Poeta palety

Wernisaż: 2017-02-11 18:00


W sobotę 11 lutego została uroczyście otwarta wystawa Władysława Jackiewicza, na której prezentowanych jest kilkanaście prac - abstrakcyjnych, subtelnych aktów, które są malarskim zachwytem nad pięknem ludzkiego ciała.
Wystawa ma charakter jubileuszowy, gdyż zbiega się z urodzinami artysty oraz z 30. rocznicą wystawy w BWA w Olsztynie, która miała miejsce w 1987 roku. Gdyby żył Władysław Jackiewicz, 17 lutego obchodziłby swoje 93. urodziny. Na otwarcie wystawy przyjechała z Gdańska córka i syn profesora.

A takie oto cenne punkty w twórczości Władysława Jackiewicza odnalazła Zofia Watrak:
(…) Istotne przewartościowania w twórczości Jackiewicza dokonują się około 1967 roku. (…) Pierwsze sylwety ciał pojawiają się jeszcze w geometrycznych wnętrzach. Na początku lat siedemdziesiątych motyw ten się usamodzielnia i staje się autonomicznym tematem, podlegając jednak nieustannym przekształceniom i modyfikacjom. Jackiewicz należał do tych twórców, którzy, raz określiwszy obszar artystycznych problemów przez nieustanne ich penetrowanie, zmierzają ku idealistycznemu celowi, a jest nim absolutna perfekcja.
Torsy Jackiewicza, rozpoczynające cykl Sytuacji i Obrazów, są w pewnym sensie metaforą, znakiem kulturowym, nawiązującym do klasycznej idei harmonii natury, wyrażonej w pięknie ludzkiego ciała. W grze elementów abstrakcyjnych poszukiwał Jackiewicz takich współzależności, które pozostawałyby w harmonii ze sferą człowieka. Ciało człowieka było dla niego taką formą, która zamknąć mogła w sobie maksimum treści uniwersalnyc
h. Dla ich wyrażenia poszukiwał kształtu idealnego nie poprzez idealizację anatomiczną, lecz przez harmonijną grę wszystkich środków wyrazu malarskiego, które dają zaledwie sugestię ludzkiego ciała. Właściwie nie człowiek jest tematem jego obrazów, nie nagość kobiety mężczyzny, ale abstrakcyjna idea aktu, formy w samej sobie  doskonałej - przedmiotu kreacji i kontemplacji. Rezygnacja z układu rąk czy nóg była konsekwencją abstrakcyjnego potraktowania aktu, bez dodatkowych odniesień informacyjnych, bowiem każdy gest niesie skodyfikowane znaczenia. Tors jest bardziej abstrakcyjny i jednocześnie poza czasem, który odmienia kody porozumiewania. (…)
W latach osiemdziesiątych kompozycje artysty nabierają większej dynamiki i ekspresji, ale jest to ekspresja ręki wydoskonalonej, świadomej swego rzemiosła kreatywnej siły. Dramaturgia obrazów staje się bardziej skomplikowana, bogatsza o element czasu i ruchu. Natomiast tło pozostało płaskie i neutralne, sylwety tracą jednoznaczność i statyczność formy. Kształty stają się bardziej amorficzne, ulegają jakby przesunięciom, rejestrującym kolejne fazy ruchu, a ruch wprowadza element czasu, który jest przemijaniem, więdnięciem materii. Modelunek torsów w tych kompozycjach nie ma już dawnej gładkości marmuru, a jest bardziej skłębiony. Szerokie smugi mocniejszych akcentów kolorystycznych fragmentarycznie obrysowują sylwety ciał i jednocześnie dynamizują ich horyzontalny lub wertykalny układ. Dramaturgię kompozycji wzbogacają pozostawione szkice rysunkowe. Nie są one automatycznym zapisem podświadomego gestu, raczej przemyślaną strategią budowania otwartej kompozycji zarówno w planie formalnym jak i znaczeniowym. Improwizatorski, swobodny gest w wypadku Profesora był raczej pochodną perfekcyjnie opanowanego warsztatu, niż zapisem śladu poszukiwania własnego wyrazu. Na improwizację bowiem może sobie pozwolić tylko artysta dojrzały, świadomy biegłości wyćwiczonej ręki.
Pozostawione przez niego dzieła mają wyrafinowaną urodę. Znamionuje je wielka kultura malarska i czuła wrażliwość kolorystyczna. Każda plama barwna, każda smuga koloru posiada w nich znaczenie emocjonalne i konstrukcyjne jednocześnie. Bywa, że intryga walorów jest ledwo uchwytna, delikatna, kiedy indziej bardziej kontrastowa i dramatyczna.
(…) Kolor zdaje się dematerializować cielesność aktów. Oddala je i odrealnia. (…) Oplątane sobą wzajem, zatracają się w sobie bez granic, jakby każda z postaci była początkiem istnienia drugiej, z niej się rodziła i na powrót roztapiała. W tych amorficznych, biologicznych formach, które kojarzymy z ludzkim ciałem, zdaje się być wyrażona istota samej natury z jej nieustającym misterium formowania. We wzajemnym przenikaniu form jest rytm biologicznego trwania i przemijania - istota życia odbieranego przez pełnię harmonijnej i zmysłowej radości. Z dramaturgii nieustannych metamorfoz rodzi się świat kolejnych obrazów Władysława Jackiewicza. (…) Zmysłowość materii malarskiej sprawia, że świat Władysława Jackiewicza jest dotykalny a jednocześnie abstrakcyjny i nierzeczywisty. Oscyluje między powściągliwością a wibrującą emocjonalnością, między płynnością wizji a jej aluzyjną konkretyzacją. Mimo tego wewnętrznego dualizmu jest to malarstwo scalone harmonijną poetycką aurą, liryczną melodyką barw i kształtów, wymykające się jednoznacznej interpretacji. Nie przestaje intrygować i wzruszać, niepokoić różnorodnością asocjacji.



Galeria prac


Powrót