Jarosław Flicinski, Andre Kruysen, Peter K. Koch - Wystarczająco blisko
Wernisaż: 2009-04-24 19:00:00
Wernisaż w galerii Le Guern, zwyczajowo odbył się bez oficjonalnego otwarcia. Jednak już nieoficjalnie można było porozmawiać z jednym z trzech twórców uczestniczących w wystawie: Jarosławem Flicińskim, André Kruysenem, Peterem K. Kochem (obleganych zresztą tłumnie przez zaproszonych gości).
Do wystawy doszło dzięki inicjatywie Flicińskiego, który do udziału w niej zaprosił artystów, z którymi łączy go podobne spojrzenie na sztukę. Za ich sprawą w galerii zapanował trochę międzynarodowy klimat (Koch pochodzi z Niemiec, a Kruysen z Holandii).
Tytuł wystawy został zaczerpnięty z tytułu pracy Kruysena - „Close enough”. Ta architektoniczna instalacja dynamicznie wdziera się w przestrzeń galerii, stając się dominantą wystawy. Skojarzenie pracy Holendra z “Merzbau” Schwittersa jest niewątpliwie właściwe – u Kruysena podobnie jak u Schwittersa konstrukcja wydaje się być autonomicznym, biologicznym bytem rozrastającym się w zastaną przestrzeń. W pracach Flicińskiego mamy do czynienia z analogicznym zagadnieniem – jego obrazy dzięki przenikaniu się różnych planów, wydają się pulsować, rozrastać, a tym samym śmiało anektują kubaturę galerii. Tworzące się przy tym wrażenie dynamizmu, ruchu jest także znamienne dla prac pozostałych dwóch artystów.
Analogii w pracach twórców jest zresztą więcej. Umieszczanie ich w kontekście konstruktuwizmu jest jak najbardziej trafne – artyści posługują się geometryczną, zdyscyplinowaną formą, ale nie wyczerpuje zagadnienia. Wydaje się, że niezwykle istotna w kontekście prac pokazanych na wystawie jest także problematyka percepcji widzenia a także konstrukacji-destrukcji, czy raczej destrukcji-konstrukcji. Sugestywnie obrazuje to zagadnienie wideo Kocha “Breakthrough”, w którym obserwujemy proces anarchicznego niszczenia ścian łomem. Destrukcja, bywa jednak niesamowicie kreatywna, o czym mamy okazję się przekonać właśnie na wystawie “Close enough”.
Powrót
Do wystawy doszło dzięki inicjatywie Flicińskiego, który do udziału w niej zaprosił artystów, z którymi łączy go podobne spojrzenie na sztukę. Za ich sprawą w galerii zapanował trochę międzynarodowy klimat (Koch pochodzi z Niemiec, a Kruysen z Holandii).
Tytuł wystawy został zaczerpnięty z tytułu pracy Kruysena - „Close enough”. Ta architektoniczna instalacja dynamicznie wdziera się w przestrzeń galerii, stając się dominantą wystawy. Skojarzenie pracy Holendra z “Merzbau” Schwittersa jest niewątpliwie właściwe – u Kruysena podobnie jak u Schwittersa konstrukcja wydaje się być autonomicznym, biologicznym bytem rozrastającym się w zastaną przestrzeń. W pracach Flicińskiego mamy do czynienia z analogicznym zagadnieniem – jego obrazy dzięki przenikaniu się różnych planów, wydają się pulsować, rozrastać, a tym samym śmiało anektują kubaturę galerii. Tworzące się przy tym wrażenie dynamizmu, ruchu jest także znamienne dla prac pozostałych dwóch artystów.
Analogii w pracach twórców jest zresztą więcej. Umieszczanie ich w kontekście konstruktuwizmu jest jak najbardziej trafne – artyści posługują się geometryczną, zdyscyplinowaną formą, ale nie wyczerpuje zagadnienia. Wydaje się, że niezwykle istotna w kontekście prac pokazanych na wystawie jest także problematyka percepcji widzenia a także konstrukacji-destrukcji, czy raczej destrukcji-konstrukcji. Sugestywnie obrazuje to zagadnienie wideo Kocha “Breakthrough”, w którym obserwujemy proces anarchicznego niszczenia ścian łomem. Destrukcja, bywa jednak niesamowicie kreatywna, o czym mamy okazję się przekonać właśnie na wystawie “Close enough”.
Powrót