Marzena Balewska, Barbara Falender, Gabryella Miłowska

Wernisaż: 2008-04-21 18:00:00
Pierwszy raz od kilku miesięcy na wernisażu wystawy w Galerii Stara Prochownia w Warszawie na prawdę było tłumnie. A to za sprawą prac autorstwa trzech artystek: Marzeny Balewskiej, Gabryelli Miłowskiej i Barbara Falender. Dwie pierwsze panie zaprezentowały prace malarskie, ostatnia rzeźbę - i przyznać trzeba, że to właśnie rzeźba była najmocniejszym akcentem tej ekspozycji.

Barbara Falender zaprezentowała kilka naprawdę bardzo silnych w wyrazie prac, reprezentatywnych dla całokształtu jej twórczości. Są one przykładem inteligentnego godzenia sprzeczności pomiędzy figuratywną i abstrakcyjną formą wyrazu. Mało i średnioformatowe rzeźby pokrewne są z większymi gabarytem realizacjami artystki, często funkcjonującymi już w przestrzeni publicznej, takiej choćby, jak warszawski budynek Warty. Ukazują one zmaganie się, wyrażone w postaci fizycznej, ale odnoszące się do uwikłania emocjonalnego, jakie trapi człowieka na jego życiowej drodze. W perfekcyjny i bardzo wyrazisty sposób Falender eksponuje muskulaturę i biologiczną stronę cielesności, odwołując się do kanonów piękna Grecji i Rzymu oraz spuścizny artystów Renesansu. Taki sposób przedstawiania łączy z architektoniczną ramą lub abstrakcyjną bryła nieobrobionego do końca kamienia sugerując wyrzynanie się postaci z anonimowego, przytłaczającego go tła bądź też wręcz cywilizacyjnego więzienia konstrukcyjnej struktury. na wystawie w Prochowni nie zabrakło też rzeźb Falender o tematyce erotycznej, obrazujących największą cielesną bliskość ludzi. Te prace artystki, mimo silnego ładunku emocji i ekspresji oraz anatomicznej wierności kładą nacisk na piękno ludzkiego ciała zespolonego w akcie seksualnym.

Twórczość malarska Marzeny Balewskiej także koncentruje się na postaci ludzkiej. Malarstwo artystki koresponduje z formą rzeźbiarską. Balewska ostrym światłem wydobywa figurę z tła, stosuje kontrasty i dynamizujące kompozycję bardzo jasne i zdecydowanie ciemne plamy określające relacje przestrzenne obrazu. W jej pracach widać szacunek dla Francisa Bacona, wyrażony zarówno sposobem widzenia człowieka, jak i świadomie wybieraną gamą kolorystyczną oraz jej kontrastowymi zestrojeniami. Obrazy Balewskiej noszą w sobie silne piętno dekoracyjności. Artystka dzieli płótno na różne przestrzenie, zestawiając w płaszczyźnie jednego obrazu dwie, pozornie nie wchodzące ze sobą w reakcje, a jednak wzajemnie się interpretujące, kompozycje. Czasami są to dwa przedstawienia postaci ludzkiej, czasem ozdobny ornament symbolicznych przedmiotów, przede wszystkim weneckie maski i inne atrybuty teatralnej maskarady, które zestawiane z nowocześnie ujętym, ale często udrapowanym w antyczną tkaninę aktem sugerują interpretację, mówiącą o tym, co człowiek ukrywa przed światem, co jest jego prywatnością, a co tylko grą i maską.

Obrazy Gabryelli Miłowskiej to żywiołowe, symboliczne, kipiące kolorem kompozycje w typie gauginowskim. Autorka portretuje przede wszystkim kobiety, skrywając je jednak w nieujarzmionych splotach dzikiej roślinności. Ta szczypta tajemniczości i odrobina egzotyki w rysach powoduje, że nie odczytujemy ich dosłownie, a raczej jako archetyp kobiecości - szczęśliwej, spełnionej, znającej smak macierzyństwa i własną wartość. Istotną wartością tych prac jest kolor, będący głównym nośnikiem ekspresji malarstwa Miłowskiej.
Wystawa w Prochowni to zderzenie doświadczeń i indywidualności trzech interesujących artystek, z których każda, w nieco inny sposób patrzy na człowieka, a przez jego pryzmat na otaczającą nas rzeczywistość.



Powrót