Krzysztof Wróblewski - Cień malarza

Gdyńska Galeria-pl prezentuje wystawę Krzysztofa Wróblewskiego. Tym razem inspiracją do stworzenia wystawy było zdjęcie, które autorowi podczas malowania muralu na gdańskiej Zaspie zrobił jego kolega.

Sylwetka artysty rzucała cień na ścianę i wydawało się, że malarz maluje własny cień. Spostrzeżenie to uruchomiło ciąg dalszych skojarzeń, jak sam napisał " Przypomniała mi się zabawa z dzieciństwa, kiedy stojąc nad brzegiem rzeki, obserwowałem swój cień padający na płynącą wodę. Zafascynowało mnie wtedy światło na styku cienia i oświetlonej powierzchni wody, które migotało różnymi kolorami, choć wśród nich dominowała zielonkawa żółć... Z użyciem wzoru zbudowanego z  trójkątów, stosując zasadę przemienności podstawowych kolorów oraz bieli i czerni, w Galerii-pl w Gdyni pomalowałem podłogę. Widz razem ze mną może stanąć niczym w wodzie w środku migocącej powierzchni barw. Doświadczyć jednocześnie mroku i jasności oglądając zawieszone na ścianach obrazy - malarskie odpryski różnych doświadczeń z kolorem."

Dwieście lat temu (1810) ukazały się dwie książki: "Die Farbenlehre" (Nauka o kolorach) Goethego oraz "Die Farben-Kugel" (Kula koloru) Rungego, które po "Optics" Newtona uznawane są za najważniejsze traktaty o kolorze wczesnej fazy nowoczesności. Obydwie napisane zostały nie przez naukowca a przez artystów, w jednym przypadku poetę a w drugim malarza, którzy cenili wzajemnie swoje dokonania i przez wiele lat wymieniali się informacjami na temat prowadzonych badań. Newton rozszczepiając wiązkę światła przy pomocy pryzmatu udowodnił, że białe światło składa się z różnych kolorów. Natomiast Goethe twierdził, że światło stanowi niepodzielną całość a kolory powstają ze wzajemnego oddziaływania jasności i ciemności, światła i mroku. Podkreślał szczególne znaczenie mroku, który wspomaga ekspozycję barw i ich tonów. Podbudowany teorią poznania Immanuela Kanta uważał, że należy badać procesy postrzegania kolorów. Jednak już w czasach Goethego uznano, że opisywane przez niego zjawiska da się wyjaśnić stosując teorię Newtona. Mimo tego, że "Farbenlehre" zasadniczo została odrzucona przez fachowców z dziedziny fizyki, to jednak wywarła duży wpływ na współczesnych mu malarzy, jaki i na kolejne ich pokolenia (np. Turnera) oraz dała podstawy współczesnej psychologii koloru. Z kolei "Farben-Kugel" Philippa Ottona Runge stanowi bazę większości nowoczesnych systemów koloru. Jego książka to głównie wyjaśnienie sposobu aranżacji koloru w przestrzeni, gdzie sześć barw podstawowych i pochodnych zostało skoordynowanych z walorową skalą jasności i ciemności.

W 2009 roku kolega zrobił mi zdjęcie w czasie malowania przeze mnie muralu na osiedlu Gdańsk-Zaspa. Świeci mocne słońce, stoję na rusztowaniu tyłem do widza a moja sylwetka rzuca cień na ścianę. Pędzel trzymam tak jakbym malował kontury własnego cienia. Gdy zobaczyłem to zdjęcie po raz pierwszy, pomyślałem - malarz maluje własny cień. To spostrzeżenie uruchomiło pewien ciąg skojarzeń. Przypomniała mi się zabawa z dzieciństwa, kiedy stojąc nad brzegiem rzeki, obserwowałem swój cień padający na płynącą wodę. Zafascynowało mnie wtedy światło na styku cienia i oświetlonej powierzchni wody, które migotało różnymi kolorami, choć wśród nich dominowała zielonkawa żółć. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że przedmiotem mojego ówczesnego zauroczenia było zjawisko opisane przez fizyków jako dyfrakcja światła - ugięcie fal świetlnych na brzegach przesłon. Ja byłem przesłoną a płaszczyzna wody ekranem uwidocznienia dyfrakcji. Goethe analizując postrzeganie barw w naturze uznał żółcień (światło) oraz błękit (cień) jako kolory podstawowe, zaś pozostałe barwy za ich pochodne. Interpretując według tej logiki wspomnienie z dzieciństwa mogę powiedzieć, że oglądając własny cień na wodzie ujrzałem całe bogactwo barw.
Na wspominanym wcześniej zdjęciu stoję w świetle, w bieli, czyli w mieszance kolorów wg Newtona i rzucam cień na ścianę, czyli mrok wg Goethego. To przetworzone zdjęcie wykorzystałem do namalowania w 2010 roku obrazu "Cień malarza". Po jego lewej stronie znajduje się zarysowana bielą moja postać. Prawa strona pokryta jest przemiennie wzorem trójkątów namalowanych żółcią, czerwienią, błękitem, bielą i czernią. Przypomina to system CMYK stosowany w drukarstwie, czyli Cyan (błękit), Magenta (czerwień), Yellow (żółć) i Key (klucz). Klucz to wg nazewnictwa angielskiego ostatnia zamykająca matryca druku pokryta czernią, która nasyca wymienione wcześniej barwy. Czerń zamyka biel, z kolei bez bieli czerń jest mrokiem. W przypadkowym zdjęciu w symboliczny sposób zawarła się pewna porcja mojego rozumienia malarstwa doświadczanego racjonalnie i intuicyjnie.

Z użyciem wzoru zbudowanego z  trójkątów, stosując zasadę przemienności podstawowych kolorów oraz bieli i czerni, w Galerii-pl w Gdyni pomalowałem podłogę. Widz razem ze mną może stanąć niczym w wodzie w środku migocącej powierzchni barw. Doświadczyć jednocześnie mroku i jasności oglądając zawieszone na ścianach obrazy - malarskie odpryski różnych doświadczeń z kolorem.

Krzysztof Wróblewski




Powrót