36. Międzynarodowe Targi Sztuki Współczesnej ARCO 2017



ARCO Madrid 2017 gościło 200 galerii z 27 krajów, z których 167 wzięło udział w Programie Ogólnym, 18 w programie Opening, 12 (wszystkie z Buenos Aires) reprezentowało 23 artystów z Argentyny, tegorocznego gościa honorowego i 12 uczestniczyło w Dialogach. Niezmiernie ważna na targach była zawsze i jest nadal obecność kolekcjonerów. Było ich zaproszonych aż 250, wśród nich stali bywalcy i młodzi adepci. W krótkiej wypowiedzi dla gazety finansowej Expansión Carles Taché, właściciel bardzo znanej galerii z Barcelony, który od 30 lat przyjeżdża na madryckie targi powiedział, że to nie tylko międzynarodowe spotkanie ze sztuką, to także miejsce gdzie co roku pojawiają się nowi kolekcjonerzy. „To bardzo ważna część rynku do którego dołączają młodzi. Mogą przeznaczyć na pierwszy zakup od 8.000 do 10.000 euro. W tej cenie można znaleźć interesujące prace i o to właśnie chodzi, żeby młody kolekcjoner zaczął od kupna prac swoich rówieśników, których rozwój będzie mógł obserwować i śledzić przez następne lata. Najgorsze co może zrobić to tworzyć kolekcję, którą mógłby mieć jego ojciec”.   

 

2. Alberto Greco, bez tytulu, tusz na papierze.jpg
Alberto Greco, bez tytułu, tusz na papierze

Argentyna Platforma ARCO
W krótkim reportażu dla portalu hoyesarte publikującym na swojej stronie informacje ze świata kultury znaleźliśmy kilka ciekawych wypowiedzi galerzystów z Buenos Aires. Przedstawiciel del Infinito Arte, Julian Mizrahi,  określił jako “intensywne przeżycie” swój udział w tegorocznych targach i cieszyło go, że nie wszystko miało związek tylko ze sprzedażą i zyskiem. „Część z nas została zaproszona przez władze argentyńskie, inni przez hiszpańskie. To nam umożliwia pokazanie projektu mniej obliczonego na zysk. Jeżeli nadarza się możliwość zredukowania kosztów i nie ma takiego nacisku na natychmiastową sprzedaż, wtedy można przedstawić prace mniej komercyjne”. Na dowód tego na stoisku galerii del Infinito Arte można było oglądać Besos Brujos (Pocałunki czarodzieja), które wzbudziły duże zainteresawanie. To praca dobrze znanego w Hiszpanii Alberto Greco (Buenos Aires, 1931 – Barcelona, 1965). Tu mieszkał i tworzył na początku lat 60. Besos Brujos to swoisty manuskrypt nazwany powieścią graficzną złożony ze 137 stron pisanych tuszem i malowanych akrylami na papierze, gdzie biografia miesza się z fikcją, teksty cudzych piosenek z poezją własną, fragmenty artykułów prasowych i horoskopy z tekstami literackimi. To praca z 1965, roku samobójczej i zapowiedzianej rodzinie śmierci artysty. Zamach Alberto Greco na własne życie odebrano jako najbardziej radykalną z jego interwencji artystycznych. Śmierć nastąpiła w wyniku przedawkowania środków nasennych. Znaleziono ciało z napisanym słowem koniec na lewej dłoni, a na ścianie zdanie To moje najlepsze dzieło. Na ARCO pokazano także pracę Fiesta, tego samego autora, zbiór poezji i haiku z 1950 r., oraz rysunki tuszem.  Muzeum Reina Sofia, gdzie prace tego artysty stanowią część zbiorów muzeum, było podobno zainteresowane kupnem Pocałunków czarodzieja, ale do transakcji nie doszło.

4. Nicola Constantino, 2016, Galeria Barro.jpg 5. Nicola Constantino, 2016, Galeria Barro z Buenos Aires.jpg
Nicola Constantino, 2016, Galeria Barro z Buenos Aires

