Dariusz Cichocki - Autoportret abstrakcyjny
Wernisaż: 2009-05-06 19:00:00
„Autopotret abstrakcyjny” Darka Cichockiego to tytuł wystawy w galerii Obok ZPAF, prezentowanej w ramach V Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej. Autor pokazał kilka fotografii abstrakcyjnych, do których odnosi się tytuł ekspozycji oraz przy okazji, kilka obiektów.
Fotografie Cichockiego intrygują. Z daleka wydają się być „ortodoksyjnymi” abstrakcjami, tj. nie zapożyczającymi obrazu z rzeczywistości. Jednak po uważniejszym przyjrzeniu się im, ukazują się znane struktury – elementy drewna, muru, metalowe części, zbudowane i sfotografowane w ten sposób, że tworzą abstrakcyjne kompozycje. Cichocki jednak nie fotografuje zastanej rzeczywistości, a buduje nową z „biednych”, nikomu niepotrzebnych materiałów, by następnie ją utrwalić na fotografii. I właśnie niepozorność tych tworzyw anektuje zagadnienie malarstwa materii, prac takich twórców jak: Janusz Tarabuła, Danuta Urbanowicz z Grupy Nowohuckiej, Bronisław Kierzkowski czy Bronisław Schlabs. Jednak pracom Cichockiego brak charakterystycznej „fakturowości” malarstwa materii - z oczywistych względów, to w końcu fotografie.
Poniekąd drugą część wystawy stanowią obiekty zbudowane przez Cichockiego. Niestety nie był to dobry pomysł pokazania ich razem z fotografiami. Po pierwsze te quasi-hasiorowskie asamblaże nie wprowadzają żadnej nowej jakości, po drugie mała przestrzeń galeryjna wzmacnia poczucie chaosu. Zdecydowanie byłoby lepiej, co trzeba przyznać, dla interesująch prac fotograficznych Cichockiego, pozbawienia ich sąsiedztwa zupełnie innych wyrazowo i zdecydowanie słabszych obiektów.
Powrót
Fotografie Cichockiego intrygują. Z daleka wydają się być „ortodoksyjnymi” abstrakcjami, tj. nie zapożyczającymi obrazu z rzeczywistości. Jednak po uważniejszym przyjrzeniu się im, ukazują się znane struktury – elementy drewna, muru, metalowe części, zbudowane i sfotografowane w ten sposób, że tworzą abstrakcyjne kompozycje. Cichocki jednak nie fotografuje zastanej rzeczywistości, a buduje nową z „biednych”, nikomu niepotrzebnych materiałów, by następnie ją utrwalić na fotografii. I właśnie niepozorność tych tworzyw anektuje zagadnienie malarstwa materii, prac takich twórców jak: Janusz Tarabuła, Danuta Urbanowicz z Grupy Nowohuckiej, Bronisław Kierzkowski czy Bronisław Schlabs. Jednak pracom Cichockiego brak charakterystycznej „fakturowości” malarstwa materii - z oczywistych względów, to w końcu fotografie.
Poniekąd drugą część wystawy stanowią obiekty zbudowane przez Cichockiego. Niestety nie był to dobry pomysł pokazania ich razem z fotografiami. Po pierwsze te quasi-hasiorowskie asamblaże nie wprowadzają żadnej nowej jakości, po drugie mała przestrzeń galeryjna wzmacnia poczucie chaosu. Zdecydowanie byłoby lepiej, co trzeba przyznać, dla interesująch prac fotograficznych Cichockiego, pozbawienia ich sąsiedztwa zupełnie innych wyrazowo i zdecydowanie słabszych obiektów.
Powrót