Paris Photo 2007 - dziesięć lat prestiżowej imprezy targowej
Tegoroczne targi Paris Photo miały wyraźnie odmienną atmosferę. Niewątpliwie składały się na to dwa elementy: większa niż poprzednio obecność fotografii współczesnej, zazwyczaj dużo formatowej, ale również procentowo wyższa niż w latach poprzednich obecność galerii zagranicznych w stosunku do galerii francuskich.
Po Hiszpanii w roku 2005 i pięciu krajach skandynawskich w roku 2006, tegoroczna jedenasta edycja międzynarodowych targów Paris Photo, które od 10 lat odbywają się w paryskim Carrousel du Louvre honorowym gościem corocznego święta fotografii uczyniła Włochy. Kraj, który jeszcze do niedawna nie posiadał żadnej szkoły kształcącej fotografów i posiada jedno jedyne muzeum poświęcone tej technice, mieszczące się w Cinisello Balsamo, niewielkim miasteczku w okolicach Mediolanu – zaproponował do uczestnictwa w targach aż 16 galerii i tym samym zagwarantował sobie drugą „narodową obecność” w imprezie po Francji reprezentowanej przez 18 galerii. Hiszpania – honorowy gość targów 2 lata temu - tym razem zaproponowała swoich artystów za pośrednictwem 7 standów.
To śródziemnomorskie „towarzystwo” silnie zostało wzmocnione obecnością wystawców anglosaskich. Absolutny prym wiodły Stany Zjednoczone z piętnastoma, najczęściej bardzo prestiżowymi i uznanymi galerzystami pochodzącymi głównie z Nowego Jorku, Wielka Brytania reprezentowana była przez 5 galerii oraz Niemcy przez 6 galerii oraz 4 wydawców. Absolutną nowością tegorocznego Paris Photo było uczestnictwo galerii pochodzącej z kontynentu afrykańskiego czyli Michael Stevenson z Cape Town. Pojedyncze galerie reprezentowały Austrię, Belgię, Danię, Luksemburg, Portugalię i Szwecję. Nie zabrakło też Vintage Gallery z Budapesztu, która od dawna stała się cenionym uczestnikiem Paris Photo, zbierającym nagrody i zauważonym przez media. Od kilku lat Vintage Gallery pozostaje jedyną galerią reprezentującą obszar nazywany Europą Wschodnią czyli były blok komunistyczny. W targach ponadto wzięły udział trzy galerii japońskie, dwie fińskie oraz cztery holenderskie.
Wchodząc na wystawę wczesnym sobotnim popołudniem odnosiło się wrażenie, że tegoroczna atmosfera jest zupełnie odmienna od lat poprzednich. Niewątpliwie składały się na to dwa elementy: większa niż poprzednio obecność fotografii współczesnej, zazwyczaj dużo formatowej, ale również procentowo wyższa niż w latach poprzednich obecność galerii zagranicznych w stosunku do galerii francuskich. Wystawa zdecydowanie w mniejszym stopniu, niż w poprzednich latach miała charakter nazywany określeniem „franchouillard” (szowinistyczno-francuski) czyli dzięki coraz bardziej zróżnicowanej obecności galerii wywodzących się z różnych części świata zatraciła jeszcze stosunkowo do niedawna zdecydowanie widoczną dominację francuskiej wizji fotografii. Trzecim elementem, zupełnie niezależnym od koncepcji pracy organizatorów była mniejsza obecność publiczności, spowodowana strajkiem panującym w paryskich środkach transportu dokładnie w okresie tegorocznego Paris Photo. W konsekwencji święto fotografii miało 80 % ubiegłorocznej publiczności (32 100 osób obejrzało targi w roku 2007 w porównaniu do 40 200 osób w roku 2006). Stosunkowa mniejsza ilość zwiedzających wpłynęła na uczucie większej „powietrzności” przestrzeni, ale przede wszystkim przyczyniła się do przyjemniejszego oglądania wystawy.