W tym samym reportażu, Leopoldo Mones, z galerii Isla Flotante, podkreślił, że być na ARCO to nie to samo, co brać udział w innych targach międzynarodowych. Prace na standach Platformy Argentyńskiej, zostały wybrane przez grupę ekspertów, kuratorów. To zapewnia możliwość pokazania na międzynarodowym forum sporą ilość prac które pozwalają objawić jakość i potencjał sztuki argentyńskiej, jej różnorodność, siłę młodych twórców, nie tylko na ARCO, ale takżę w aż 17 różnych salach ekspozycyjnych w całym Madrycie. „Bardzo pozytywna jest także możliwość nawiązywania kontaktów, przybliżanie artystów i niewzykle ważne jest ugruntowanie obecności sztuki iberoamerykańskiej także po zamknięciu targów, podobnie jak ma to miejsce na rynku północnoamerykańskim”. Barbara Scotto, z Galerii Barro, podkreśliła, że eksponowanie sztuki Argentyny w Europie wiąże się zawsze z ogromnymi kosztami i że dofinansowanie przyjazdu na targi dało jej „... możliwość pokazania na innym forum, innym kolekcjonerom, galerzystom, innej publiczności tego co robi się w Buenos Aires”. Ariel Authier, z Galerii Nora Fisch mówił, że brakuje międzynarodowej ekspansji, że jest „... bardzo dobra produkcja, są bardzo dobrzy artyści, istnieją bardzo dobre galerie, ale niewiele o nich się wie poza Argentyną i targi ARCO są wspaniałą okazją, żeby ta sztuka zaistniała”.

 

7. Prace Elby Bairon i Juan Tessi w galerii Nory Fisch z Buenos Aires.jpg
Prace Elby Bairon i Juan Tessi w galerii Nory Fisch z Buenos Aires

Tegorocznym targom towarzyszyło aż 17 różnych ekspozycji artystów argentyńskich i iberoamerykańskich w całym mieście. Nie sposób było zobaczyć je wszystkie, zwłaszcza, że niektóre trwały od środy do niedzieli, tyle co ARCO. Wybraliśmy cztery w samym sercu miasta. Zaczynamy zwiedzanie od ratusza gdzie mieści się sala CentrumCentrum, a w niej wystawa Inwentaż wynalazków (urojonych) Eduardo Berti i grupy Monoblok (czyli Dorothée Billard z Francji i Clemensa Helmke z Niemiec, z zawodu projektantów i architektów). Wystawa i książka o takim samym tytule poświęcone są wynalazkom zmyślonym przez literatów. Wśród nich, i żeby tylko wymienić niektórych, przez Jules Verne, Italo Calvino, Stanisława Lema, szweckiej poetki Karim Boye, Zygmunta Krzyżanowskiego, Jorge Luis Borges, Roalda Dahla czy Dino Buzzati. Pomysłodawca tego projektu Eduardo Berti, urodzony w 1964 w Buenos Aires, jest autorem powieści, noweli, artykułów prasowych, korespondentem, tłumaczem, posiadaczem wielu nagród literackich i wyróżnień za scenariusze filmowe. Tylko niewielka część tych 100 fikcyjnych, urojonych wymysłów, wypisanych jest na ścianie...

9. Wystawa Eduardo Berti w Ratuszu.jpg
Wystawa Eduardo Berti w Ratuszu

Jest taka przypowieść która mówi, że kto wymyślił statek wymyślił też i pójście na dno.
Maszyna przeżyła swoją własną bezużyteczność.
Pisarze wymyślają wynalazki ale też i wynalazców.


Tuż obok ratusza, po przeciwnej stronie ulicy, w siedzibie Casa de America (Dom Ameryki), eksponowane są prace 15 artystów argentyńskich, wśród nich Eduardo Navarro, Tiziana Pierr, Mariana Ferrari. Wchodzę na piętro. Dwoje z nich udziela wywiadu. Drewniana podłoga po której chodzę skrzypi niemiłosiernie. Rezygnuję ze zrobienia zjęć, bo przypuszczam, że to trzeszczenie może się nagrać i zepsuć cały wywiad. Wychodzę z jedną tylko fotografią. To może chociaż zrobię zdjęcie patio...

10. José Vera Matos, Peru, 2010.jpg
José Vera Matos, Peru, 2010

Idę dalej w górę ulicy Alcala pod numer 31. Jedną z tegorocznych nagród „A” Fundacji ARCO dla kolekcjonerów sztuki przyznano Marianie i Edwardowi Hochschildom z Limy. Część tej prywatnej bardzo interesującej kolekcji dzieł artystów peruwiańskich ostatnich trzydziestu lat można zobaczyć w sali Alcalá, 31. Następny przystanek, pod takim tytułem ta imponująca wystawa prezentuje prace uznanych twórców ale także i mniej znanych, których propozycje wzbudzają duże zainteresowanie ekspertów.  Wystawa prac 40 andyjskich artystów jest znakomitym przykładem na to, jak ważną rolę odgrywa kolekcjoner w rozpowszechnianiu sztuki swojego kraju. Malarstwo, rzeźba, rysunki i fotografie, instalacje i wideo, grafika i projekty multidyscyplinarne, za tworzenie kolekcji i za popieranie jej twórców przyznano tę nagrodę Hochschildom.

