Erwin Sówka - Malarz wizjoner

Wernisaż: 2014-06-12 18:00:00


Erwin Sówka to malarz intuicyjny ze Śląska, ostatni z przedstawicieli tzw. Grupy Janowskiej - koła malarzy amatorów skupionych od połowy lat 50. XX wieku przy Kopalni Węgla Kamiennego Wieczorek. Opisywany w literaturze, bohater filmów dokumentalnych i fabularnych, w tym znakomitego dzieła Lecha Majewskiego Angelus, szerszej publiczności pozostaje jednak wciąż nieznany. Zainteresowanie sztuką prymitywistów przechodzi obecnie swój renesans. Na całym świecie organizowane są wystawy, konferencje, sympozja poświęcone sztuce nazywanej naiwną, art brut czy outsider art. Europejskie muzea i galerie zajmują się promocją tejże sztuki. Olsztyńska wystawa dobrze wpisuje się w ten proces.
Urodzony w 1936 roku w Nikiszowcu (dzielnica Katowic) Erwin Sówka, wcześnie ujawnił niezwykłą wyobraźnię i talent. Jego oryginalne malarstwo, inspirowane między innymi mitologią Wschodu, teozofią, ale także Biblią, bardzo często osadzone jest w realiach pejzażu śląskiego. Sówka nawiązuje zarówno do historii jak i do współczesności, a na jego obrazach można zobaczyć obok siebie zarówno fantastyczne postaci w odrealnionej scenerii jak i zwykłych mieszkańców blokowiska.
Na początku prezentowane są prace, jak mówi kuratorka Sonia Wilk - z jednej strony ukazujące idylliczny krajobraz Górnego Śląska, jako barwnej i nieznanej krainy, a z drugiej obraz wyzysku człowieka. Prace zestawiono tu na zasadzie kontrastu - obok kolorowych scen Nikiszowca znajdziemy te bardziej mroczne. Inspiracją do ich stworzenia było wiele lat trudnej pracy pod powierzchnią ziemi. Znajdziemy tu pejzaż księżycowy, przestrzeń z innej planety to Śląsk nieznany - przekonuje kuratorka. Następnie zobaczymy obrazy prezentujące świat wartości Erwina Sówki - to przedstawienia scen Biblijnych jak i zaczerpniętych z innych systemów religijnych m.in. z buddyzmu, hinduizmu czy też kojarzone z nurtem New Age. Jak podkreśla Sonia Wilk - widać jak bardzo obrazy te wpisane są w słowo. Na niektórych z nich faktycznie znalazły się napisy informujące skąd, z jakiej księgi pochodzi dana scena. Sówka malował tu do konkretnych tekstów, oczywiście ukazując wszystko w swojej unikalnej interpretacji. Kontynuacją są obrazy o formie nieco bardziej abstrakcyjnej w formie, w filozoficzny sposób odwołujące się do zagadnienia bytu. Można traktować je, jako tranzycję ku pracom związanych z cielesnością. W ostatniej sali zgromadzono, bowiem prace odwołujące się właśnie do seksualności, prezentujące zainteresowanie artysty erotyką, fascynację ludzkim ciałem. Malarstwo Sówki jest chyba najczęściej kojarzone właśnie z erotykami i fascynacją bujnymi, kobiecymi kształtami Jak sam mówi - kobieta była dla niego zawsze wielką tajemnicą. Jego przedstawienia świętych i dorodnych ślązaczek pozbawione mieszczańskiej pruderii, za to są pełne radości i atmosfery celebracji życia w jego najprostszych przejawach. Ekspozycja, w tej części, zdaje się dowodzić twierdzenia, że życie jak i miłość powinno być sztuką i nieustającą inspiracją.
W pierwszej chwili dziwić może liczna obecność przedstawień św. Barbary, których wizerunki złożyły się na kolejną część ekspozycji. Staje się ona jednak bardziej zrozumiała, gdy uzmysłowimy sobie, iż święta ta patronuje nie tylko górnikom, ale i ich rodzinom. Kult św. Barbary nie jest jednoznaczny. Barbara według górniczych wierzeń to nie tylko święta patronka górników i ich rodzin, ale także bezwzględna podziemna bogini, żądająca, co jakiś czas, krwawych ofiar. Trudno, bowiem racjonalnie wytłumaczyć fakt, że około obchodzonej 4 grudnia „barbórki" było w kopalniach najwięcej wypadków. Powszechnie mówiono wówczas, że św. Barbara zbierała swoje żniwo - tłumaczy Sonia Wilk. Barbarę przedstawia, więc Sówka i jako majestatyczną świętą i jako postać demoniczną.
Wystawę zamykają klamrą, obecne już na początku, obrazy Śląska mające symbolizować powrót do Nikiszowca, niejako zatoczenie koła życia. Na szczególną uwagę zasługują tu obrazy Sówki z lat ostatnich (2013 i 2014 roku) - pogodne, utrzymane w pastelowej, łagodnej kolorystyce, prezentujące sielskie łąki i krajobrazy Beskidu Śląskiego. To odwzorowania tradycyjnych folklorystycznych piosenek śląskich takich jak np. Poszła Karolina. Widać tu góry, w które Sówka jeździł w młodości i które tak lubił, widać w tych obrazach pogodzenie z przemijaniem, odwołania do wizji arkadii, raju, krainy łagodności, która czekać może na wierzących, po śmieci.
Na olsztyńską wystawę złożyło się aż 130 obrazów, wypożyczonych na tę okazję z Muzeum Śląskiego w Katowicach, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, Muzeum Historii Katowic, Stowarzyszenia Barwy Śląska z Rudy Śląskiej, Muzeum Miejskiego w Zabrzu oraz ze zbiorów prywatnych kolekcjonerów i artysty. Obrazy pogrupowane zostały w kilka sekcji opatrzonych kolejno hasłami: Śląsk - miejsce bliskie i magiczne, Poznać, zrozumieć, ukazać..., Barbara o wielu obliczach, W stronę tajemnicy, Sztuka miłości sztuką życia oraz Mała arkadia. Ekspozycję wzbogacają wielkoformatowe wydruki zdjęć autorstwa Jacka Mężyka przedstawiające ulice Nikiszowca - dzielnicy, z której pochodzi Erwin Sówka i które to miejsce często przedstawiał na swoich obrazach. Autor czynił to jednak zawsze w sposób swobodny - na płótnie kompilował ze sobą obiekty architektoniczne, w rzeczywistości znajdujące się daleko od siebie. Organizatorzy starali się wybrać na wydruki te ujęcia, które widać na zawieszonych w ich pobliżu obrazach.
Wystawie towarzyszy film w reżyserii Agnieszki Piotrowskiej Erwin Sówka - malarz wizjoner udostępniony przez Stowarzyszenie AKWE i Muzeum Śląskie w Katowicach.

Galeria prac


Powrót