DAMIEN HIRST w londyńskiej The SAATCHI Gallery




Twórczość tak niekonwencjonalnego artysty jak Damien Hirst musi być wystawiana w równie niecodziennym miejscu, jakim jest londyńska Galeria Saatchi. Jej nowa siedziba (od wiosny tego roku) w County Hall, z dużą powierzchnią wystawienniczą i salami, których niby staroświecki wystrój intrygująco kontrastuje ze sztuką jaka jest w nich pokazywana, są doprawdy imponujące. W Polsce długo chyba przyjdzie nam czekać na tego typu placówkę, działającą z takim rozmachem i powodzeniem.
  
Celem The Saatchi Gallery zawsze było stworzenie miejsca i wspieranie sztuki współczesnej poprzez prezentowanie prac młodych brytyjskich i międzynarodowych artystów. Dla wielu z nich galeria była pierwszym krokiem do sławy i uznania, a nawet kariery zawodowej. Obecnie trwa tam wystawa prac jednego z bardziej kontrowersyjnych współczesnych artystów - Damiena Hirsta. To, co przyniosło mu – dla wielu wątpliwą – sławę, to instalacje prezentujące pocięte zwierzęta zanurzone w akwariach z formaliną.
  
Damien Hirst ma 38 lat i jest jednym z czołowych przedstawicieli brytyjskiej sztuki współczesnej. Był liderem grupy „Young British Artist”, która wyłoniła się w Londynie w 1990 r. Studiował na Goldsmiths’ College i – jak mówi – wybrał to miejsce dlatego, że nauka tam nie była oparta na „wyuczeniu” się malowania czy rzeźbienia, ale raczej na ogólnym rozwoju artystycznym. To było to, czego szukał. Jeszcze jako student zyskał rozgłos dzięki wystawie Freeze, której był kuratorem i jednocześnie uczestnikiem. Od tego czasu jego pozycja w artystycznym „światku” stale rosła. Jeszcze bardziej wzmocniło ją zajście, kiedy to grupa wegetarian (nazwanych też wtedy wandalami) postanowiła wlać atrament do jednego z dzieł Hirsta - akwarium z zanurzoną w formalinie owcą. Lepszej reklamy nie było – instalacja stała się jedną z najsłynniejszych współczesnych na terenie Wielkiej Brytanii.

Instalacje Hirsta mają zmuszać do refleksji nad własną tożsamością i stosunkiem ludzi do śmierci. Czasem nawiązują do tradycji motywu vanitas, jak w pracy pt. „A Thousand Years”, gdzie metaforą wątłości życia i nieuchronności śmierci ma być szklana witryna, wewnątrz której umieszczono obsiadłą muchami uciętą krowią głowę. Wskazuje również na naturalny lecz drastyczny cykl, któremu wszyscy się poddajemy: narodziny-śmierć-gnicie ciała.“The Physical Impossibility Of Death In The Mind of Someone Living” to jakby zawieszony w próżni rekin, znajdujący się tuż na wyciągnięcie ręki od widza. Oślizgły, błyszczący i nieruchomy, stanowi schwytane i zatopione w formalinie trofeum dawnej siły i życia. Swoistym memento mori jest „Love Lost” – wielkie akwarium z wodą mieszczące stół z komputerem i krzesłem. Nie jest to jednak zwykłe stanowisko pracy – krzesło to fotel ginekologiczny. Na stole leży pusty kubek po kawie i zegarek, odmierzający powolny upływ czasu i przemijanie życia. Wrażenie potęgują pływające leniwie ryby.
Podobnych problemów dotyczą obrazy malowane przez Hirsta. Krytykuje w nich konsumpcyjnie nastawione do życia społeczeństwo, w pozornie humorystyczny sposób zwraca uwagę na rozprzestrzeniającą się plagę narkomanii, lekomanii i chorób cywilizacyjnych. Pokazuje też powiększoną do monstrualnych granic zabawkę swojego syna („Hymn”), w dość przerażający sposób eksponującą swe wnętrzności.

Wykorzystywanie zwierząt dla potrzeb własnej sztuki nie wszystkim się podoba. Dla jednych jest to nieetyczne, dla innych nieestetyczne. Zarzuca się Hirstowi pogoń za sławą i chęć zarobienia dużych pieniędzy metodą „taniego szokowania”. Są jednak tacy, którzy w jego pracach dostrzegają drugie dno – fundamentalne dylematy ludzkiej egzystencji. Pytania o kruchość życia, naszą niechęć w konfrontacji ze śmiercią, naturę miłości, pragnienia. Sam Hirst twierdzi, że poprzez swoje rzeźby, instalacje, malarstwo i filmy, odkrywa piękno i poetyckość śmierci. Tworzy z pokorą człowieka niepewnego swej egzystencji. „Przedstawiam wyższą, głęboko ukrytą prawdę, rozumianą poprzez śmiertelną granicę strachu, religii, fatalizmu i humoru”. 

Jakkolwiek dla wielu słowa te mogą brzmieć dość egzotycznie, są jednak próbą interpretacji tej kontrowersyjnej twórczości przez samego artystę.

  
Wystawa czynna do 30 września 2003
    
Tekst: Jolanta Gumula
Foto:
Archiwum The Saatchi Gallery
 
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl




Galeria prac


Powrót