Tegoroczne targi Paris Photo miały wyraźnie charakter konfrontacji wielu możliwych wariantów fotograficznej wizji świata pozostających w koherentnym związku zarówno z odrębnymi kulturami jak i otoczeniem materialnym, w którym pracują artyści. O ile w poprzednich latach „gorąca” obecność fotografii hiszpańskiej przywoływała na myśl filmy Pedro Almodovaro i „duszność” filmów Bunuela, „powietrzność” skandynawskiej wizji kojarzyła się z filmografią zmarłego w lipcu tego roku Bergmana, to kontakt z włoską produkcją fotograficzną wywoływał wspomnienia arcydzieł autorstwa Felliniego czy Passoliniego. Kontynuując to rozumowanie dziwnym zbiegiem okoliczności fotografia francuska bardziej przywołuje na myśl tradycje literackie rodem z Zoli czy Flauberta, niż kojarzy się na przykład z Godartem.
Pomimo bardziej dyskretnej, niż w poprzednich edycjach obecności fotografii XIX-wiecznej oraz modernistycznej – nie zabrakło znakomitych galerii w niej wyspecjalizowanych. Tu należałoby wymienić w pierwszej kolejności paryską Galerie 1900-2000 od lat zajmującą identyczne miejsce w głębi Sali Delorme. Zaprezentowała one unikalne zdjęcia czarno-białe Hansa Bellmera, Brassaï’ego, Henri Cartier-Bressona, Roberta Doisneau, André Kertesza, Dory Maar czy Man Raya. Jak zwykle nowojorska galeria Hans P. Kraus, Jr.inc. pokazywała zestaw fotografii XIX-wiecznych, głównie amerykańskich, ale prawdziwym hitem były marynistyczne zdjęcia Gustava Le Graya.
Około godziny 15-tej w sobotę nic nie zdawało się zakłócać spokojnego oglądania kolejnych propozycji w stosunkowo mało zaludnionej jeszcze przestrzeni Carrousel du Louvre, gdy nagle w nieoczekiwany sposób wytworzył się „korek” zapełniony kamerami, najnowocześniejszymi aparatami fotograficznymi i lampami błyskowymi. W taki sposób paryska publiczność witała przybycie niekwestionowanej gwiazdy fotografii współczesnej, laureata prestiżowej nagrody na Festiwalu Fotografii w Arles 2 lata temu – Martina Parra, który na zaproszenie parysko-londyńskiego wydawcy Phaidon Press Limited przybył podpisywać książki. Inna niekwestionowana gwiazda fotografii współczesnej, zmarły wkrótce po 80-tych urodzinach w styczniu 2004 roku Helmut Newton po okresie „przejściowego zapomnienia” – był obecny na standach wielu galerii, takich jak berlińska Camera Work Gallery, luksemburska Galerie Clairefontaine, wiedeńska Galerie Johannes Faber, nowojorska Howard Greenberg Gallery, londyńska Hamiltons, Kicken Berlin czy włoska Studio Trisorio. Wniosek z tego wynika niezbity, że prawdziwa wielkość broni się nawet po śmierci i niepotrzebne jej są pokrętne zabiegi w celu zauważenia jej obecności...
Być może miłą informacją jest, że Kanadyjczyk Edward Burtynsky, syn polskich emigrantów zdaje się mieć coraz solidniejszą i niewątpliwie zasłużoną pozycję w świecie fotografii. W tegorocznych targach Paris Photo jego olbrzymie fotografie kolorowe były wystawione przez nowojorską Charles Cowles Gallery oraz londyńską Steidl. Ponadto organizatorzy targów przygotowali spotkanie z nim w ostatni dzień trwania imprezy czyli w niedzielę 18 listopada o godzinie 17-tej.
