Na granicy abstrakcji
Najnowsze obrazy Irminy Staś to dalsze zagłębianie się w malarski opis natury. Zapisy fascynacji fenomenami organiczności i cyklami życia, zbliżanie się ku temu, co żywe, pulsujące, często ukryte, niedostępne nieuzbrojonemu czy niewyczulonemu oku. Zapis świata w nieustannej przemianie - we wzrastaniu, w rozpadzie, odradzaniu. To malarstwo różnorodności, ale także subtelnej powściągliwości: płynne akwarelowe obszary i partie kaligraficznych linii pozostają ze sobą w równowadze. To też kolorystyczne wyrafinowanie: cielesnym zaróżowieniom i czerwonościom towarzyszą, głębokie, połyskujące czernie, chłodne szarości obok beżowawych żółci. Na bieli kolory uzyskują spokój, na czerni - absorbują dramat. Miękkie, eliptyczne kształty, płynne linie życia, pejzaże wnętrza ciała, z bogactwem kształtów komórek, z wilgotnością błon, z graficznymi liniami kości. Do nieustannej przemiany natury zdają się nawiązywać formy sugerujące ruch i subtelne wibracje, niespokojne kosmki i rzęski. Obok ujawniania wewnętrznych obszarów biologii, przyglądamy się fragmentom przyrody: rysunkom korzeni, zawiązkom pędów, nabrzmiałym kielichom kwiatów, mocnym, twardym kształtom konarów. Te fragmenty widzimy przedstawiony w zaskakujący sposób, z jakby z zaciekawieniem, niewiarygodnością, zachwytem.
Malarstwo Irminy Staś przylega do granicy abstrakcji, subtelnie poszerzając obszar realizmu. To, co przy pierwszym kontakcie wydaje się należeć do świata nieprzedstawiającego, okazuje się nosić ślady realności zobaczonej. W sposób nieoczywisty ujmuje wewnętrzny, biologiczny pejzaż lub organiczne fragmenty. Z drugiej strony – ukazuje ten ślad realnego świata w aurze poetyckiej aluzji, w onirycznej fantazji.
Organiczność przenika malarstwo Irminy także bardzo bezpośrednio, dotyka natury malarstwa. Jej praktyka zdaje się być próbą oddania świata biologii w malarskiej alchemii. Delikatne siatki komórkowych membran przesączają płynną materię podobnie jak farba nasącza płótno czy papier. Malarskie kształty i linie przenikają się, transformują naśladując fizjologiczne procesy. Tak, jakby działanie natury bezpośrednio wniknęło w malarski świat, jakby organiczność penetrowała obszary wizualności, wzbogacając o znaki pulsowania, zmienności, o kształty, faktury, barwy.
Motywem, który łączy ostatnie prace jest dotknięcie. To zauważalna zmiana wobec wcześniejszych otwartych kompozycji, z elementami w rozproszeniu. Teraz widoczne i wyczuwalne jest ściślejsze połączenie kształtów, ich wzajemne relacje, skłanianie się ku sobie. Związki, stosy, splątania. Uwicia, sploty, zagarnięcia. Organiczny świat we współistnieniu, w połączeniu delikatną siecią powiązań.
Dotyk - domena czujących istot. Dotknięcie to wyraz bliskości i obustronnej wymiany. Dotykając komunikujemy bez słów i wątpliwości, łączymy na chwilę, znosząc granice. Jesteśmy w relacji. W świecie organicznym przyleganie to stan naturalny.
Lena Wicherkiewicz
Powrót