Aneta Grzeszykowska - Ból głowy
Wernisaż: 2009-01-24 18:00:00
Wystawa Anety Grzeszykowskiej „Ból głowy” w galerii Raster jest bardzo estetyczna. Składają się na nią włóczkowo-materiałowe rzeźby i film video. Ekspozycja porusza temat ciała. Tak można określić ja jednym zdaniem.
W pierwszej sali to organizm dziecka. Artystka wykonała czarne rzeźby-obiekty przedstawiające dziewczynki w różnych stadiach rozwoju i podczas rożnych sytuacji (modelem była ona sama jako dziecko). Jedna z nich siedzi obok piłki, inna – stoi, inna ma na twarzy maskę zająca. Rzeźby są czarne, co kontrastuje z bielą galerii, ich kształty wrzynają się w przestrzeń sali. Jednocześnie czerń nie współgra z ich tematem. Dzisiejsze małe dziewczynki zapewne bardziej lubią kolor różowy. Może okres dzieciństwa to nie bajka, jak zwykło się powtarzać. To czas stawania się, rozwoju, ale też pytania kim jestem i skąd się tu wziąłem.
Dziewczynki Grzeszykowskiej nie mają twarzy – są tajemnicze; jedna przebrana za króliczka. Świat dziecka jest niedostępny dla dorosłych. Trzeba bardzo dużo wrażliwości i cierpliwości, aby go zrozumieć. Dzieci nadają na innych falach. Czasem to co mówią lub robią samo w sobie może być sztuką, ponieważ zmuszają dorosłych do refleksji, do jak najgłębszego zastanowienia się nad tematami wydawało by się oczywistymi. Bohaterki Grzeszykowskiej to małe filozofki, czerń nadaje im powagi.
W drugiej Sali można zobaczyć bardzo wciągający film video. Jego bohaterką jest artystka, tym razem jako dorosła kobieta. Zaczyna się od tego, że ulega ona rozerwaniu pod wpływem wybuchu.
Następnie po ekranie wędrują samotne ręce. Rozczłonkowane ciało zaczyna poznawać się na nowo – ręce napotykają nogi , potem głowę i korpus. Tym razem kolorystyka ulega odwróceniu – członki są białe na czarnym tle. Film w swojej estetyce jest bardzo graficzny i oszczędny. Towarzyszy mu muzyka poważna, która potęguje wrażenie napięcia i niepokoju. W tematyce i formie przypomina złoty okres polskiej animacji - lata 60-te i 70-te.
Tematyka ciała – poruszana przez sztukę współczesną nie została jeszcze wyeksploatowana.
Powrót
W pierwszej sali to organizm dziecka. Artystka wykonała czarne rzeźby-obiekty przedstawiające dziewczynki w różnych stadiach rozwoju i podczas rożnych sytuacji (modelem była ona sama jako dziecko). Jedna z nich siedzi obok piłki, inna – stoi, inna ma na twarzy maskę zająca. Rzeźby są czarne, co kontrastuje z bielą galerii, ich kształty wrzynają się w przestrzeń sali. Jednocześnie czerń nie współgra z ich tematem. Dzisiejsze małe dziewczynki zapewne bardziej lubią kolor różowy. Może okres dzieciństwa to nie bajka, jak zwykło się powtarzać. To czas stawania się, rozwoju, ale też pytania kim jestem i skąd się tu wziąłem.
Dziewczynki Grzeszykowskiej nie mają twarzy – są tajemnicze; jedna przebrana za króliczka. Świat dziecka jest niedostępny dla dorosłych. Trzeba bardzo dużo wrażliwości i cierpliwości, aby go zrozumieć. Dzieci nadają na innych falach. Czasem to co mówią lub robią samo w sobie może być sztuką, ponieważ zmuszają dorosłych do refleksji, do jak najgłębszego zastanowienia się nad tematami wydawało by się oczywistymi. Bohaterki Grzeszykowskiej to małe filozofki, czerń nadaje im powagi.
W drugiej Sali można zobaczyć bardzo wciągający film video. Jego bohaterką jest artystka, tym razem jako dorosła kobieta. Zaczyna się od tego, że ulega ona rozerwaniu pod wpływem wybuchu.
Następnie po ekranie wędrują samotne ręce. Rozczłonkowane ciało zaczyna poznawać się na nowo – ręce napotykają nogi , potem głowę i korpus. Tym razem kolorystyka ulega odwróceniu – członki są białe na czarnym tle. Film w swojej estetyce jest bardzo graficzny i oszczędny. Towarzyszy mu muzyka poważna, która potęguje wrażenie napięcia i niepokoju. W tematyce i formie przypomina złoty okres polskiej animacji - lata 60-te i 70-te.
Tematyka ciała – poruszana przez sztukę współczesną nie została jeszcze wyeksploatowana.
Powrót