Róża Popek i Stanisław Popek - Akwarele
Wernisaż: 2008-10-16 18:00:00
Życie, profesja i twórczość artystyczna w tych dwojgu pulsują dla siebie. Wydały fenomen jedności kumulującej doznania egzystencjalnej bliskości przez kilkadziesiąt lat, a równocześnie pokazują, że pełnia, jak widnokrąg, wciąż się oddala i nie pozwala ustalić.
Róża i Stanisław Popkowie trwają we wspólnocie życiowej, mają za sobą długi czas intelektualnych dociekań na obszarze psychologii twórczości i sztuki oraz weryfikowania rezultatów pracy naukowej w praktyce pedagogicznej, ale imperatyw kreacji domaga się od nich ponawiania wysiłku, nie daje osiąść na polu już przysposobionym. Widać, że jednakowo ulubili sobie technikę akwarelową, dobrze rozpoznali jej tajemnice i osiągnęli podziwiany kunszt. Kiedy wystawiają razem, jest szansa rozpoznawać, że te dwie twórczości – wynikające z rzadko spotykanej aż w takim stopniu zgodnej podwójności w małżeństwie, uprawianiu tego samego zawodu, odnajdywaniu się w takich samych upodobaniach – posiadają gdzieś w głębi dupleks duchowy. Można dostrzec wewnętrzną korespondencję tych prac ze sobą, jest w nich zawarty szyfr jakiejś jednoczesności napięcia, z jakiego się wzięły. Szczególny walor wystawy ustanawia właśnie ta możliwość dostrzeżenia, że akwarele, które wyszły spod dwu rąk i z dwu wyobraźni, wydostały się z jednego źródła, a dopiero później się rozeszły. Jawnie niepodobne, zachowały wewnętrzną łączność i skrycie dążą do pokonania bytowej odrębności.
Róża Popek, malując farbami akwarelowymi na papierze, artykułuje swoją relację ze światem – poprzez naturę z innymi osobami. W trakcie tworzenia kwiaty antropomorfizują się z niebywałą subtelnością i taktem. Zamierzony kształt wydostaje się z bieli, ledwie zaznaczone tło czyni z kompozycji kwiatowej figurę wolną i przestrzenną, na obrzeżach barwy swobodnie się rozlewają i nikną zostawiając miejsce i czas na to, co dopiero będzie poznawane przez artystkę i widza. Umiejętnie nałożone kolory w centrum obrazu delikatnie się przenikają, sugerując nieostateczność tego poznawania, pragnienie, które nie może zostać zaspokojone. I jest w tym coś naturalnie pięknego i chwilowego jak kwiat.
Stanisław Popek woli malować większe fragmenty – pejzaże z architekturą albo drzewem . Używa intensywniejszych barw, korzysta z wielu technik warsztatowych. Ten sam lub podobny element z natury ukazuje na różne sposoby, doprowadza do balansu malarstwa z rzeczywistością aż obraz zaczyna żyć własnym życiem dla siebie, aż kolory się zestawią, zadźwięczą, zatańczą i już wie, że obraz się stał! Ach, to życie to bal jest nad bale...
Powrót
Róża i Stanisław Popkowie trwają we wspólnocie życiowej, mają za sobą długi czas intelektualnych dociekań na obszarze psychologii twórczości i sztuki oraz weryfikowania rezultatów pracy naukowej w praktyce pedagogicznej, ale imperatyw kreacji domaga się od nich ponawiania wysiłku, nie daje osiąść na polu już przysposobionym. Widać, że jednakowo ulubili sobie technikę akwarelową, dobrze rozpoznali jej tajemnice i osiągnęli podziwiany kunszt. Kiedy wystawiają razem, jest szansa rozpoznawać, że te dwie twórczości – wynikające z rzadko spotykanej aż w takim stopniu zgodnej podwójności w małżeństwie, uprawianiu tego samego zawodu, odnajdywaniu się w takich samych upodobaniach – posiadają gdzieś w głębi dupleks duchowy. Można dostrzec wewnętrzną korespondencję tych prac ze sobą, jest w nich zawarty szyfr jakiejś jednoczesności napięcia, z jakiego się wzięły. Szczególny walor wystawy ustanawia właśnie ta możliwość dostrzeżenia, że akwarele, które wyszły spod dwu rąk i z dwu wyobraźni, wydostały się z jednego źródła, a dopiero później się rozeszły. Jawnie niepodobne, zachowały wewnętrzną łączność i skrycie dążą do pokonania bytowej odrębności.
Róża Popek, malując farbami akwarelowymi na papierze, artykułuje swoją relację ze światem – poprzez naturę z innymi osobami. W trakcie tworzenia kwiaty antropomorfizują się z niebywałą subtelnością i taktem. Zamierzony kształt wydostaje się z bieli, ledwie zaznaczone tło czyni z kompozycji kwiatowej figurę wolną i przestrzenną, na obrzeżach barwy swobodnie się rozlewają i nikną zostawiając miejsce i czas na to, co dopiero będzie poznawane przez artystkę i widza. Umiejętnie nałożone kolory w centrum obrazu delikatnie się przenikają, sugerując nieostateczność tego poznawania, pragnienie, które nie może zostać zaspokojone. I jest w tym coś naturalnie pięknego i chwilowego jak kwiat.
Stanisław Popek woli malować większe fragmenty – pejzaże z architekturą albo drzewem . Używa intensywniejszych barw, korzysta z wielu technik warsztatowych. Ten sam lub podobny element z natury ukazuje na różne sposoby, doprowadza do balansu malarstwa z rzeczywistością aż obraz zaczyna żyć własnym życiem dla siebie, aż kolory się zestawią, zadźwięczą, zatańczą i już wie, że obraz się stał! Ach, to życie to bal jest nad bale...
Powrót