Festiwal Passengers
Sztuka i socjologia mają ostatnio dużo wspólnego. Pokazał to drugi z cyklu festiwal Passenegrs – rozgrywający się na dniach w Warszawie. Jego tematem była przestrzeń publiczna, a ściślej fenomen grodzenia osiedli – nowa moda współczesnej architektury.
Kuratorzy i artyści w sposób zabawny pokazali, jakim absurdem jest odgradzać bloki wysokim murem, który tworzy zamknięte wyspy w tkance miasta.
Na Placu Konstytucji można było zobaczyć m.in. film Konrada Pustoły – video-dokument przedstawiający artystę podczas wyprawy na strzeżone osiedla. Ze znakomitą muzyką Anny Zaradny i Roberta Piotrowicza film wychodzi poza ramy zwykłego video, staje się bardziej dokumentem. Pustoła z kamerą poruszał się w okolicy blokowisk. Nagrywał bramy i płoty i rozmawiał z nieodłącznymi strażnikami. Ci często sami przyznawali, że nie widzą sensu w swojej robocie – i tak wpuszczają na osiedle każdego, gdyż nie mają prawa nikogo zatrzymywać. Artysta był przy tym zarzucany pytaniami, co kręci i po co i czy ma odpowiednie zgody, zupełnie jak w czeskim kinie.
Film pokazuje absurd zamknięcia i dobrowolnego odgradzania się od reszty mieszkańców miasta.
W kolejnych dniach festiwalu na ulicę ruszyły wilki. Przy pełni księżyca – San Keller – szwajcarski artysta, którego prace istnieją na pograniczu sztuki i życia – zaprosił chętnych (parędziesiąt osób) do wycia na wilczą nutę pod płotami grodzonych osiedli.
Jak mówi kurator festiwalu – Kuba Szreder – takie zamknięcie mieszkańców często jest samospełniającą się przepowiednią. Odgradzania się od innych wcale nie służy wzmożeniu poczucia bezpieczeństwa – wręcz przeciwnie jest wynikiem poczucia zagrożenia. Ta konkluzja łączy działania artystyczne z tekstami naukowymi socjologów.
Powrót
Kuratorzy i artyści w sposób zabawny pokazali, jakim absurdem jest odgradzać bloki wysokim murem, który tworzy zamknięte wyspy w tkance miasta.
Na Placu Konstytucji można było zobaczyć m.in. film Konrada Pustoły – video-dokument przedstawiający artystę podczas wyprawy na strzeżone osiedla. Ze znakomitą muzyką Anny Zaradny i Roberta Piotrowicza film wychodzi poza ramy zwykłego video, staje się bardziej dokumentem. Pustoła z kamerą poruszał się w okolicy blokowisk. Nagrywał bramy i płoty i rozmawiał z nieodłącznymi strażnikami. Ci często sami przyznawali, że nie widzą sensu w swojej robocie – i tak wpuszczają na osiedle każdego, gdyż nie mają prawa nikogo zatrzymywać. Artysta był przy tym zarzucany pytaniami, co kręci i po co i czy ma odpowiednie zgody, zupełnie jak w czeskim kinie.
Film pokazuje absurd zamknięcia i dobrowolnego odgradzania się od reszty mieszkańców miasta.
W kolejnych dniach festiwalu na ulicę ruszyły wilki. Przy pełni księżyca – San Keller – szwajcarski artysta, którego prace istnieją na pograniczu sztuki i życia – zaprosił chętnych (parędziesiąt osób) do wycia na wilczą nutę pod płotami grodzonych osiedli.
Jak mówi kurator festiwalu – Kuba Szreder – takie zamknięcie mieszkańców często jest samospełniającą się przepowiednią. Odgradzania się od innych wcale nie służy wzmożeniu poczucia bezpieczeństwa – wręcz przeciwnie jest wynikiem poczucia zagrożenia. Ta konkluzja łączy działania artystyczne z tekstami naukowymi socjologów.
Powrót