IX AUKCJA Salonu Antykwarycznego NAUTILUS




6 grudnia 2003 r. w Domu Polonii w Krakowie odbyła się już IX aukcja Salonu Antykwarycznego NAUTILUS. Aukcja była szczególna – jak poinformował nas prowadzący licytację i jeden z właścicieli Salonu Michał Maksymiuk – czciła 10-lecie istnienia galerii. Jak zwykle w przypadku NAUTILUSA, prace prezentowane były na wystawie przedaukcyjnej, na samą salę już ich nie wnoszono. Zainteresowani mogli za to uczestniczyć w imprezie popijając kawę lub wino.

Choć NAUTILUS specjalizuje się głównie w grafice artystycznej, oferta aukcyjna nie pominęła malarstwa i rysunku. Stanowiła wprawdzie mniejszość i dość skąpe było nią zainteresowanie, pojawiły się jednak tzw. hity.

Jednym z nich była martwa natura Wacława Taranczewskiego, wielokrotnie wystawiana, m.in. w Wenecji. Za kwotę 39 000 zł (wywoławcza 34 000zł) kupiło ją zgłoszenie pocztowe. Za cenę wywoławczą 17 500 zł niewielki olej Wojciecha Kossaka nabyła osoba nie posiadająca obowiązującej tabliczki z numerkiem, decydując się na ten gest jakby pod wpływem impulsu.
  
 
  
  
Pewnym zaskoczeniem była długa i zażarta licytacja płótna Mieczysława T. Janikowskiego, który z 15 000 zł „skoczył” na 21 000 zł.  
   
 
Dobrze sprzedawały się rysunki Jerzego Panka, choć zgłoszenia zainteresowanych płynące równocześnie z sali, telefonów i poczty, wprowadziły nieco zamieszania. Ostatecznie uzyskały prawie dwukrotność ceny wywoławczej.
 
 
Kupca nie znalazła za to akwarela Bolesława Stawińskiego - legendy I Grupy Krakowskiej, oraz rysunki Leopolda Gottlieba, co było trochę zaskakuje wobec faktu poszukiwania na rynku jego prac olejnych. W sumie sprzedano ok. 37% oferty malarsko-rysunkowej.
 
O wiele lepszy wynik uzyskała grafika. 
 
Największym zainteresowaniem cieszyła się XX-wieczna przedwojenna, będąca chyba najciekawszą propozycją dla klientów. Sprzedano ok. 80% jej oferty. Rekord przebicia cenowego na aukcji ustanowiła litografia Witolda Wojtkiewicza. Wywoławczą sumę 3 900 zł na 5 000 zł od razu podbiła „poczta”, ostatecznie kupiła ją za 7 000 zł. 
  
  
 
Cena „Rybaka z siecią” Wyczółkowskiego też natychmiast skoczyła z 2 500 na 5 600 zł. Nie mniejsze powodzenie dotyczyło prac Pankiewicza i Jacka Mierzejewskiego, którego zażarta licytacja na dwa telefony i zgłoszenia z sali zakończyła się transakcją za cenę dwukrotnie wyższą od wywoławczej. 
  
 
Druga pod względem zainteresowania uplasowała się grafika XIX-wieczna (70 % z jej oferty). Najkrócej i zarazem najbardziej korzystnie dla sprzedającego przebiegła licytacja akwatinty Philiberta-Louisa Debucourta. Wystawionej za 5 800 zł, cenę 10 500 zł zaproponowała od razu „poczta”, dalszej licytacji nikt nie podjął. Odbyła się zatem bardzo szybko i treściwie.
 
Około 60% sprzedaży w swej dziedzinie osiągnęła grafika dawna. Tradycyjnie dużym wzięciem cieszyły się polonica. Nabywców znalazły m.in. wszystkie prace Stefano Della Belli i niezwykle rzadki zespół pięciu akwafort Romeyna de Hooghe’a z 1683 r., kupiony za kwotę wywoławczą 3 200 zł. Nie było natomiast chętnych na XVI-wieczną kopię „Melancholii” Albrechta Dürera. Choć oryginały z epoki uzyskują na Zachodzie cenę nawet 100 000 zł, licytacji tej – wystawionej za cenę dziesięciokrotnie niższą – mimo sugestywnej zachęty ze strony prowadzącego aukcję, nikt nie podjął. 
  
 
Najmniejszym powodzeniem cieszyła się grafika powojenna (ok. 35% jej oferty). Nabywców znalazły po prostu ciekawe i poszukiwane nazwiska. Jak można było się spodziewać, znalazło się wielu chętnych na litografie Jana Lebensteina. Długą batalię stoczono o prace Jerzego Panka. Najdrożej sprzedała się jego „Głowa” z cyklu Boskiej Komedii, uzyskując 3 100 zł przy cenie wywoławczej 1 500 zł. 
   
  
   
W sumie na samej aukcji poszło 120 na 239 pozycji, co daje ok. 50% sprzedaży. Jak na obecne polskie warunki to niezły wynik, choć oczywiście zawsze mogło być lepiej. Większość prac kupiono za ceny wywoławcze, licytację podejmowały najczęściej zgłoszenia pocztowe i telefoniczne, rzadziej osoby z sali. Wprowadzało to czasem sporo zamieszania, tym bardziej, że prowadzący aukcję narzucił trochę za szybkie tempo. Gubili się nie tylko obserwatorzy, ale i sami licytatorzy. 
 
Dość zadowoleni z wyników aukcji zdawali się być jej organizatorzy. Te zaś przemawiają za tym, że główną domeną NAUTILUSA jest jednak grafika.

 
Zobacz także: 
Katalog aukcji z wynikami      

     
Relacja przygotowana przez Artinfo.pl     




Galeria prac


Powrót