II Warszawskie Biennale Sztuki Mediów 2007 - wystawa pokonkursowa
Wernisaż: 2007-12-06 18:00:00
Na warszawskie Biennale Sztuki Mediów, które w tym roku odbywa się po raz drugi składa się kilka wydarzeń, przede wszystkim o charakterze spotkań i dyskusji, a także "wystawy" odbywające się na stronie www.wbsm.pl W takim kontekście bezsprzecznie najważniejszym punktem programu jest konkurs i wystawa pokonkursowa, realizowana w instytucie Sztuki Mediów ASP w Warszawie.
Biennale ma na celu pokazanie, w jaki sposób twórcy różnych specjalności, korzystają z nowych mediów, jako języka zapisu ich myśli twórczej. Impreza przede wszystkim przeznaczona jest dla studentów uczelni artystycznych w Polsce, a w tym roku także w USA (tegoroczna edycja Biennale przygotowywana jest we współpracy z uczelniami w San Francisco, Chicago, Filadelfii i Toronto). Zostają oni desygnowani do udziału w konkursie przez swoich profesorów - mistrzów, którzy wskazują tych młodych adeptów sztuki, których uważają za najbardziej reprezentatywnych dla profilu i poziomu uczelni. To narzuca specyficzny, dość zamknięty profil biennale, które mając szansę bycia przeglądem otwartym, co jeszcze w pierwszej edycji było zauważalne, obecnie jest poligonem międzyuczelnianych porównań. Nic w tym niema złego oczywiście, niemniej jednak tak przyjęta formuła określa imprezę jako podsumowującą działania na Akademiach, a nie działania medialne w ogóle. Odwołanie się do akademickich pokładów młodej twórczości kuratorzy Biennale uzasadniają w następujący sposób: "W dobie wszechobecnej degradacji sztuki, gdy „każdy może być artystą, a wszystko sztuką”, sięgamy do akademickich źródeł w poszukiwaniu dzieł będących nośnikiem głębszych treści i wartości, opartych na wizjonerstwie, przeżyciu estetycznym, dobrym warsztacie i zdolnościach." Nawet jeśli to manifest trochę naciągany na potrzebę chwili, to jednak sensownie brzmiący, i wskazujący świadomie na potrzebę porównań i głębszej diagnozy tego co się na artystycznych uczelniach realizuje. Szkoda tylko, że na Akademiach nie dzieje się najlepiej, co wykazała tegoroczna edycja imprezy, a co w sposób szczególny widać po pracach laureatów Biennale.
W przeciwieństwie do pierwszej edycji Biennale, gdzie wśród nagrodzonych prac znalazło się sporo dziel fotograficznych lub w zdecydowany sposób medium fotograficzne wykorzystujących, tym razem wszystkie nagrody przypadły kreacjom multimedialnym.
Jury w składzie: prof. Harris Fogel (University of the Arts, Filadelfia), prof. Stanisław Wieczorek (ASP, Warszawa), dr hab. Mariusz Dąbrowski (ASP, Warszawa), Zbigniew Włodarski (z-ca red. Nacz Foto) i Marta Sinor (fotopolis.pl) przyznało Grand Prix Biennale Katarzynie Kijek z ASP w Warszawie wyodzącej się z pracownii prof. H. Neumanna.
I nagroda trafiła do Anny Marii Wybierały poznańskiej ASP, z pracowni prof. I. Gustowskiej;
II do Lorrie Nicholas z University of the Arts, w FiladelfiI z pracowni prof. H. Fogela;
III do Izabelli Pruskiej-Oldenhof z Rayerson University w Toronto z pracowni prof. W. Michalaka.
Trzeba przyznać, że szacowne jury faktycznie wybrało prace najciekawsze. Można to stwierdzić, ponieważ do wystawy zostali jeszcze, na zasadach wyróżnienia, dopuszczeni inni uczestnicy konkursu: Agnieszka Gawędzka (ASP. Gdańsk), Katarzyna Kijek (ASP Warszawa), Małgorzata Kołodziej (ASP, Kraków), Krzysztof Malinowski (Instytut Sztuki Politechniki Radomskiej), Adriana Mitrut (Instytut Sztuki UMCS, Lublin), Lorrie Nicholas (University of the Arts, Filadelfia), Małgorzata Nieglujewicz (ASP Wrocław), Marcin Nowrotek (ASP, Katowice), Izabella Pruska-Oldenhof (Ryerson University, Toronto), Lara Ruben (University of Illinois, Chicago), Laura Swanson (Art Institute, San Francisco), Anna Maria Wybierała (ASP, Poznań), Szymon Zduńczyk (PWSFTviT, Łódź). Jednak ani wśród nagrodzonych, ani wśród wyróżnionych zabrakło prac zdecydowanie intrygujących, nowatorskich, poruszających głębsze tematy. Pokazuje to niedojrzałość intelektualną i emocjonalną młodych ludzi, przesadną fascynacji zdobyczami technologicznymi i formalnymi stronami samego medium oraz wyraźną zależność od twórczości swoich profesorów. Takie wnioski płyną z Biennale. Oczywiście są one cenne, ale jednak oczekiwania były większe i niedosyt pozostaje.
