Jarosław Kukowski - wystawa malarstwa w Galerii SD
Gdyby stosować najprostszą systematykę sztuki, to Jarosław Kukowski zaliczany być powinien do surrealistów. Nie jest to takie zupełnie oczywiste, kiedy bliżej przyjrzeć się tematom jego prac. Realizm tych przedstawień jest umowny, gdyż mocno przerysowany. Formalnie jest to fotorealizm, choć z licznych elementów kompozycji tylko niektóre istnieją w naturze i mogłyby pozować przed obiektywem aparatu fotograficznego. Ogromna sprawność techniczna autora, wynikająca ze świadomość warsztatu dawnych mistrzów, pozwala mu odwzorowywać wszystko z najwyższą dokładnością i pietyzmem, pozwala mu także sprawnie oszukiwać wzrok widza, w sposób od wieków znany, a określany jako maniera tromp l'oile.
Malarstwo Kukowskiego budowane jest na opozycjach. Podstawową jego rolą jest nie pozastawiać widza obojętnym. To, co autor czyni najchętniej, to wytworzenie w odbiorcy czegoś w rodzaju dysonansu poznawczego. Dzięki metodzie tromp l'oile widz ma wrażenie, że niektóre elementy obrazów są trójwymiarowe, a inne zdają się być "jak żywe". Podchodzi bliżej do wiszącej na ścianie pracy i zaczyna rozumieć, że umiejętności malarza omamiły jego wzrok.
Innym sposobem na wytworzenie takiego niepokojącego dysonansu jest tematyka obrazów Kukowskiego. W soczystych, żywych i apetycznych barwach przedstawia on budzące pożądanie, zwłaszcza męskie, przepiękne akty kobiece. Kontrastuje je z wyobrażeniami potwornymi, lub dodaje budzący niepokój element, który wskazuje na "nieludzkie" pochodzenie namalowanej piękności. Innym razem kontrastuje rzeźbę pięknego putta z makabrycznym dziecięcym embrionem, wszystko umieszczając w sielskim pejzażu. Bohaterowie jego prac, przede wszystkim bohaterki, należą do sfery marzeń nierealnych, wymykają się widzowi albo poprzez swoją, w domyśle, nieludzką osobowość, albo poprzez sugestię rychłego rozkładu. W cyklu "Freski" piękne kobiety to tylko malatura, z której łuszczy się farba, a proces ten pozawala domyślać się swojego progresywnego działania, w wyniku którego emanująca bujaną urodą bogini, rozsypie się do końca wraz ze spadającym tynkiem. Bez względu na urodę przedstawienia, takie jego ujęcie staje się ponurym memento starości, która czeka każdego z nas. To symbolizm, którego Kukowski używa często, zawsze sygnalizując w puentach swoich obrazów negatywne koncepcje. To kolejny dowód na budowanie dysonansów pomiędzy powierzchownym blichtrem i urodą przedstawień a ich dramatyczną często narracją.
Twórczość Kukowskiego zaproponowana na kolejnej wystawie, zrealizowanej w Galerii SD, w jej wilanowskim "oddziale", dobrze pasuje do galeryjnej kolekcji promowanych przez SD autorów, którzy zazwyczaj łączą dobry warsztat, często bliski rozwiązaniom stosowanym przez mistrzów epok minionych, z dekoracyjnością, a także często, z nieco surrealną tematyką. W Galerii SD, która stale prezentuje ciekawe i różnorodne prace Zdzisława Beksińskiego, a którym Jarosław Kukowski jest niewątpliwe zafascynowany, co widać w niemal każdej jego pracy, malarstwo tego młodego artysty może znaleźć licznych i świadomych odbiorców. Widać było to już na wernisażu, który zgromadził wyselekcjonowane grono miłośników tego typu malarstwa. Przyglądali się oni twórczości Kulkowskiego z dużą uwagą, co może się przełożyć na poparcie natury kolekcjonerskiej.
Powrót