjny obraz może być dobry”.

Wystawa została zorganizowana w ramach roku Stanisława Wyspiańskiego. Już wkrótce wielką ekspozycję poświęconą temu artyście będziemy mogli oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie. Na listopad przewidziano tam otwarcie wystawy o tytule „Teatr ogromny Stanisława Wyspiańskiego”.



Powrót