Powrót
Biennale ma na celu pokazanie, w jaki sposób twórcy różnych specjalności, korzystają z nowych mediów, jako języka zapisu ich myśli twórczej. Impreza przede wszystkim przeznaczona jest dla studentów uczelni artystycznych w Polsce, a w tym roku także w USA (tegoroczna edycja Biennale przygotowywana jest we współpracy z uczelniami w San Francisco, Chicago, Filadelfii i Toronto). Zostają oni desygnowani do udziału w konkursie przez swoich profesorów - mistrzów, którzy wskazują tych młodych adeptów sztuki, których uważają za najbardziej reprezentatywnych dla profilu i poziomu uczelni. To narzuca specyficzny, dość zamknięty profil biennale, które mając szansę bycia przeglądem otwartym, co jeszcze w pierwszej edycji było zauważalne, obecnie jest poligonem międzyuczelnianych porównań. Nic w tym niema złego oczywiście, niemniej jednak tak przyjęta formuła określa imprezę jako podsumowującą działania na Akademiach, a nie działania medialne w ogóle. Odwołanie się do akademickich pokładów młodej twórczości kuratorzy Biennale uzasadniają w następujący sposób: "W dobie wszechobecnej degradacji sztuki, gdy „każdy może być artystą, a wszystko sztuką”, sięgamy do akademickich źródeł w poszukiwaniu dzieł będących nośnikiem głębszych treści i wartości, opartych na wizjonerstwie, przeżyciu estetycznym, dobrym warsztacie i zdolnościach." Nawet jeśli to manifest trochę naciągany na potrzebę chwili, to jednak sensownie brzmiący, i wskazujący świadomie na potrzebę porównań i głębszej diagnozy tego co się na artystycznych uczelniach realizuje. Szkoda tylko, że na Akademiach nie dzieje się najlepiej, co wykazała tegoroczna edycja imprezy, a co w sposób szczególny widać po pracach laureatów Biennale.
W przeciwieństwie do pierwszej edycji Biennale, gdzie wśród nagrodzonych prac znalazło się sporo dziel fotograficznych lub w zdecydowany sposób medium fotograficzne wykorzystujących, tym razem wszystkie nagrody przypadły kreacjom multimedialnym.
Jury w składzie: prof. Harris Fogel (University of the Arts, Filadelfia), prof. Stanisław Wieczorek (ASP, Warszawa), dr hab. Mariusz Dąbrowski (ASP, Warszawa), Zbigniew Włodarski (z-ca red. Nacz Foto) i Marta Sinor (fotopolis.pl) przyznało Grand Prix Biennale Katarzynie Kijek z ASP w Warszawie wyodzącej się z pracownii prof. H. Neumanna.
I nagroda trafiła do Anny Marii Wybierały poznańskiej ASP, z pracowni prof. I. Gustowskiej;
II do Lorrie Nicholas z University of the Arts, w FiladelfiI z pracowni prof. H. Fogela;
III do Izabelli Pruskiej-Oldenhof z Rayerson University w Toronto z pracowni prof. W. Michalaka.
Trzeba przyznać, że szacowne jury faktycznie wybrało prace najciekawsze. Można to stwierdzić, ponieważ do wystawy zostali jeszcze, na zasadach wyróżnienia, dopuszczeni inni uczestnicy konkursu: Agnieszka Gawędzka (ASP. Gdańsk), Katarzyna Kijek (ASP Warszawa), Małgorzata Kołodziej (ASP, Kraków), Krzysztof Malinowski (Instytut Sztuki Politechniki Radomskiej), Adriana Mitrut (Instytut Sztuki UMCS, Lublin), Lorrie Nicholas (University of the Arts, Filadelfia), Małgorzata Nieglujewicz (ASP Wrocław), Marcin Nowrotek (ASP, Katowice), Izabella Pruska-Oldenhof (Ryerson University, Toronto), Lara Ruben (University of Illinois, Chicago), Laura Swanson (Art Institute, San Francisco), Anna Maria Wybierała (ASP, Poznań), Szymon Zduńczyk (PWSFTviT, Łódź). Jednak ani wśród nagrodzonych, ani wśród wyróżnionych zabrakło prac zdecydowanie intrygujących, nowatorskich, poruszających głębsze tematy. Pokazuje to niedojrzałość intelektualną i emocjonalną młodych ludzi, przesadną fascynacji zdobyczami technologicznymi i formalnymi stronami samego medium oraz wyraźną zależność od twórczości swoich profesorów. Takie wnioski płyną z Biennale. Oczywiście są one cenne, ale jednak oczekiwania były większe i niedosyt pozostaje.
Powrót