Kolekcja. Dwadzieścia lat Galerii Starmach - wystawa w Muzeum Narodowym

Wernisaż: 2009-11-06 18:00:00
Muzeum Narodowe w Krakowie z powodzeniem realizuje projekt prezentujący najciekawsze prywatne kolekcje sztuki. Ten stosunkowo młody projekt, oddaje ważną rolę jaką pełnią prywatne zbiory w kształtowaniu naszej kultury. Wszystkie dotychczasowe wystawy z cyklu „Kolekcje i Kolekcjonerzy” przybliżały szerszej publiczności zjawisko kolekcjonerstwa. Nikt jednak nie przypuszczał, że jedna z tych wystaw będzie historycznym wydarzeniem i jednego dnia odmieni sposób myślenia o kolekcjonerstwie w Polsce.

Niewątpliwie 6 listopada 2009 byliśmy świadkami takiej historycznej chwili. Tego dnia, w obecności znakomitych gości ze świata polityki, biznesu i sympatyków sztuki, nastąpiło uroczyste otwarcie kolekcji Teresy i Andrzeja Starmachów. Kolekcja ta okrzyknięta została piękną i jednocześnie wybitną. Na światło dzienne wystawiona została największa kolekcja sztuki współczesnej, w skład której wchodzą prace najwybitniejszych artystów polskiej sztuki powojennej. Sama wystawa zaprezentowana perfekcyjnie w każdym detalu, stanowi pierwszą tak doskonałą formę wystawiennictwa w naszym kraju.
Ta znakomita kolekcja została stworzona przez dwoje ludzi, którzy kierowali się w swoich działaniach pasją i zamiłowaniem do sztuki. W przeciwieństwie do innych kolekcji, tworzonych w ostatnim okresie jednak na bazie silnego pieniądza, ten zbiór budowany był w oparciu o wiedzę Andrzeja Starmacha jako historyka sztuki, wieloletnie doświadczenia, długie rozważania nad kształtem kolekcji oraz niekrytą miłość do sztuki. Efekt jest imponujący - powstała kolekcja pełna, usystematyzowana i spójna. Wyczuwalny jest jej doskonały smak i niebywałe znawstwo tematu.

Wystawa, zgodnie z tytułem „Kolekcja. Dwadzieścia lat Galerii Starmach” jest także podsumowaniem dwóch dekad krakowskiej galerii. Cytując opinię Zofii Gołubiew, Dyrektor Muzeum, to wspaniały jubileusz galerii prowadzonej profesjonalnie i z perfekcjonizmem.
Muzeum Narodowe przywitało wystawę z wielkim entuzjazmem, traktując ją jednocześnie w sposób bardziej komplementarny niż konkurencyjny w stosunku do własnych zbiorów. Zdaniem dyrekcji, wystawa nie odbiega od innych najlepszych ekspozycji muzeum, które w odróżnieniu od tej wystawy są organizowane zazwyczaj w oparciu o liczne wypożyczenia, z wielu kolekcji. Wyjątkowo ta kolekcja mogłaby tworzyć każdą wystawę samodzielnie, bez konieczności uzupełnień.

Wystawa w Muzeum Narodowym jest szczególna pod wieloma względami. Oprócz samych prac, ważną rolę odgrywa także sposób ich prezentacji. W założeniach wystawa miała dotrzeć zarówno do specjalistów branży, jak również do osób nie związanych ze sztuką. Za sprawą nowatorskiego zestawienia prac udało się doskonale osiągnąć zamierzony cel. Prezentacja prac nie opiera się na chronologii. Podziały czasowe nie mają tu znaczenia, choć sam czas powstania stanowi często podstawę do tworzenia relacji między pracami. W rzeczywistości wystawę budują relacje między poszczególnymi artystami i ich pracami, a na pierwszy plan wydobyto współistnienie różnych twórczych postaw, obserwowanych na przestrzeni wielu lat.
Ten zamysł zdradza już pierwsza sala ekspozycji. Na małej przestrzeni zaprezentowane zostały doskonale wchodzące ze sobą w dialog prace Karola Pustelnika, Marii Jaremy, Jonasza Sterna i Henryka Stażewskiego. Następna sala potwierdza kolejne nieoczekiwane zestawienia, tworzące wyraźnie spójny przekaz - Jerzy Nowosielski, Piotr Lutyński, Andrzej Wróblewski, Tadeusz Kantor, Władysław Strzemiński, Judyta Sobel, Jonasz Stern, Zofia Gutkowska i Mikołaj Smoczyński. Takim zestawieniom i relacjom poddane są wszystkie sale. Trafnie opisany przez Andę Rottenberg zamysł dialogu odbywa się na przestrzeni całej wystawy, w różnych konfiguracjach - między Andrzejem Wróblewskim i Markiem Chlandą, Henrykiem Stażewskim i Marzeną Nowak, Mikołajem Smoczyńskim i Zofią Gutkowską, czy Katarzyną Kobro a Marią Jaremą i Andrzejem Pawłowskim. Konfrontacje artystów cechuje formalne podobieństwo i analogie, tym silniej potwierdzające zbieżności artystycznych poszukiwań twórców starszego i młodszego pokolenia.
Na wystawie znajdziemy także miejsca wymagające oddzielnej aranżacji. Tak stało się w przypadku wyjątkowej ekspozycji prac Edwarda Krasińskiego - Interwencje z lat 70. oraz Labirynt z 1987 roku, zajmującego szczególne miejsce w kolekcji Starmachów. Osobne prezentacje zobaczymy również w przypadku Kojego Kamojego, Stanisława Dróżdza, czy Marka Piaseckiego. Pod tym względem wystawa w całości łamie stereotypy klasycznego podejścia do prezentacji prac, jest stworzona na bazie perfekcyjnego scenariusza. Zaskakujące zestawienia różnych prac i różnych artystów z lat 50., 60., 70., 80., 90. i 2000 gwarantują ciągłe napięcie i pragnienie odkrywania kolejnych zestawień.
Wystawa realizuje także najważniejszy cel, jaki Teresa i Andrzej Starmachowie przed nią stawiali. Wizyta na wystawie faktycznie pozwala oglądającym na zrozumiałą i ciekawą „wędrówkę po sztuce polskiej”.