Omawiając coroczne święto fotografii w Carrousel du Louvre trudno pominąć uczestnictwo dwóch słynnych galerii francuskich czyli La Galerie Vu oraz Magnum Photos. Innym faktem godnym odnotowania jest pierwsze w historii manifestacji uczestnictwo prestiżowej parysko-nowojorskiej galerii Yvona Lambert, która pokazała publiczności między innymi dzieła Nan Goldin, Douglasa Gordona i Jenny Holzer.
Wracając do gościnnego uczestnictwa Italii w tegorocznych targach – w Statement czyli indywidualnym pokazie młodych artystów zaprezentowano ośmiu fotografów (Luca Andreani, Bianco e Valente, Botto e Bruno, Lorenza Lucchi Basili, Raffaela Mariniello, Maurizio Montagna, Eugenio Tibaldi oraz Carlo Valsecchi) związanych z galeriami rzymskimi, mediolańskimi, neapolskimi oraz z Turynu. Współczesne Włochy mają opinię kraju najbardziej skontrastowanego we wszystkich dziedzinach w Europie. Jest to wyraźnie widoczne w propozycjach artystycznych. Archaiczny świat, który dawno zdaje się odszedł w niepamięć wyziera z zaprezentowanych odbitek fotograficznych na równi z nowoczesnością, która zresztą zdaje się stosunkowo trudno adaptować w tym kraju silnie związanym z historią. Jednocześnie odnosi się wrażenie, że chwilowo ocieramy się o specyfikę kulturową tak dobrze znaną z filmowych realizacji najwybitniejszych reżyserów tego bardzo południowego, zdecydowanie śródziemnomorskiego, ale jednocześnie europejskiego w charakterze kraju.
Honorowym gościem przyszłych targów Paris Photo będzie Japonia. Zgodnie ze słowami Guillaume’a Piensa od paru lat pełniącego funkcję osoby odpowiedzialnej za kontakty z prasą targów : „O mały włos nie zaprosiliśmy krajów Europy Wschodniej, jesteśmy świadomi wysokiego poziomu artystycznego fotografii w tych krajach, niestety na przeszkodzie stanął brak dobrze zorganizowanego rynku”. Najwyraźniej głęboko zaangażowany w organizację wszystkich kolejnych targów Guillaume Piens w czasie naszej rozmowy telefonicznej kontynuował : „W najlepszej sytuacji są Węgrzy i Czesi, oni posiadają już dobrze zorganizowane struktury rynkowe i sieć wyspecjalizowanych galerii, niestety nie możemy tego powiedzieć o Polsce. (...) Kraje Europy Wschodniej zostaną gośćmi honorowymi naszych targów. Stanie się to dużo wcześniej, niż ktokolwiek sądzi. (...) Poszukujemy poważnych partnerów w tych krajach i zastanawiamy się kto mógłby zostać kuratorem generalnym takiej edycji. Powinna to być osoba młoda, doświadczona, ale jeszcze mało znana, nieskażona poprzednim systemem i o otwartym umyśle, będąca w stanie pokonać lokalne nacjonalizmy i konflikty, które nas nie interesują”.
W „oczekiwaniu” na szerszą prezentację tego regionu kulturowego, nagroda BMW – Paris Photo 2007 została przyznana urodzonej w 1958 roku czeskiej artystce Jitce Hanzlovej, prezentowanej przez berlińską galerię Kicken. Ponadto na tegorocznym Paris Photo dały się zauważyć fotografie dwóch Rosjanek : Olgi Czernyszewej pochodzącej z Moskwy (skądinąd obecnej w grupowej wystawie Moscopolis w Espace Louis Vuitton) oraz Nadii Kuznecowej z St. Petersburga. Obydwie zostały wystawione przez młodą berlińską galerię J.J.Heckenhauer. O ile fotografie autorstwa Olgi Czernyszewej są typową twórczością o podłożu socjologicznym (autorka fotografuje spracowane i zniszczone życiem twarze pracowników moskiewskiego metra), o tyle odbitki autorstwa Nadii Kuznecowej charakteryzują się specyficznym klimatem rosyjskiego malarstwa XIX-wiecznego i należy przyznać, że są jedyne w swoim rodzaju : łączą klimat dawnej sztuki rosyjskiej ze współczesnymi środkami wyrazu.
