Neo Rauch - Begleiter. Mit realizmu
Wernisaż: 2011-03-11 19:00:00
Begleiter. Mit realizmu to pierwsza w Polsce tak przekrojowa wystawa znanego niemieckiego artysty Neo Raucha. Galeria Zachęta pokazała 30 obrazów autora z różnych okresów jego twórczości – od 1993 r. po najnowsze prace.
Neo Rauch, mimo że przez niektórych jest uznawany za jednego z najwybitniejszych niemieckich artystów, a jego obrazy świetnie się sprzedają na zachodnim i nowojorskim rynku sztuki (kolejka na rezerwacje kupna jego dzieł bywa imponująca!), w Polsce jest artystą stosunkowo słabo rozpoznawanym. Ma to okazję zmienić wystawa w Zachęcie, dzięki której możemy prześledzić zmiany jakie zachodziły w tej twórczości – przejście jakie się dokonało od bardziej powściągliwego realizmu, kiedy to jego prace były bardziej plakatowe, po wybujałe, ekspresjonistyczne i symboliczne formy pojawiające się na obrazach z ostatnich lat.
Ogromne znaczenie dla przebiegu twórczości niemieckiego artysty ma zakorzenienie w tzw. lipskiej szkole – Neo Rauch ukończył studia na Wyższej Szkoły Grafiki i Sztuki Książki w Lipsku. Od początku swojej kariery artystycznej jest wierny tradycyjnemu medium – malarstwu (poza grafiką). Artysta bywa nazywany konserwatystą – nie tyle ze względu na realistyczną konwencję, którą przyjął, ile z powodu licznych odwołań do niemieckiej kultury – szczególnie okresu romantyzmu i biedermeieru, ale także późniejszego socrealizmu. Jego obrazy pełne są znaczeń, kodów, które nie tak łatwo rozwiązać, o ile w ogóle jest to całkowicie możliwe. Rauch przywiązuje także dużą uwagę do tytułów, które czasami wplata w kompozycję obrazów (swoją drogą szkoda, że na wystawie w Zachęcie nie pojawiły się pod oryginalnymi tytułami tłumaczenia na polski, co może stanowić barierę w ich odbiorze).
W twórczości Neo Raucha, szczególnie w jego pracach z ostatniego okresu, jest coś drażniącego, choć trzeba przyznać, że obrazy te także wciągają w swoją narrację. Niezależnie jednak od tego, czy jego prace przypadną nam do gustu, czy też nie, na wystawę w Zachęcie niemieckiego artysty z pewnością warto się wybrać. „Mam nadzieję, że polską publiczność zainteresują te moje, niekiedy dziwne, obrazy” - mówi Neo Rauch.
Powrót
Neo Rauch, mimo że przez niektórych jest uznawany za jednego z najwybitniejszych niemieckich artystów, a jego obrazy świetnie się sprzedają na zachodnim i nowojorskim rynku sztuki (kolejka na rezerwacje kupna jego dzieł bywa imponująca!), w Polsce jest artystą stosunkowo słabo rozpoznawanym. Ma to okazję zmienić wystawa w Zachęcie, dzięki której możemy prześledzić zmiany jakie zachodziły w tej twórczości – przejście jakie się dokonało od bardziej powściągliwego realizmu, kiedy to jego prace były bardziej plakatowe, po wybujałe, ekspresjonistyczne i symboliczne formy pojawiające się na obrazach z ostatnich lat.
Ogromne znaczenie dla przebiegu twórczości niemieckiego artysty ma zakorzenienie w tzw. lipskiej szkole – Neo Rauch ukończył studia na Wyższej Szkoły Grafiki i Sztuki Książki w Lipsku. Od początku swojej kariery artystycznej jest wierny tradycyjnemu medium – malarstwu (poza grafiką). Artysta bywa nazywany konserwatystą – nie tyle ze względu na realistyczną konwencję, którą przyjął, ile z powodu licznych odwołań do niemieckiej kultury – szczególnie okresu romantyzmu i biedermeieru, ale także późniejszego socrealizmu. Jego obrazy pełne są znaczeń, kodów, które nie tak łatwo rozwiązać, o ile w ogóle jest to całkowicie możliwe. Rauch przywiązuje także dużą uwagę do tytułów, które czasami wplata w kompozycję obrazów (swoją drogą szkoda, że na wystawie w Zachęcie nie pojawiły się pod oryginalnymi tytułami tłumaczenia na polski, co może stanowić barierę w ich odbiorze).
W twórczości Neo Raucha, szczególnie w jego pracach z ostatniego okresu, jest coś drażniącego, choć trzeba przyznać, że obrazy te także wciągają w swoją narrację. Niezależnie jednak od tego, czy jego prace przypadną nam do gustu, czy też nie, na wystawę w Zachęcie niemieckiego artysty z pewnością warto się wybrać. „Mam nadzieję, że polską publiczność zainteresują te moje, niekiedy dziwne, obrazy” - mówi Neo Rauch.
Powrót