Eliza Proszczuk - Widzisz tyle, ile chcesz

Wernisaż: 2011-09-21 18:00:00
We wrześniu galeria Promocyjna wyjątkowo prezentowała dwie wystawy. Na ekspozycji Widzisz tyle, ile chcesz pokazano prace Elizy Proszczuk, absolwentki Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP.

Proszczuk w swojej twórczości zajmuje się malarstwem, instalacją oraz performancem. Artystka jest zafascynowana ludzkim ciałem, a konkretnie jego wnętrzem, dlatego maluje organiczne kształty. Podczas pobytu twórczego Fundation B.a.d w Rotterdamie w 2008 roku stworzyła książkę artystyczną pt. Infantile Hematology, w której wykorzystała wizerunki chorego ciała. Tworząc ją wzorowała się na ilustracjach z lat 60., dotyczących hematologii dziecięcej.

Fascynację wnętrzem człowieka widać też było na płótnach i instalacjach w Promocyjnej. Będąc dzieckiem pragnęłam obejrzeć swój organizm od środka. Interesowała mnie jego mechanika, kolor, materia, kształt. Obrazki w książkach nie były dość wiarygodne. Zbyt płaskie, zbyt różowe, małe, nie mające nic z materialności człowieka, wspomina artystka. Proszczuk przenosi to, co jest w nas na płaski obraz. W jej pracach przeważa czerwień. Nic dziwnego, bo to przecież kolor kojarzony z krwią, życiem i witalnością. W większej sali galerii pokazano obrazy olejne na płótnie, w mniejszej – gęsto rozwieszone płachty zamalowanego płótna. Tu też znajdowała się projekcja ukazująca zbliżenie ziarnka piasku spod mikroskopu, który w takiej skali przypominał ludzki organ. Choć malowane wnętrza organizmów wyglądają jak te w książkach od biologii, często sami nie do końca sami wiemy co dokładnie artystka chciała przedstawić. I o to niedopowiedzenie jej chodzi.

Akt tworzenia u Proszczuk też jest ważny, bo przypomina sztukę informelu. Artystka kładzie swoje prace na ziemi, nakładając na nie poszczególne warstwy, ale też chlapie i rozlewa farbę.

Prace Elizy Proszczuk przywodzą na myśl malarstwo surrealistyczne. Artystka zaprasza nas do świata swojej wyobraźni, która nie ma ograniczeń. Bo nawiązując do tytułu wystawy widzimy tyle, ile chcemy.



Powrót