Marta Sinior - Nieprzeżyte
Wernisaż: 2009-03-13 19:00:00
Kto z nas nie chciałby być na moment kimś innym, albo zamienić się na życia? Nie mówiąc już o natychmiastowym spełnieniu wszystkich marzeń i ułożeniu bytu zgodnie ze swoimi oczekiwaniami. Za takim pragnieniem podąża projekt Marty Sinior, który można oglądać w galerii Ateneum Młodych.
Pomysł jest bardzo prosty i zarazem wiele mówiący o ludzkiej naturze i naszych potrzebach. Artystka sfotografowała się w różnych sytuacjach wziętych prosto z realnej egzystencji. Jest na swoim wieczorze panieńskim, na zdjęciu ślubnym, razem z dziećmi podczas chrztu, na badaniu USG, w parku na ławce, z przyjaciółmi, ze znajomymi i rodziną. Wszystkie zdjęcia opisują odpowiednie komentarze, trywialne - jakby kierowała je do swoich znajomych, a nie gości zwiedzających wystawę, np. „to była impreza do białego rana przy Boysach i w rytm wujka Jędrka”. Same fotografie wykonane są również w sposób bardzo prosty. Pozujący na nich ludzie są zwyczajni, nie oświetla ich zmysłowe światło. Są naturalni jakby fotografował ich ktoś, kogo znają , a fotografie są jak wyjęte z rodzinnego albumu.
Ale projekt Marty Sinior jest w wiele bardziej skomplikowany, gdyż artystka na żadnym ze zdjęć nie jest osobą za która się podaje. Te sytuacje są wymyślone, w rzeczywistości nie miały nigdy miejsca w jej życiu. Jak zapewnia artystka – uczestniczyła w każdym z tych wydarzeń przy okazji życia swoich znajomych - przez moment doświadczając danych okoliczności; jednocześnie stworzone przez nią fotostory układa się w ciąg sytuacji, o których marzy.
Po raz kolejny - podobnie jak w projektach Katarzyny Kozyry - spełnia się hasło „w sztuce marzenia stają się rzeczywistością” .
Powrót
Pomysł jest bardzo prosty i zarazem wiele mówiący o ludzkiej naturze i naszych potrzebach. Artystka sfotografowała się w różnych sytuacjach wziętych prosto z realnej egzystencji. Jest na swoim wieczorze panieńskim, na zdjęciu ślubnym, razem z dziećmi podczas chrztu, na badaniu USG, w parku na ławce, z przyjaciółmi, ze znajomymi i rodziną. Wszystkie zdjęcia opisują odpowiednie komentarze, trywialne - jakby kierowała je do swoich znajomych, a nie gości zwiedzających wystawę, np. „to była impreza do białego rana przy Boysach i w rytm wujka Jędrka”. Same fotografie wykonane są również w sposób bardzo prosty. Pozujący na nich ludzie są zwyczajni, nie oświetla ich zmysłowe światło. Są naturalni jakby fotografował ich ktoś, kogo znają , a fotografie są jak wyjęte z rodzinnego albumu.
Ale projekt Marty Sinior jest w wiele bardziej skomplikowany, gdyż artystka na żadnym ze zdjęć nie jest osobą za która się podaje. Te sytuacje są wymyślone, w rzeczywistości nie miały nigdy miejsca w jej życiu. Jak zapewnia artystka – uczestniczyła w każdym z tych wydarzeń przy okazji życia swoich znajomych - przez moment doświadczając danych okoliczności; jednocześnie stworzone przez nią fotostory układa się w ciąg sytuacji, o których marzy.
Po raz kolejny - podobnie jak w projektach Katarzyny Kozyry - spełnia się hasło „w sztuce marzenia stają się rzeczywistością” .
Powrót