Powrót
Po Hiszpanii w roku 2005 i pięciu krajach skandynawskich w roku 2006, tegoroczna jedenasta edycja międzynarodowych targów Paris Photo, które od 10 lat odbywają się w paryskim Carrousel du Louvre honorowym gościem corocznego święta fotografii uczyniła Włochy. Kraj, który jeszcze do niedawna nie posiadał żadnej szkoły kształcącej fotografów i posiada jedno jedyne muzeum poświęcone tej technice, mieszczące się w Cinisello Balsamo, niewielkim miasteczku w okolicach Mediolanu – zaproponował do uczestnictwa w targach aż 16 galerii i tym samym zagwarantował sobie drugą „narodową obecność” w imprezie po Francji reprezentowanej przez 18 galerii. Hiszpania – honorowy gość targów 2 lata temu - tym razem zaproponowała swoich artystów za pośrednictwem 7 standów.
To śródziemnomorskie „towarzystwo” silnie zostało wzmocnione obecnością wystawców anglosaskich. Absolutny prym wiodły Stany Zjednoczone z piętnastoma, najczęściej bardzo prestiżowymi i uznanymi galerzystami pochodzącymi głównie z Nowego Jorku, Wielka Brytania reprezentowana była przez 5 galerii oraz Niemcy przez 6 galerii oraz 4 wydawców. Absolutną nowością tegorocznego Paris Photo było uczestnictwo galerii pochodzącej z kontynentu afrykańskiego czyli Michael Stevenson z Cape Town. Pojedyncze galerie reprezentowały Austrię, Belgię, Danię, Luksemburg, Portugalię i Szwecję. Nie zabrakło też Vintage Gallery z Budapesztu, która od dawna stała się cenionym uczestnikiem Paris Photo, zbierającym nagrody i zauważonym przez media. Od kilku lat Vintage Gallery pozostaje jedyną galerią reprezentującą obszar nazywany Europą Wschodnią czyli były blok komunistyczny. W targach ponadto wzięły udział trzy galerii japońskie, dwie fińskie oraz cztery holenderskie.
Wchodząc na wystawę wczesnym sobotnim popołudniem odnosiło się wrażenie, że tegoroczna atmosfera jest zupełnie odmienna od lat poprzednich. Niewątpliwie składały się na to dwa elementy: większa niż poprzednio obecność fotografii współczesnej, zazwyczaj dużo formatowej, ale również procentowo wyższa niż w latach poprzednich obecność galerii zagranicznych w stosunku do galerii francuskich. Wystawa zdecydowanie w mniejszym stopniu, niż w poprzednich latach miała charakter nazywany określeniem „franchouillard” (szowinistyczno-francuski) czyli dzięki coraz bardziej zróżnicowanej obecności galerii wywodzących się z różnych części świata zatraciła jeszcze stosunkowo do niedawna zdecydowanie widoczną dominację francuskiej wizji fotografii. Trzecim elementem, zupełnie niezależnym od koncepcji pracy organizatorów była mniejsza obecność publiczności, spowodowana strajkiem panującym w paryskich środkach transportu dokładnie w okresie tegorocznego Paris Photo. W konsekwencji święto fotografii miało 80 % ubiegłorocznej publiczności (32 100 osób obejrzało targi w roku 2007 w porównaniu do 40 200 osób w roku 2006). Stosunkowa mniejsza ilość zwiedzających wpłynęła na uczucie większej „powietrzności” przestrzeni, ale przede wszystkim przyczyniła się do przyjemniejszego oglądania wystawy.
