Modzelewski jeszcze raz, i jeszcze

Wernisaż: 2017-12-15 19:00


Robisz sobie miejsce wśród szuwarów, w małej zatoczce ustawiasz rozkładane krzesełko. Jeśli rybka ma się dać złapać, musisz zachowywać się cicho, wtopić w otoczenie. Spokój, cierpliwość, wędka wycelowana w wodę. Artyści wszech czasów malowali wielkie drzewa i krzewy, a pod nimi małe ludzkie figurki. Drzewa bywały symbolem natchnienia, krzewy - skłębionych, dzikich myśli. Albo przeciwnie - harmonii, dostosowania, pogodzenia. I znikomości. Na tym obrazie człowiek nie jest nikim, o nie. Bez niego byłoby tu jakoś pusto. Bez jego determinacji czegoś by brakowało. To raczej natura stanęła tu i czeka. Walka - ewentualna walka - rozegra się poza kadrem, tam, gdzie głębina. (…) 

Materiałem na obraz może być właściwie wszystko? Nieprawda. To, co niedyskretne, wystawione na pokaz, raczej nie zwróciłoby uwagi artysty. Jego spojrzenie biegnie w bok, w kąt, obok fasady lub poza nią, rejestruje sytuacje, których znaczenie jest dopiero do odczytania. To malarz scen nie narzucających się, uczuć nie krzykliwych, pejzaży nie podporządkowanych. Ukojenie - oto czego można się po nim spodziewać.

 

Wojciech Bonowicz (fragment)

 



Galeria prac


Powrót