Andrzej i Mikołaj Kalina - Świeżo malowane

Wernisaż: 2007-11-29 18:30:00
Rodzinną wystawę w niecodziennej aranżacji przygotował Salon Sztuki 49. Andrzej Kalina i jego syn Mikołaj po raz pierwszy postanowili zaprezentować razem swoje prace. Aranżacja, jako środek wyrazu, a nie tylko sposób prezentacji, w tym wypadku nie dziwi, gdyż Andrzej Kalina znany jest ze swoich pomysłów wystawienniczych, realizowanych na potrzemy ekspozycji innych artystów. Tym razem postanowił spreparować koncepcję wystawienniczą na użytek własny.

Punktem wyjścia pokazu jest pomysł na zapakowanie wnętrza w materiał zgrzebny i najprostszy, jakim jest przezroczysta folia z nadrukowanym "z wałka" wzorem, celowo wywołującym skojarzenia z mieszczańskimi wnętrzami kamienic, gdzie takie ozdoby malowano na ścianach klatek schodowych i we wnętrzach salonów, a w sypialniach nadrukowywano je na tapety. Całe pomieszczenie, przeładowane atrybutami, udaje pracownię artysty. To wielokrotnie przywoływany motyw w sztuce, malowany i rysowany przez wielu twórców, będący dla artysty alternatywą dla autoportretu, w momencie konieczności twórczej przerobienia autotematyzmu. W wypadku Kalinów motyw ten użyty został trochę prześmiewczo i w ewidentnej grze z widzem oraz z jego wyobrażeniem o ekscentrycznym wnętrzu artystycznym, "twórczym nieładzie", słynnych pracownianych biesiadach w otoczeniu półnagich modelek. Na wernisażu artystyczno-ludyczną atmosferę, podkreślała akordeonowa muzyka w duchu przedwojennej warszawskiej biesiadności, a celową kiczowatość całości, doskonale uzupełniał tłum mniej lub bardzie zaprzyjaźnionych z artystami gości, którzy idealnie podchwycili "klimat". 
W opisanej aranżacji funkcjonują prace obu artystów, płynnie wpisując się w ten wymyślony kontekst poprzez zastosowanie wspólnego materiału i praktyki estetycznej. Andrzej Kalina prezentuje zmultiplikowane portrety odbijane na folii z tradycyjnej matrycy linorytu. Ich bylejakość i sztuczność oraz wpisana w nie programowa nietrwałość i grożba destrukcji podkreślają chwilowość obeności w naszym życiu. Nakładając ten sam obraz na różne podłoża autor uzyskuje przedstawienia od subtelnych ledwie widocznych sylwetek w szarościach, bielach i czerniach, po bardzo kontrastowe znaczone intensywnym kolorem. Do jednolitych przedstawień dodaje te wyróżniające się kolorem, układem, kształtem, wprowadzając do kompozycji element napięcia, niepokoju, burząc zastany porządek. Grafiki te mają odniesienia do naszej mieszczańskiej mentalności codzienności, w której wielokrotnie opakowanie staje się ważniejsze od jego zawartości, a zasada "postaw się, a zastaw się", szczególnie w okresie przedświątecznym staje się niezwykle popularna.
W fotografiach Mikołaja Kaliny znajdziemy dyskurs o ubiorze czyli podstawowym opakowaniu człowieka, będącym jednocześnie nośnikiem informacji o nim, zwykle pierwszym, ale często i jedynym. Mikołaj jest autorem obiektów, w których wykorzystuje stare ramy oraz zdjęcia manekina w modnych przebraniach. Barwne fotografie prześwitują przez zeskrobaną powierzchnię lustra. Dotyka problemu niedojrzałości ludzi w różnym wieku, którzy nigdy nie mieli odwagi poszukiwać swojej tożsamości, kryjąc swoją indywidualność pod ubiorem czyli chowając się w opakowaniu.
Totalne przeładowanie i przedekorowanie dzieł i przestrzeni stworzonych przez Kalinów jest artystycznym apelem o odrobinę prostoty i autentyczności w naszym życiu, o nieuleganie pozorom i opakowaniom, a nadawanie codzienności głębszego sensu w wymiarze emocjonalnym.

Galeria prac


Powrót