Tegoroczne targi Paris Photo miały wyraźnie charakter konfrontacji wielu możliwych wariantów fotograficznej wizji świata pozostających w koherentnym związku zarówno z odrębnymi kulturami jak i otoczeniem materialnym, w którym pracują artyści. O ile w poprzednich latach „gorąca” obecność fotografii hiszpańskiej przywoływała na myśl filmy Pedro Almodovaro i „duszność” filmów Bunuela, „powietrzność” skandynawskiej wizji kojarzyła się z filmografią zmarłego w lipcu tego roku Bergmana, to kontakt z włoską produkcją fotograficzną wywoływał wspomnienia arcydzieł autorstwa Felliniego czy Passoliniego. Kontynuując to rozumowanie dziwnym zbiegiem okoliczności fotografia francuska bardziej przywołuje na myśl tradycje literackie rodem z Zoli czy Flauberta, niż kojarzy się na przykład z Godartem.
Pomimo bardziej dyskretnej, niż w poprzednich edycjach obecności fotografii XIX-wiecznej oraz modernistycznej – nie zabrakło znakomitych galerii w niej wyspecjalizowanych. Tu należałoby wymienić w pierwszej kolejności paryską Galerie 1900-2000 od lat zajmującą identyczne miejsce w głębi Sali Delorme. Zaprezentowała one unikalne zdjęcia czarno-białe Hansa Bellmera, Brassaï’ego, Henri Cartier-Bressona, Roberta Doisneau, André Kertesza, Dory Maar czy Man Raya. Jak zwykle nowojorska galeria Hans P. Kraus, Jr.inc. pokazywała zestaw fotografii XIX-wiecznych, głównie amerykańskich, ale prawdziwym hitem były marynistyczne zdjęcia Gustava Le Graya.
Około godziny 15-tej w sobotę nic nie zdawało się zakłócać spokojnego oglądania kolejnych propozycji w stosunkowo mało zaludnionej jeszcze przestrzeni Carrousel du Louvre, gdy nagle w nieoczekiwany sposób wytworzył się „korek” zapełniony kamerami, najnowocześniejszymi aparatami fotograficznymi i lampami błyskowymi. W taki sposób paryska publiczność witała przybycie niekwestionowanej gwiazdy fotografii współczesnej, laureata prestiżowej nagrody na Festiwalu Fotografii w Arles 2 lata temu – Martina Parra, który na zaproszenie parysko-londyńskiego wydawcy Phaidon Press Limited przybył podpisywać książki. Inna niekwestionowana gwiazda fotografii współczesnej, zmarły wkrótce po 80-tych urodzinach w styczniu 2004 roku Helmut Newton po okresie „przejściowego zapomnienia” – był obecny na standach wielu galerii, takich jak berlińska Camera Work Gallery, luksemburska Galerie Clairefontaine, wiedeńska Galerie Johannes Faber, nowojorska Howard Greenberg Gallery, londyńska Hamiltons, Kicken Berlin czy włoska Studio Trisorio. Wniosek z tego wynika niezbity, że prawdziwa wielkość broni się nawet po śmierci i niepotrzebne jej są pokrętne zabiegi w celu zauważenia jej obecności...
Być może miłą informacją jest, że Kanadyjczyk Edward Burtynsky, syn polskich emigrantów zdaje się mieć coraz solidniejszą i niewątpliwie zasłużoną pozycję w świecie fotografii. W tegorocznych targach Paris Photo jego olbrzymie fotografie kolorowe były wystawione przez nowojorską Charles Cowles Gallery oraz londyńską Steidl. Ponadto organizatorzy targów przygotowali spotkanie z nim w ostatni dzień trwania imprezy czyli w niedzielę 18 listopada o godzinie 17-tej.
Omawiając coroczne święto fotografii w Carrousel du Louvre trudno pominąć uczestnictwo dwóch słynnych galerii francuskich czyli La Galerie Vu oraz Magnum Photos. Innym faktem godnym odnotowania jest pierwsze w historii manifestacji uczestnictwo prestiżowej parysko-nowojorskiej galerii Yvona Lambert, która pokazała publiczności między innymi dzieła Nan Goldin, Douglasa Gordona i Jenny Holzer.
