Postęp i higiena pułapką?
Wernisaż: 2014-11-28 19:00:00
Sztuka współczesna zawsze komentuje i zabiera głos na tematy pozaartystyczne - ważne dla ludzkości, choć ze swej natury bliższe naukom społecznym, psychologii, filozofii, medycynie i innym dziedzinom nauk humanistycznych.
Postęp i higiena w Zachęcie jest tego przykładem, jest wizualnym esejem na temat prób poprawiania świata i jego mieszkańców. Prób z założenia służących nauce, w istocie - polityce i ekonomii. Pokaz ten stawia pytania o etykę i jak zwykle w przypadkach taich wystaw, nie wystarczy obejrzeć prac ponad 40 współczesnych artystów. Trzeba uważnie wczytać się w komentarze. Staje się wówczas jasne, dlaczego wśród eksponatów widzimy pokrojony w plastry mózg Józefa Piłsudskiego, zdjęcia Leni Riefenstahl z olimpiady w Berlinie z 1936 roku, film dokumentalny Roberta Capy z 1944 roku pokazujący publiczne golenie głów francuskich kolaborantek, czy audio-zapis dawców (sprzedawców?) spermy i jajeczek zachwalających w Internecie swój „towar” (projekt Krystyny Piotrowskiej). Są też i inne zaskakujące obiekty, trudne do zaklasyfikowania - kreacja artystyczna, dokument, reportaż? A te, które nawet bliskie są tradycyjnym artystycznym formom, nie pozwalają widzowi ani na chwilę odetchnąć. Apelują do sumień i prowokują do pytań - a gdym to ja znalazł się w tym miejscu świata lub urodził się ze stygmatem „gorszego”?
Ekspozycja jest ledwie szkicem do zagadnienia wykluczenia i nadużyć, jednak na tyle mocnym, że tyle wystarczy, by zauważyć cechę charakterystyczną sztuki najnowszej. Otóż stała się - przynajmniej jej część - pełna treści. Ponownie. Dwudziestowieczne awangardy zbuntowały się przeciwko „literackości” wizualnych gatunków, odcinały się od anegdoty, fabuły szczytując abstrakcją, konstruktywizmem, minimalizmem... A ta wystawa właśnie jest dowodem na istnienie postępu w sztuce. Przygotowywane ekspozycje stają się rozważaniami o jakimś aspekcie życia. Pojawiają się tematy trudne, odlegle od tego, do czego przyzwyczaiła odbiorcę klasyczna sztuka: ból, depresja, śmierć, uzależnienia, dewiacje. Teraz do tego można dodać - wymuszenia i wykluczenia.
Zagadnienia te nie poprawiają samopoczucia, ale pozwalają nam się odnaleźć w rzeczywistości, trochę lepiej ją poznać, zrozumieć. Co wcale nie oznacza akceptacji.
Powrót