Odsłanianie, zasłanianie...

Wernisaż: 2013-02-15 18:00:00


Portrety i parawany. Pierwsze kojarzą się z odsłanianiem, drugie z zasłanianiem. Wbrew pierwotnemu przekonaniu o ich antynomii, oba znaczenia mają sporą część wspólną: nie całość a fragment, nie ciągłość a przedział. Parawan odsłania fragment rzeczywistości, pozostałe zakrywając, lub zakrywa niemal całość, fragmentarycznie odsłaniając. Zarówno parawan, jak i twarz człowieka ogranicza naszą władzę spojrzenia. Twarz człowieka jest bodaj najbardziej wymowną i komunikatywną częścią ciała, jednak nie transparentną. Twarz nie udziela odpowiedzi na pytanie o całość człowieka. Jest komunikatem danej chwili. Jest raczej wyzwaniem, pytaniem i tajemnicą. Twarz wymusza odpowiedź
i reakcję. Spotkanie z twarzą innego człowieka może być znaczącym „przystankiem” w życiorysie; przypomina o zagubionym sensie, uświadamia realność indywidualnych zasobów refleksji, świata przeżytego, zapamiętanego, choć przecież nie spisanego i nie wypowiedzianego, poza historycznego. Jest tajemnicą. Jest  także lustrem dla wpatrującego się w nią, dając świadomość własnej i cudzej – odrębnej lecz scalonej – co ważne - tożsamości. Wymusza respekt dla życia obecnego przez pamięć. Portrety malowane przez Grzyba (zwłaszcza te malowane po roku 2010) są nostalgiczne. Twarze portretowanych osób umieszczone na pierwszym planie jawią się jako zastygłe, oblicza zamyślone, a wzrok portretowanych nieruchomo zawieszony w przestrzeni. (…) to spotkanie z twarzą człowieka konkretnego;  człowieka o rozpoznawalnym imieniu
i nazwisku, często profesji bądź pasji, nierzadko umiejscowionego w konkretnym,  najczęściej miejskim środowisku. Najnowszy cykl portretów zaskoczył mnie jeszcze jednym. Ryszard Grzyb (…) czyni zaskakujący ukłon w stronę prekursora modernizmu – Pieta Mondriana. Wszakże na dwóch z prezentowanych portretów widoczna jest kalka neoplastycznego języka i jego kompozycji z czerwonym, niebieskim i żółtym. Kompozycje najnowszych obrazów Grzyba nabywają coraz większej klarowności układu i uspokojenia form. Ta tendencja dotyczy również najnowszych Parawanów. Parawany mówią o fragmentaryzacji życia. Niektóre z obrazów tego cyklu mają wyraźny podział na kwatery. Dzielone są na równe cztery części, z których każda świadczy o różnorodności odsłon, często tego samego zjawiska. Jednak Parawany, których głównym bohaterem jest nosorożec  nasuwają inną jeszcze refleksję. Są jak teatralna dekoracja, bądź jak ilustracja wykorzystywana w japońskim teatrze obrazkowym Kamishibai. Gdyby tylko ich format pozwolił, mogłyby, wsuwane kolejno w okienko parawanu butai, opowiadać o życiu samotnika wobec zagrożeń jakie niesie świat, o jego sile przetrwania polegającej nie tylko na fizycznych predyspozycjach, bardziej przecież na wyobraźni. W opowiadaniu tym  rzeczywisty świat zanika, przysłonięty parawanem pulsujących życiem energetycznych kolorów, na tle których nosorożec – aktor pierwszoplanowy – wygłasza  monolog o niezłomności trwania. 

Adriana Zimnowoda - Dlaczego ja to ja? – DNA Ryszarda Grzyba
 (fragmenty tekstu z katalogu wystawy)

Galeria prac


Powrót