Wracając do gościnnego uczestnictwa Italii w tegorocznych targach – w Statement czyli indywidualnym pokazie młodych artystów zaprezentowano ośmiu fotografów (Luca Andreani, Bianco e Valente, Botto e Bruno, Lorenza Lucchi Basili, Raffaela Mariniello, Maurizio Montagna, Eugenio Tibaldi oraz Carlo Valsecchi) związanych z galeriami rzymskimi, mediolańskimi, neapolskimi oraz z Turynu. Współczesne Włochy mają opinię kraju najbardziej skontrastowanego we wszystkich dziedzinach w Europie. Jest to wyraźnie widoczne w propozycjach artystycznych. Archaiczny świat, który dawno zdaje się odszedł w niepamięć wyziera z zaprezentowanych odbitek fotograficznych na równi z nowoczesnością, która zresztą zdaje się stosunkowo trudno adaptować w tym kraju silnie związanym z historią. Jednocześnie odnosi się wrażenie, że chwilowo ocieramy się o specyfikę kulturową tak dobrze znaną z filmowych realizacji najwybitniejszych reżyserów tego bardzo południowego, zdecydowanie śródziemnomorskiego, ale jednocześnie europejskiego w charakterze kraju.
Honorowym gościem przyszłych targów Paris Photo będzie Japonia. Zgodnie ze słowami Guillaume’a Piensa od paru lat pełniącego funkcję osoby odpowiedzialnej za kontakty z prasą targów : „O mały włos nie zaprosiliśmy krajów Europy Wschodniej, jesteśmy świadomi wysokiego poziomu artystycznego fotografii w tych krajach, niestety na przeszkodzie stanął brak dobrze zorganizowanego rynku”. Najwyraźniej głęboko zaangażowany w organizację wszystkich kolejnych targów Guillaume Piens w czasie naszej rozmowy telefonicznej kontynuował : „W najlepszej sytuacji są Węgrzy i Czesi, oni posiadają już dobrze zorganizowane struktury rynkowe i sieć wyspecjalizowanych galerii, niestety nie możemy tego powiedzieć o Polsce. (...) Kraje Europy Wschodniej zostaną gośćmi honorowymi naszych targów. Stanie się to dużo wcześniej, niż ktokolwiek sądzi. (...) Poszukujemy poważnych partnerów w tych krajach i zastanawiamy się kto mógłby zostać kuratorem generalnym takiej edycji. Powinna to być osoba młoda, doświadczona, ale jeszcze mało znana, nieskażona poprzednim systemem i o otwartym umyśle, będąca w stanie pokonać lokalne nacjonalizmy i konflikty, które nas nie interesują”.
W „oczekiwaniu” na szerszą prezentację tego regionu kulturowego, nagroda BMW – Paris Photo 2007 została przyznana urodzonej w 1958 roku czeskiej artystce Jitce Hanzlovej, prezentowanej przez berlińską galerię Kicken. Ponadto na tegorocznym Paris Photo dały się zauważyć fotografie dwóch Rosjanek : Olgi Czernyszewej pochodzącej z Moskwy (skądinąd obecnej w grupowej wystawie Moscopolis w Espace Louis Vuitton) oraz Nadii Kuznecowej z St. Petersburga. Obydwie zostały wystawione przez młodą berlińską galerię J.J.Heckenhauer. O ile fotografie autorstwa Olgi Czernyszewej są typową twórczością o podłożu socjologicznym (autorka fotografuje spracowane i zniszczone życiem twarze pracowników moskiewskiego metra), o tyle odbitki autorstwa Nadii Kuznecowej charakteryzują się specyficznym klimatem rosyjskiego malarstwa XIX-wiecznego i należy przyznać, że są jedyne w swoim rodzaju : łączą klimat dawnej sztuki rosyjskiej ze współczesnymi środkami wyrazu.
Powrót