Wystawie towarzyszy katalog, choć to do udźwignięcia dwa wielkie tomy, blisko osiemset stron reprodukcji i opisów. Katalog bardzo czytelny i przejrzysty, jest dziełem redakcyjnym Andrzeja Szczepaniaka. Dla każdej pracy poświęcone są dwie strony, wielokrotnie uzupełnione o reprodukcje dokumentacji z wystaw danej pracy. To wielki wysiłek włożony w przygotowanie tej publikacji i ma on oczywiste uzasadnienie - zdaniem Andrzeja Starmacha w kolekcjonerstwie jedną z najważniejszych spraw jest historia obiektu, jego pochodzenie. Proweniencje wszystkich prac zebrane zostały w oddzielnym, trzecim tomie - „Katalog Prac”, gdzie szczegółowo opisano pochodzenie każdego obiektu. I można powiedzieć, że także w tym względzie Andrzej Starmach wyznacza nowe standardy. O tym jak bardzo proweniencja obiektu jest ważna i jak znacząco może wpłynąć na wartość, wystarczy choć raz przestudiować zagraniczny katalog aukcji dzieł sztuki. W Polsce niestety niejednokrotnie zapomina się o tym całkowicie.

Integralną częścią katalogu jest obszerny tekst Andy Rottenberg. Przeczytam w nim m.in. jak wiele współczesnych muzeów powstało na bazie prywatnych kolekcji. Można zatem zadać pytanie, czy kolekcja Starmachów będzie w przyszłości tworzyć muzeum? Z pewnością niczego jej nie brakuje i wszyscy przyjęliby taką nowinę z radością.
Bez względu na dalsze losy kolekcji, dla samych gości tego historycznego wydarzenia przesłanie było zrozumiałe - nie ważne kiedy i w jakich warunkach rozpoczynamy przygodę z kolekcjonerstwem, ważne aby kierować się intuicją w połączeniu z wiedzą własną lub ekspertów, konsekwencją z jednoczesną otwartością na zmiany, jednak nie przejawiającą się w postaci nadmiernego liberalizmu w doborze prac. Efekt końcowy wymaga czasu, ale niewątpliwie warty jest poświęcenia.
Przekona się o tym każdy, kto odwiedzi wystawę. Polecamy.


Kurator wystawy: Andrzej Starmach
Konsultacja: Anda Rottenberg


Koordynacja: Izabela Wałek (Muzeum Narodowe w Krakowie)
Współpraca: Dobromiła Błaszczyk, Julita Deluga, Andrzej Szczepaniak
Wybór prac i koncepcja ekspozycji: Andrzej Starmach
Architektoniczny projekt ekspozycji: Paweł Wałek
Konserwacja prac: Małgorzata Bębenek, Maria Trzupek
Przygotowanie prac do ekspozycji: Wiesław Mrowiec

Wystawę honorowym patronatem objął Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski

W trakcie oficjalnej części otwierającej wystawę, Państwo Starmachowie przekazali do zbiorów Muzeum Narodowego pięć prac fotograficznych Marka Piaseckiego. Dotychczas w posiadaniu Muzeum znajdowały się tylko trzy jego prac.
Przyłączamy się do podziękowań ze strony Muzeum Narodowego w Krakowie.

Galeria prac


Powrót