Jindřich Štreit - Związki - Stara Galeria ZPAF
Wernisaż: 2008-02-04 18:00:00
Jindřich Štreit jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych fotografów czeskich i światowych. Jego wystawa w Starej Galerii ZPAF to prezentacja unikatowego zestawu prac, które autor specjalnie wybrał na tę okazję. Fotografie pochodzą z rożnych cykli, powstających od lat 70. po współczesność, jednak zostały zrealizowane tylko w dwóch krajach: Czechach i Polsce, mimo że Štreit ma w dorobku zdjęcia realizowane w wielu krajach Europy, a także w Chinach czy Japonii.
Tak też została optycznie podzielona przestrzeń Galerii: w mniejszej sali znalazła się dokumentalna Polska, w większej zdjęcia wykonane u naszego południowego sąsiada. Najstarsze z eksponowanych zdjęć pochodzą z cyklu „Romowie”, kolejne - realizowane w latach 80 - należą do serii „Wieś jest światem”. Na wystawie znajdziemy też prace wchodzące w skład projektu „Ludzie z województwa ołomunieckiego” oraz „Region mikulowski”. Większość z nich obrazuje świat jakiego już nie ma, albo świat ginący na naszych oczach. To dokumentacja małomiasteczkowych sytuacji, prowincjonalnych wydarzeń i wiejskich tematów, rozgrywających się w czasach, w których komunizm ekonomicznie doskwierał najbardziej, a następnie burzliwe wkroczył kapitalizm. Kilka lat temu Štreit zamieszkał na powrót w stronach rodzinnych i fotografuje najbliższą okolicę i jej mieszkańców na początku XXI wieku.
Jindřicha Štreita przede wszystkim interesuje człowiek. Wchodzi z ludźmi w bardzo bliskie, niemal intymne relacje, owocujące ogromnym zaufaniem, co pozwala wniknąć mu bardzo głęboko w ich życie prywatne i tworzyć zdjęcia o wyjątkowym ładunku prawdy i emocji. Widać w nich przede wszystkim ogromny szacunek w stosunku do drugiego człowieka, ale też - jak powiedzielibyśmy w Polsce - czeskie poczucie humoru i wyczucie absurdu sytuacji. Nie ma w tym złośliwości czy ironii, jednak wyjątkowe zdolności obserwacyjne pozwalają autorowi na zanotowanie aparatem zdarzeń które budzą w nas ciepły uśmiech. Relacje jakie łączą człowieka z jego najbliższymi, dziećmi, rodziną, sąsiadami to temat dla Jindřich Štreit podstawowy. Małe światy i małe ojczyzny pojedynczych wsi czy gmin, z sołtysem, księdzem dobrodziejem, miejscowym pijaczkiem i najładniejszą panną na wydaniu, to świat jego bardzo wnikliwych zdjęć. Mimo że, doskonale potrafi portretować ludzi, uchwycić ekspresyjny i pełen emocji wyraz twarzy, pokazać wiele mówiące spojrzenie i uchwycić prawdę w geście spracowanych rąk, to prawie nie znajdziemy tu typowych portretów. Dzieje się tak, ponieważ Štreita intryguje człowiek w kontekście: drugiej osoby, żyjących z nim zwierząt, krajobrazu i najbliższej mu architektury.
Patrząc na fotografie Jindřicha Štreita nie można dać zdominować się tematem i zapomnieć o ich stronie estetycznej - dynamicznej budowie kadru, świetnej kompozycji, kontrapunktach. Ta komplementarność estetyki i ujęcia tematu powoduje, że fotografie czeskiego artysty są prawdziwą wizualną ucztą pod każdym względem.
Powrót
Tak też została optycznie podzielona przestrzeń Galerii: w mniejszej sali znalazła się dokumentalna Polska, w większej zdjęcia wykonane u naszego południowego sąsiada. Najstarsze z eksponowanych zdjęć pochodzą z cyklu „Romowie”, kolejne - realizowane w latach 80 - należą do serii „Wieś jest światem”. Na wystawie znajdziemy też prace wchodzące w skład projektu „Ludzie z województwa ołomunieckiego” oraz „Region mikulowski”. Większość z nich obrazuje świat jakiego już nie ma, albo świat ginący na naszych oczach. To dokumentacja małomiasteczkowych sytuacji, prowincjonalnych wydarzeń i wiejskich tematów, rozgrywających się w czasach, w których komunizm ekonomicznie doskwierał najbardziej, a następnie burzliwe wkroczył kapitalizm. Kilka lat temu Štreit zamieszkał na powrót w stronach rodzinnych i fotografuje najbliższą okolicę i jej mieszkańców na początku XXI wieku.
Jindřicha Štreita przede wszystkim interesuje człowiek. Wchodzi z ludźmi w bardzo bliskie, niemal intymne relacje, owocujące ogromnym zaufaniem, co pozwala wniknąć mu bardzo głęboko w ich życie prywatne i tworzyć zdjęcia o wyjątkowym ładunku prawdy i emocji. Widać w nich przede wszystkim ogromny szacunek w stosunku do drugiego człowieka, ale też - jak powiedzielibyśmy w Polsce - czeskie poczucie humoru i wyczucie absurdu sytuacji. Nie ma w tym złośliwości czy ironii, jednak wyjątkowe zdolności obserwacyjne pozwalają autorowi na zanotowanie aparatem zdarzeń które budzą w nas ciepły uśmiech. Relacje jakie łączą człowieka z jego najbliższymi, dziećmi, rodziną, sąsiadami to temat dla Jindřich Štreit podstawowy. Małe światy i małe ojczyzny pojedynczych wsi czy gmin, z sołtysem, księdzem dobrodziejem, miejscowym pijaczkiem i najładniejszą panną na wydaniu, to świat jego bardzo wnikliwych zdjęć. Mimo że, doskonale potrafi portretować ludzi, uchwycić ekspresyjny i pełen emocji wyraz twarzy, pokazać wiele mówiące spojrzenie i uchwycić prawdę w geście spracowanych rąk, to prawie nie znajdziemy tu typowych portretów. Dzieje się tak, ponieważ Štreita intryguje człowiek w kontekście: drugiej osoby, żyjących z nim zwierząt, krajobrazu i najbliższej mu architektury.
Patrząc na fotografie Jindřicha Štreita nie można dać zdominować się tematem i zapomnieć o ich stronie estetycznej - dynamicznej budowie kadru, świetnej kompozycji, kontrapunktach. Ta komplementarność estetyki i ujęcia tematu powoduje, że fotografie czeskiego artysty są prawdziwą wizualną ucztą pod każdym względem.
______________________________
Realizacja: Jarosław Wysocki
Powrót