Jerzy Truszkowski - Galeria Desa Modern




To, że Truszkowski wypowiada się jako krytyk na temat twórczości innych, często zaprzyjaźnionych z nim, a tym samym bardzo dobrze znanych mu artystów, artystów którzy wywodzą się zazwyczaj z tej samej formacji intelektualnej, a często i środowiska - pozawala Truszkowskiem na bardzo krytyczne podejście, także do kreacji własnej. Z drugiej strony daje mu dystans do własnych artystycznych działań, dystans wynikający z dokładnego rozpoznania mechanizmów oceny krytycznej, jakie są w Polsce realizowane. To oczywiście tylko dwa, z wielu powodów, będących przyczyną, zawartej w krytycznej przecież twórczości Truszkowskiego, swobody i absurdu oraz lekkości, finezji i ekwilibrystycznej wręcz sprawności przerzucania się między mediami: od tradycyjnych - jak malarstwo na płótnie, po "nowe" choć już przecież jak na XXI wiek stare - jak film czy fotografia. Co prawda, w wyborze mediów z wiekiem Truszkowski staje się bardziej klasyczny, ale to raczej kwestia proporcji, a nie deklaratywnych wyborów. 

Jest Max Hexer - bo pod takim pseudonimem lubi Truszkowski występować (pseudonim nie jest zresztą kamuflażem, bo autor przyznaje się do niego przy każdej okazji, czyniąc z niego kolejną grę czy zabawę) dziełem samym w sobie. Czego się nie tknie, czy to muzyki, krytyki, malowania, czy dyskusji, wprowadza na "pole sztuki". Nawet nie celowo, ale za to w sposób naturalny i autentyczny. 

Zrobić wystawę Truszkowskiemu nie jest sprawą prostą. Przede wszystkim dlatego, że ten człowiek renesansu oczywiście kuratorem też bywa, jak ekspozycje preparować dokładnie wie, co do pokazów twórczości własnej także zdanie ma wyrobione. Ekspozycję w Desie Modern zaliczyć należy i autorowi, i galerii na plus, choć nazywanie jej retrospektywą to jednak spora przesadą. I nie dlatego, żeby nie była przekrojowa. Po prostu wielowątkowa i totalna sztuka Truszkowskiego nie da się ująć retrospektywnie w średniej wielkości galerii. 

W Desie znalazły się prace fotograficzne z początku lat 80. z cyklu "Przeciw absurdowi", przewrotnie inteligentne w skomplikowanej prostocie. Mamy tu także malarstwo najnowsze, abstrakcyjne, oparte na rytmie i op-artowskich skrótach myślowych meandrujących w zabawie fakturą, w których niespodziewanie Truszkowski jawi się kolorystą, wydobywającym z malarstwa malarski pierwiastek, który w pracach wcześniejszych nie bardzo go interesował. Są też doskonałe, klasyczne już w dorobku Truszkowskiego, choć dość młode, bo z początku XXI wieku, obrazy z serii "Unus Dolor", poruszające trudne i poważne tematy, a będące manifestem skierowanym do decydentów naszego świata, którzy oczywiście ani tego nie zauważą, ani nie usłyszą, ale to nie jest powód, aby takich manifestacji nie robić. Jest też cała rzesza prac drobniejszych, w których poznajemy w Truszkowskim zadziwiającego sprawnością ręki rysownika, nie unikającego wyrazistych kreacji performera, ale i nostalgicznego malarza w typie niedzielnym, i wiecznie naiwnego chłopca wymazującego hasła na murze. Jest w tej wystawie więc wiele, jak w bombonierce, gdzie znajdujemy mnóstwo czekoladek o różnych smakach. Tyle, że tu nie grozi nam przesłodzenie.

Oczywiście można też podchodzić do tej ekspozycji poważniej. Dzieła na niej pokazane nie należą przecież do lekkich. Cała twórczość Truszkowskiego opiera się na znaku i symbolu, który ma zmuszać do myślenia. Jest wyrazisty, a czasem wręcz łopatologiczny, bo ma pełnić funkcję, ma dotrzeć z przekazem. Na szczęście, w jednym z obrazów z serii "Unus Dolor" przepiękny - choć nakrapiany - jeleń wraz z rykowiskiem w tle, nie pozwala nam stracić dystansu, do wystawy i autora.

 
 
 
 
 
 
 

 Wybrane prace:
   
    

 


  

  
  

 
  
 Nota biograficzna: 

        

Jerzy Truszkowski w latach 1980-1986 studiował w Instytucie Wychowania Artystycznego na UMCS w Lublinie. Od 1984 r. był prywatnym asystentem Zofii Kulik i Przemysława Kwieka (KwieKulik). W latach 1983-1986 z grupą Łódź Kaliska, Zbyszko Trzeciakowskim i Jackiem Kryszkowskim współtworzył alternatywną Kulturę Zrzuty i podziemne pisma artystyczne „Tango” oraz "Halo Halo". W latach 1985-1989 ze Zbigniewem Liberą, Barbarą Konopką, Jackiem Rydeckim, Anną „Mirosłavą” Nowak, Januszem Rasińskim i Barbarą Wysocką współtworzył grupę Sternenhoch. Wspólnie malowali obrazy, koncertowali, wystawiali i wywoływali skandale organizowali akcje artystyczne/happeningi. Rysunki i obrazy Truszkowskiego zyskały popularność po wystawie grupowej „Sztuka jest elektryczna” (1983, BWA Lublin) oraz indywidualnej „Nihilizm Intelektu” na łódzkim Strychu i w warszawskiej Pracowni Dziekanka (1984). Jest jednym z prekursorów sztuki krytycznej i politycznej. Po 1990 r. opublikował kilkadziesiąt artykułów w prasie fachowej i sześć książek o sztuce współczesnej, czterokrotnie był stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 1992 r. przebywał na trzymiesięcznym stypendium w Japonii po udziale w wystawie „Time and Tide” w Tokyo. Jego malarstwo cechuje ironiczna gra z różnymi konwencjami i stylami. Obrazy, fotografie oraz instalacje Truszkowskiego znajdują się m.in. w Muzeach Narodowych we Wrocławiu i Szczecinie, w Muzeach Sztuki w Łodzi i Samarze (Rosja), w kolekcji Znaki Czasu w Katowicach, w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, w Muzeum Caricino w Moskwie, w Centrach Sztuki Współczesnej w Warszawie i Moskwie.

Wystawa czynna do 20 lipca 2007

________________________________
Tekst: Agnieszka Gniotek
Relacja przygotowana przez Artinfo.pl                   



Galeria prac


Powrót