Krzysztof Kula - Poliptyk
„Czas i Przestrzeń umarły wczoraj. My żyjemy już w absolucie” ˗ zakomunikowali przeszło sto lat temu przedstawiciele włoskiej awangardy.
Młodzi-gniewni porwani przez żywioł zmieniającej się w zawrotnym tempie konfiguracji zmysłowych podniet, kalejdoskopu dźwięków i kolorów ˗ ulegli czarowi postępu. Ulegli nierozsądnie: „zabójcy światła księżyca” zanegowali wszelką duchowość.
Grafiki Krzysztofa Kuli poprzez dającą się zauważyć tendencję powtarzania abstrakcyjnych przedstawień sugerują niemal komparację ze złożonymi strukturami fraktali, logicznymi matrycami, obiektami labiryntów. Zasadnym byłoby wobec powyższego o wykorzystanie w procesie ich omawiania terminologii przynależnej do świata nauk ścisłych takiej jak: doświadczenie, pomiar, analiza, badanie, zastosowanie wykresów i diagramów. Można by wyciągnąć wniosek, że grafiki Krzysztofa Kuli stanowią próbę geometryczno-matematycznego zobrazowania porządku świata. Jednak eksperymenty jakim w ostatnich latach artysta poddaje swoje dotychczasowe „graficzne archiwum” wytrącają z trajektorii myślenia w kategoriach dyscyplin naukowych. W ostatnim bowiem okresie Krzysztof Kula przybrał płaszcz wędrowca przemierzającego niezbadane przez niego tereny koegzystencji natury i kultury. (…)
Decyzja o umieszczeniu na początku tekstu cytatu wyjętego z drugiego manifestu futurystów wymaga wytłumaczenia. Co bowiem łączy twórczość Krzysztofa Kuli z twórczością futurystów? Nic albo niewiele. Teoria futurystów ze swoim zdecydowanym afrontem wobec przeszłości stała się w moim mniemaniu idealnym antonimem wobec tęsknoty za duchowością, powrotem do początków, do tradycji czy przeszłości. Wspólny element to teatralizacja wydarzeń ˗ trochę spektakl, trochę obrzęd.
Powrót
Młodzi-gniewni porwani przez żywioł zmieniającej się w zawrotnym tempie konfiguracji zmysłowych podniet, kalejdoskopu dźwięków i kolorów ˗ ulegli czarowi postępu. Ulegli nierozsądnie: „zabójcy światła księżyca” zanegowali wszelką duchowość.
Grafiki Krzysztofa Kuli poprzez dającą się zauważyć tendencję powtarzania abstrakcyjnych przedstawień sugerują niemal komparację ze złożonymi strukturami fraktali, logicznymi matrycami, obiektami labiryntów. Zasadnym byłoby wobec powyższego o wykorzystanie w procesie ich omawiania terminologii przynależnej do świata nauk ścisłych takiej jak: doświadczenie, pomiar, analiza, badanie, zastosowanie wykresów i diagramów. Można by wyciągnąć wniosek, że grafiki Krzysztofa Kuli stanowią próbę geometryczno-matematycznego zobrazowania porządku świata. Jednak eksperymenty jakim w ostatnich latach artysta poddaje swoje dotychczasowe „graficzne archiwum” wytrącają z trajektorii myślenia w kategoriach dyscyplin naukowych. W ostatnim bowiem okresie Krzysztof Kula przybrał płaszcz wędrowca przemierzającego niezbadane przez niego tereny koegzystencji natury i kultury. (…)
Decyzja o umieszczeniu na początku tekstu cytatu wyjętego z drugiego manifestu futurystów wymaga wytłumaczenia. Co bowiem łączy twórczość Krzysztofa Kuli z twórczością futurystów? Nic albo niewiele. Teoria futurystów ze swoim zdecydowanym afrontem wobec przeszłości stała się w moim mniemaniu idealnym antonimem wobec tęsknoty za duchowością, powrotem do początków, do tradycji czy przeszłości. Wspólny element to teatralizacja wydarzeń ˗ trochę spektakl, trochę obrzęd.
Adriana Zimnowoda
(Z miasta futurystycznego w stronę
rytualnej obrzędowości – pół żartem, pół serio.
- fragmenty tekstu z katalogu wystawy)
(Z miasta futurystycznego w stronę
rytualnej obrzędowości – pół żartem, pół serio.
- fragmenty tekstu z katalogu wystawy)
Powrót