Igor Omulecki - Lucy
Wernisaż: 2009-01-16 18:00:00
W centrum ruchliwego miasta Igor Omulecki proponuje wystawę o naturze. Przy wejściu do Galerii Lokal_30 oglądających witają odgłosy zwierząt.
Na wystawę „Lucy” składają się fotografie, film, a także instalacje. Film może kojarzyć się z programem „Z kamerą wśród zwierząt”. W kadrze pojawia się twarz szympansa, na przemian z tajemniczymi morskimi żyjątkami, które poruszają się leniwie pod wpływem wody. Projekcji towarzyszą dźwięki zwierząt. Uzupełnieniem jest instalacja – zegar, który odbija się w lustrze i w ten sposób zamiast iść do przodu, cofa się. Omulecki sugeruje przeniesienie się do epoki, gdy ziemia była planetą wyłącznie zwierząt. Tajemnicze dźwięki potęgują wrażenie, że wpadło się w jakiś wir czasowy, który zasysa widza i wypluwa go właśnie w innym miejscu i czasie; w świecie bez telefonów komórkowych i komputerów, bez pośpiechu i ludzkich trosk. Szympans przeżuwa sobie spokojnie pokarm, jedynym celem ukwiałów morskich jest leniwy taniec pod wpływem wody.
Zdjęcia, które towarzyszą wystawie to surrealistyczne fantazje na temat obecności człowieka w takim środowisku – zupełnie bez technologii. Omulecki umieszcza swoich bohaterów w lesie, w strumieniu, przy ognisku. Są zadowoleni i beztroscy. Na jednym ze z nich kobieta i mężczyzna stoją pod drzewem w tanecznych pozach, niczym Adam i Ewa, ale ich twarze nie są zatroskane, nie widać tu cienia zmartwień. Nie ma grzechu pierworodnego. Jest tylko życie w zgodzie z naturą.
Tytuł wystawy „Lucy” odnosi się do antropologicznego znaleziska. W Etiopii w latach 70tych odkryto szkielet australopiteka datowany na 3,18 mln. lat temu, który zapewne należał do kobiety. Prasa okrzyknęła tajemniczą postać „pramatką ludzkości” i nazwała ją Lucy. Mierzyła ona 107 cm wzrostu i ważyła 27 kilo. Dziś jej szkielet można oglądać w Muzeum Narodowym Etiopii w Addis Abebie.
Powrót
Na wystawę „Lucy” składają się fotografie, film, a także instalacje. Film może kojarzyć się z programem „Z kamerą wśród zwierząt”. W kadrze pojawia się twarz szympansa, na przemian z tajemniczymi morskimi żyjątkami, które poruszają się leniwie pod wpływem wody. Projekcji towarzyszą dźwięki zwierząt. Uzupełnieniem jest instalacja – zegar, który odbija się w lustrze i w ten sposób zamiast iść do przodu, cofa się. Omulecki sugeruje przeniesienie się do epoki, gdy ziemia była planetą wyłącznie zwierząt. Tajemnicze dźwięki potęgują wrażenie, że wpadło się w jakiś wir czasowy, który zasysa widza i wypluwa go właśnie w innym miejscu i czasie; w świecie bez telefonów komórkowych i komputerów, bez pośpiechu i ludzkich trosk. Szympans przeżuwa sobie spokojnie pokarm, jedynym celem ukwiałów morskich jest leniwy taniec pod wpływem wody.
Zdjęcia, które towarzyszą wystawie to surrealistyczne fantazje na temat obecności człowieka w takim środowisku – zupełnie bez technologii. Omulecki umieszcza swoich bohaterów w lesie, w strumieniu, przy ognisku. Są zadowoleni i beztroscy. Na jednym ze z nich kobieta i mężczyzna stoją pod drzewem w tanecznych pozach, niczym Adam i Ewa, ale ich twarze nie są zatroskane, nie widać tu cienia zmartwień. Nie ma grzechu pierworodnego. Jest tylko życie w zgodzie z naturą.
Tytuł wystawy „Lucy” odnosi się do antropologicznego znaleziska. W Etiopii w latach 70tych odkryto szkielet australopiteka datowany na 3,18 mln. lat temu, który zapewne należał do kobiety. Prasa okrzyknęła tajemniczą postać „pramatką ludzkości” i nazwała ją Lucy. Mierzyła ona 107 cm wzrostu i ważyła 27 kilo. Dziś jej szkielet można oglądać w Muzeum Narodowym Etiopii w Addis Abebie.
Powrót