Kobieta może być kim tylko zechce!

Wernisaż: 2016-01-29 18:00


Intrygujący, przykuwający uwagę, wręcz zaczepny jest w pracach autorki kontrast. Opozycja pomiędzy delikatnie, finezyjnie ciągniętą rysunkową kreską, a grubym malarskim impastem. Konfrontacja minimalnych bieli i szarości z czystymi kolorami podstawowymi czyli bardzo silnymi w wyrazie czerwieniami, żółciami i błękitami.
Cielesne, obłe i biologiczne kształty, choć dryfują w kierunku abstrakcji, są w swoim ciężarze niemal mięsne. Ich opozycję stanowią koronkowe „wzory” mechanicznych diagramów, przypominające inżynieryjne schematy, choć trochę też i krawieckie wykroje. Wiele przeciwieństw zawartych jest w malarstwie Pietrzykowskiej, a mimo to tworzą one harmonijną całość. Zapewne dlatego, że jej propozycja to koncepcja dojrzała, do której artystka dochodziła latami, realizując różne serie obrazów. Niektóre z nich są już zamknięte, inne to zaledwie pojedyncze prace, których tematyka i pierwotna koncepcja czekają jeszcze na rozwinięcie.
Agnieszka Pietrzykowska tworzy w różnych technikach. Są to tak odmienne media, jak ilustracja oraz biżuteria. To techniki wymagające skupienia, małej skali, drobiazgowego zarządzania kompozycją. Czerpie z nich doświadczenie, które przenosi na grunt malarstwa. Oglądając reprodukcje prac artystki można łatwo popełnić błąd poznawczy. Większość z nich sprawia silnie monumentalne wrażenie. W konfrontacji „na żywo” okazuje się często, że to niewielkie, kameralne kompozycje. To mylne postrzeganie wynika z ogromnej siły przekazu, jaka zawarta jest w obrazach artystki. Czy jest to jeden z przymiotów ilustracji, przeszczepionych w obszar malarski? Bardzo możliwe. To jednak moment, w którym ścieranie się graficznych i malarskich wartości prac Pietrzykowskiej zdecydowanie wychodzi im na dobre.
Zakres tematyczny prac artystki jest bardzo wąski, wręcz ubogi. Można przyznać, że streszcza się do jednego motywu. Jest nim kobieta i jej ciało. Upraszczając - Agnieszka Pietrzykowska maluje akty. Nic jednak nie jest tak proste, jak na pierwszy rzut oka wygląda. Figury kreowane przez autorkę bardzo silnie oscylują w kierunku abstrakcji. Z kompozycyjnego punktu widzenia chodzi tu o rozgrywanie relacji pomiędzy obiektem a tłem, ciałem a przestrzenią, w której to ciało funkcjonuje. Ten wątek twórczości podkreślają dwa bardzo istotne „tematy”, w których autorka osadza swoje dziewczyny. Pierwszym z nich jest architektura i kultura. Na takie skojarzenia naprowadzają nas tytuły. Kobieta Agnieszki Pietrzykowskiej jest Warszawą, Amsterdamem, Nowym Jorkiem, Lizboną, a także… Francją. To reakcja artystki na liczne podróże, jej emocjonalny odbiór charakteru miejsc, w których miała okazję przebywać, które wchłania i przetwarza swoim artystycznym, ale i kobiecym zmysłem. To także reakcja na ostatnie wydarzenia, wobec których trudno przejść obojętnie.
Drugi motyw prac to oczywiście kontrast - tym razem pomiędzy kobiecą pozorną delikatnością, a pierwiastkiem męskim, wyrażonym poprzez mechanikę, inżynierię, industrializację. Kontrast w tym wypadku może, ale nie musi być opozycją. Przechodząc do warstwy symboliczno-psychologicznej prac artystki, odnosi się ona do przestrzeni kobiecej wolności i przysługujących jej praw. Kobieta może być kim tylko zechce - Warszawą, Mechaniką, Statystyką. Choć Agnieszka Pietrzykowska maluje jeden kobiecy motyw to różnorodność ujęcia tematu jest ogromna. Od bardzo biologicznych, instynktownych i delikatnych przedstawień dziewczyn, o których moglibyśmy powiedzieć, że spełnione są jako kochanki i matki, poprzez kobiety realizujące się zawodowo i to nie koniecznie w specjalizacjach stereotypowo uznawanych za kobiece, a skończywszy na przywódczyniach, inspisujących do działania i odkryć. Artystka maluje obrazy na temat kobiecej wolności i spełnienia. To najważniejsze dla niej tematy.


Agnieszka Gniotek





Powrót