Kacper Bożek - Mistrz i Małgorzata - Nautilus

Dwanaście grafik autorstwa Kacpra Bożka tworzy tekę „Mistrz i Małgorzata”. Wykonane w różnych technikach, także tych uchodzących za najtrudniejsze, (m.in. akwaforta, akwatinta, mezzotinta), są owocem ponad trzyletniej pracy.

Dwanaście grafik autorstwa Kacpra Bożka tworzy tekę „Mistrz i Małgorzata”. Wykonane w różnych technikach, także tych uchodzących za najtrudniejsze, (m.in. akwaforta, akwatinta, mezzotinta), są owocem ponad trzyletniej pracy. W tym miejscu warto zastanowić się trochę nad swoistym fenomenem tego długotrwałego przedsięwzięcia. Po pierwsze: kiedy ostatni raz mieliśmy do czynienia z powstaniem teki grafik sporządzonych przez polskiego artystę i wydanych w Polsce? Trywialna odpowiedź brzmi – dawno temu. Po drugie: jak często zdarza się, aby w obecnym świecie, w którym wszyscy pędzą, zmieniają zainteresowania co kilka miesięcy, porzucają rozpoczęte projekty, artysta konsekwentnie przez ponad trzy lata zajmował się tworzeniem jednego cyklu grafik? Na dodatek – młody artysta (a wiek jak wiemy wykazuje pewne skłonności do mniejszej bądź większej stałości), wybierając najtrudniejsze techniki graficzne. Po trzecie, długo trzeba by szukać, żeby natknąć się na drugi graficzny cykl ilustrujący powieść „Mistrz i Małgorzata”.
Już z wymienionych powyżej powodów można krótko skonkludować, że proces powstawania teki, jak i owoc pracy, jest swego rodzaju fenomenem.

„Mistrz i Małgorzata” Michała Bułhakowa należy do arcydzieł literatury XX wieku. Przenikają się tam światy stalinowskiej Moskwy i chrystusowej Jerozolimy, a na tle tego wszystkiego obnażona zostaje kondycja ducha ludzkiego. Odwieczna walka dobra ze złem zmieszana z absurdem i satyrą niekoniecznie niesie optymistyczne przesłanie. Króluje zło, wszelkie wyższe uczucia o prawo swego bytu muszą toczyć nieustanny bój. Tak w świecie, jak i w każdym z nas. Te uniwersalne wartości powieści stały się punktem wyjścia dla Kacpra Bożyka. Wykonane przez niego grafiki, podobnie jak w powieści, „dzieją się” w różnych płaszczyznach. Niezwykle precyzyjne, operują aż do przesady misternym szczegółem, ujmując jednocześnie w sposób syntetyczny główne problemy moralne, znane już z powieści. Celność wyrazu wyłania główną anegdotę i symbolikę przedstawień z pozornego chaosu. Pojawiają się oczywiście czarne koty (Behemoty zapewne), ale też przedmioty, które zgodnie z barokową tradycją, symbolizują kruchość życia, ulotność i zmienność losu. Rozrzucone karty do gry, płonące świece, czaszki i ludzkie szkielety to swoiste memento mori we współczesnym wydaniu. Ta precyzja przedstawień i misterność oddania szczegółu nasuwa oczywiste skojarzenia z holenderskim malarstwem rodzajowym XVII wieku. Podobny bogaty zestaw rekwizytów, z których każdy jest rebusem, kryjącym najczęściej moralne przesłania. Idąc tą droga możemy sięgnąć w jeszcze bardziej odległe czasy, do Dürera, i skojarzyć jego graficzne przedstawienia Czterech Jeźdźców z jeźdźcami niesionymi na grzbiecie szkieletu konia w jednej Wielowątkowość grafik Bożka.

Wielowątkowość i wielopłaszczyznowość przedstawień, technika wykonania, lekkość i erudycja, z jaką poruszał się autor, są jednymi z wielu powodów, dla których warto zatrzymać się na dłużej przed teką „Mistrz i Małgorzata”.
Fotorelacja

Galeria prac


Powrót