Mamidło. Kobieta jako fenomen nasycony




Duża koncepcja kuratorska zrealizowana w Galerii Program przez Kazimierza Piotrowskiego w zgodnym współdziałaniu z Anetą Marcinkowską-Muszyńską pod hasłem "Mamidło. Kobieta jako fenomen nasycony" okazała się interesującym konglomeratem trzech wystaw, z których pierwsza stanowiła wypowiedź panów, druga pań, a trzecie była dwugłosem płci. 

Pierwsza odsłona projektu zatytułowana "Mamidło" prezentowała prace tak różnych autorów jak między innymi Stanisław Szukalski, Arti Grabowski, Andrzej Różycki, Marek Sobczyk, Tadeusz Kantor, Józef Robakowski, Ryszard Woźniak, Łódź Kaliska, Krzysztof Zarębski i Zbigniew Libera. Łączyła je wizja kobiety, jako kosmicznej matki, kochanki, artystycznego medium i przedmiotu, którym można manipulować. Wyobrażenie na temat kobiety w prezentowanych dziełach w pewnym stopniu odzwierciedla filozoficzną myśl odnoszącą się do tej tematyki, a wyrażaną przez Schopenhauera i Nietzschego. Odzwierciedla, rzecz jasna, dzięki teoretycznemu powiązaniu, jakiego dokonali kuratorzy. Zabieg ten jednak wydaje się być trafiony, a postawiona przez Piotrwskiego teza, dzięki pokazanym pracom, udowadnia się bez problemu.



Stanisław Szukalski
 
 

Kobieta Nietzschego, choć jest istotą od mężczyzny wyższą, to jednak paradoksalnie, staje się niższa i podległa, poprzez swoje uwikłania emocjonalne. Jest też dla mężczyzny zagrożeniem, bo przebiegła i rozumiejąca, jest w stanie zmanipulować go, zmanipulować świat, w tym wszystkim także i siebie, a do tego przekazać swoje zdolności potomstwu. Kobieta Schopenhauera i Nietzschego to istota wojownicza, ale jednocześnie zawsze będąca dzieckiem. Istota szalona i krótkowzroczna, nie posiadająca zmysłu sprawiedliwości, instynktownie chytra i przebiegła, z nie dającą się wykorzenić skłonność do kłamstwa. Stąd bierze się kobiecy fałsz i obłuda, wiarołomstwo, zdradliwość, niewdzięczność i inne wady. Generalnie, zdaniem Nietzschego nie należy podchodzić do kobiety inaczej, jak tylko z batem! Twórczość Szukalskiego może najbardziej, ale też i Woźniaka, czy Libery dokładnie do tych koncepcji przystaje. Łódź Kaliska lansuje mężczyznę ukobieconego, upupionego w kobiecość, omamionego. I Wojciech Zasadni jest tego zdania, a kompozycja Ługowskiego to wyraźny inkubator zagrożeń. Brakuje tylko bata.



Dorota Chilińska
  

Druga odsłona projektu opatrzona tytułem "Lilit", zaczerpniętym od imienia zbuntowanego starożytnego demona żeńskiego, całkowicie odmienia perspektywę patrzenia na kobietę, oddając tym razem głos artystkom radykalnie myślącym o swej kobiecości i jej społeczno-kulturowym kontekście. Są wśród nich Anna Baumgart, Dorota Chilińska, Katarzyna Górna, Iza Gustowska, Zuzanna Janin, Katarzyna Kozyra, Natalia Lach-Lachowicz, Małgorzata Markiewicz, Anna Orlikowska, Aleksandra Polisiewicz, Marta Pszonak, Aleksandra Ska, Anna Syczewska i Agata Zbylut. Ich prace mówią o wszelkich aspektach kobiecości i społecznego jej postrzegania. Odnoszą się do cielesności, odgrywania tradycyjnych ról i ich podziału w skodyfikowanym, katolickim społeczeństwie, wątku feministycznego, archetypu matki i kochanki. Ta odsłona wystawy w pewien sposób polemizuje z poprzednią. Pierwszą można uznać za oskarżenie kobiety, druga, teoretycznie, tę kobietę broni. Wiadomo jednak, że najlepszą obroną jest atak, stąd wojowniczość, a czasem po prostu siła większości prac, która niejednokrotnie tkwi w broni najsubtelniejszej, typowo kobiecej: w dowcipie i umiejętności wyśmiania przeciwnika. "Lilit" to także próba postawienia pytania o obraz kobiety w katolicko-patriarchalnej i państwowo-regulowanej społeczności, gdzie kobiece pole wolności z trudem wypracowane w poprzednich pokoleniach nagle, ostatnio znowu zaczęło się kurczyć.



Małgorzta Markiewicz
 

W trzeciej odsłonie projektu, nazwanej "Św. Bernardetta" udział wzięli: Marcin Berdyszak, Hubert Czerepok, Katarzyna Górna, Zuzanna Janin, Kamil Kuskowski, Piotr Lachmann, Małgorzata Markiewicz, Agata Michowska, Marta Pszonak, Wawrzek Sawicki, Aleksandra Ska, Andrzej Różycki, Ryszard Woźniak i Agata Zbylut czyli damsko-męski konglomerat młodych i bardzo młodych twórców, z których wszyscy realizują prace ideologicznie nieobojętne. 
Świętej Bernadettcie Soubirous, będącej patronką tej części wystawy, w roku 1858, w Lourdes objawiała się Matka Boża. Bernardetta wstąpiła do nowicjatu sióstr w Nevers i pozostała tam aż do swojej śmierci. Zmarła 16 kwietnia 1879 r. Od tego czasu mamy do czynienia ze spektakularnym, ciągle trwającym cudem, a mianowicie ciało św. Bernadetty, wbrew wszelkim prawom natury, w ogóle nie ulega procesowi rozkładu zarówno zewnętrznego jak i wewnętrznego, do dnia dzisiejszego zachowując zadziwiającą świeżość i piękno.
Wygląd zewnętrzny - obraz stał się tu więc wiecznotrwałym świadectwem. Bernadetta, sama będąc kobietą, zaświadczała jako doznająca objawień o czystości, Niepokalanym Poczęciu Marii - kobiety, która zmazała grzechy wszystkich kobiet (i nie tylko ich). Fenomen niezmiennego stanu świętej niweluje rozmaite mamidła - jakie przez wieki męska i żeńska ludzkość stworzyła na temat kobiety. Tracą one swoją moc w konfrontacji z tym osobliwym ciałem, które wbrew normalnym prawom natury zdaje się nie podlegać rozkładowi. Te wyjątkowo plastyczne i świeże kobiece zwłoki wymagają w dzisiejszym czasie szczególnej filozoficznej uwagi i estetycznej, artystycznej oprawy, gdyż ukazują kobietę jako fenomen nasycony.
 

 
  

 Wybrane prace:
   
    

 


MAMIDŁO
 

Łódź Kaliska
 

Adam Rzepecki

Andrzej Świetlik

Wojciech Zasadni



LILIT

Katarzyna Górna

Marta Pszonak

Agata Zbylut



ŚW. BERNADETTA

Małgorzta Markiewicz

Agata Michowska



 

Mamidło. Kobieta jako fenomen nasycony.
Mamidło 10-26.05. 2007; Lilit 31.05.-15.06.2007;
Św. Bernadetta 19-30.06.2007.

________________________________
Tekst: Agnieszka Gniotek
Relacja przygotowana przez Artinfo.pl                   



Galeria prac


Powrót