Antologia Fotografii według Jerzego Lewczyńskiego
Wernisaż: 2010-02-19 19:00:00
Ostatnia wystawa w Galerii Asymetria jest pokazem dość osobliwym, a przynajmniej nie zdarzającym się często. Oto bowiem na pokazie, który przywołuje przede wszystkim postać Jerzego Lewczyńskiego, paradoksalnie nie znalazła się ani jedna praca fotograficzna gliwickiego artysty.
Lewczyński tym razem występuje nie tyle jako fotograf, ile teoretyk, autor unikatowej książki Antologia fotografii polskiej. 1839-1989 (co ciekawe jest to jedyne szersze opracowanie poświęcone polskiej fotografii). Publikacja ta posłużyła jako źródło wystawy - to z niej Adam Mazur dokonał wyboru konkretnych fotografii. Co istotne prezentowane zdjęcia to przede wszystkim autorskie odbitki - krytyk celowo pominął fotografie, które z różnych względów nie mogły zostać pokazane w formie oryginałów - choć dla Lewczyńskiego autorskość odbitek nie miała większego znaczenia (artysta na wielu pokazach prezentował zdjęcia w formie przedruków z gazet, wtórnych odbitek itp.). Jest ona jednak ważna z punktu widzenia kolekcjonera, co jest zrozumiałe dla właściciela galerii, Rafała Lewandowskiego, dbającego o standardy kolekcjonerskiej fotografii prezentowanych prac.
Na wystawie znalazło się kilkanaście fotografii: autorstwa jednych z najważniejszych fotografów polskich, m.in. Witkacego, Zofii Rydet, Krzysztofa Gierałtowskiego, ale także tych mniej znanych – Feliksa Łukowskiego czy Edmunda Kupieckiego. Zresztą Lewczyński wybierając fotografie do Antologii celowo umieścił w niej także prace mało znanych autorów, jak mówi: "Mój wybór w „AFP” to też podziękowanie dla nieznanch autorów, anonimowych fotografów, których obecność w naszym życiu była jednoznacznie ważna". Fotografiom prezentowanym na wystawie towarzyszą teksty autorstwa Lewczyńskiego, na które składają się opisy konkretnego zdjęcia oraz krótkie notki na temat autora danej pracy (tak jak ma to miejsce w publikacji). Fotograf z dużym wyczuciem komentuje zdjęcia - nie jest to jednak język historyka czy krytyka sztuki (którym Lewczyński nie jest) - artysta pozwolił sobie na pewną swobodę oraz emocjonalność opisu, dzięki czemu powstały swoiste miniatury fotograficznych opowieści.
W zamyśle organizatorów wystawa nie ma być jedynie przywołaniem Antologii, ale również swego rodzaju hołdem dla autora (o czym pisze Mazur w tekście towarzyszącym pokazowi). A komu jak komu, ale spośród fotografów polskich Lewczyńskiemu z pewnością należą się wszelkie „dowody uznania”. Jak się okazuje nie tylko za znakomite zdjęcia i pionierską koncepcję „archeologii fotografii”, ale także za działalność teoretyczną, czego publikacja Antologia fotografii polskiej jest najlepszym przykładem.
Podczas otwarcia wystawy został zaprezentowany interesujący materiał filmowy będący zapisem rozmowy Rafała Lewandowskiego z Jerzym Lewczyńskim o Antologii fotografii polskiej.
Powrót
Lewczyński tym razem występuje nie tyle jako fotograf, ile teoretyk, autor unikatowej książki Antologia fotografii polskiej. 1839-1989 (co ciekawe jest to jedyne szersze opracowanie poświęcone polskiej fotografii). Publikacja ta posłużyła jako źródło wystawy - to z niej Adam Mazur dokonał wyboru konkretnych fotografii. Co istotne prezentowane zdjęcia to przede wszystkim autorskie odbitki - krytyk celowo pominął fotografie, które z różnych względów nie mogły zostać pokazane w formie oryginałów - choć dla Lewczyńskiego autorskość odbitek nie miała większego znaczenia (artysta na wielu pokazach prezentował zdjęcia w formie przedruków z gazet, wtórnych odbitek itp.). Jest ona jednak ważna z punktu widzenia kolekcjonera, co jest zrozumiałe dla właściciela galerii, Rafała Lewandowskiego, dbającego o standardy kolekcjonerskiej fotografii prezentowanych prac.
Na wystawie znalazło się kilkanaście fotografii: autorstwa jednych z najważniejszych fotografów polskich, m.in. Witkacego, Zofii Rydet, Krzysztofa Gierałtowskiego, ale także tych mniej znanych – Feliksa Łukowskiego czy Edmunda Kupieckiego. Zresztą Lewczyński wybierając fotografie do Antologii celowo umieścił w niej także prace mało znanych autorów, jak mówi: "Mój wybór w „AFP” to też podziękowanie dla nieznanch autorów, anonimowych fotografów, których obecność w naszym życiu była jednoznacznie ważna". Fotografiom prezentowanym na wystawie towarzyszą teksty autorstwa Lewczyńskiego, na które składają się opisy konkretnego zdjęcia oraz krótkie notki na temat autora danej pracy (tak jak ma to miejsce w publikacji). Fotograf z dużym wyczuciem komentuje zdjęcia - nie jest to jednak język historyka czy krytyka sztuki (którym Lewczyński nie jest) - artysta pozwolił sobie na pewną swobodę oraz emocjonalność opisu, dzięki czemu powstały swoiste miniatury fotograficznych opowieści.
W zamyśle organizatorów wystawa nie ma być jedynie przywołaniem Antologii, ale również swego rodzaju hołdem dla autora (o czym pisze Mazur w tekście towarzyszącym pokazowi). A komu jak komu, ale spośród fotografów polskich Lewczyńskiemu z pewnością należą się wszelkie „dowody uznania”. Jak się okazuje nie tylko za znakomite zdjęcia i pionierską koncepcję „archeologii fotografii”, ale także za działalność teoretyczną, czego publikacja Antologia fotografii polskiej jest najlepszym przykładem.
Podczas otwarcia wystawy został zaprezentowany interesujący materiał filmowy będący zapisem rozmowy Rafała Lewandowskiego z Jerzym Lewczyńskim o Antologii fotografii polskiej.
Powrót