 

11. J. Carlos Martinat, Peru, Stereo Reality Environment nº 4, 2012-2016.jpg
Jose Carlos Martinat, Peru, Stereo Reality Environment nº 4, 2012-2016

Jedną z wystawiomych prac jest Ambiente de estereo, realidad n.º 42, Jose Carlos Martinat urodzonego w Limie w 1974 r. Artysta ukończył Wyższe Studium Fotografii, jest specjalistą od metod cyfrowej rejestracji dźwięku, komputerowego przetwarzania i projekcji przestrzennej dźwięku, zajmuje się sztuką interaktywną. Od 1999 r. wiął udział w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych w Brazylii, rodzimym Peru, Galerii Sacchi i Tate Modern w Londynie, w Meksyku i na Kubie. Prezentowana na wystawie praca przy użyciu drukarek, wentylatorów, papieru termicznego, algorytmu wyszukiwania informacji w ciągu danych nie jest pierwszą z tej serii. Przestrzeń wirtualna rejestruje i zbiera niezliczoną ilość informacji, ale w odróżnieniu od ludzkiego mózgu, jak dotąd, nie jest w stanie cofnąć się myślą do czegoś ani ożywić pamięci. A co by się stało gdyby taka możliwość zaistniała, gdyby wielki cyberprzestrzenny mózg obudził się pewnego dnia i ustalił logiczne wzajemne relacje między zakumulowaną informacją? Jedną z pierwszych instalacji z serii Rzeczywistość stereo przeprowadzono na elewacji budynku w centrum Limy. Przez ponad 90 godzin, drukarki wygenerowały 40.000 informacji, które drukowane na małych kawałkach papieru opadały na przechodniów. Małe kartki instalacji w Madrycie miały kolor hiszpańskiej flagi. Czerwone i żółte, zawierały informacje wyszukiwane automatycznie za pomocą formuł i procesów komputerowych. I tak na spadających ulotkach można było przeczytać na przykład, że:

Hiszpania ma prawie trzy razy więcej dentystów niż ich potrzebuje.
Zaufanie konsumentów spada w Hiszpanii.
Rząd wydaje coraz mniej pieniędzy na ochronę bezrobotnych.

 

12a. Leandro Erlich, Gniazdo chmur, 2016.jpg
Leandro Erlich, Gniazdo chmur, 2016

Biegnę na Gran Via do galerii Fundacji Telefonica gdzie Leandro Erlich (Buenos Aires, 1973) przedstawia dwa projekty. Subtelne Gniazdo chmur płynących w powietrzu, tworzących kontury siedmiu krajów Europy. Ich ulotne kształty, zmienne i przemijające kwestionują ideę granic i ich trwałości. Ruchy migracyjne tworzą nowe pejzaże gdzie nie zawsze można odnaleźć stabilność której się oczekuje.

Changing Rooms (Przymierzalnie) to magiczny labirynt, w którym fałszywe lustra obdijają wizerunek nie taki jakiego można by się spodziewać. Choć bardzo różne w formie, oba projekty kwestionują pewność ludzkich przewidywań. Żaden pewnik nie jest niepodważalny i stąd tytuł wystawy Certezas efimeras (Ulotne pewniki).

 

30. Suso33 w trakcie tworzenia graffiti na ARCO.jpg
Suso33 w trakcie tworzenia graffiti na ARCO

37. Galeria Elviry Gonzalez. Prace J. Munoz i M. Barcelo.jpg
Galeria Elviry Gonzalez. Prace J. Munoz i M. Barcelo

Wracamy do naszej relacji z ARCO, żeby opowiedzieć o tym, co w tym roku wydało nam się interesujące i co zwróciło naszą uwagę. Po raz pierwszy chyba na ARCO mieliśmy okazję oglądania w akcji twórcę graffiti Suso33. Jest znany i ceniony, i choć sztuka uliczna budzi sporo kontrowersji, to jest ona nieodłącznym elementem miejskiej kultury. Graffiti Suso33 mają walory artystyczne i graficzne i niewiele mają wspólnego z niekończącym się ciągiem absurdalnych podpisów graficiarzy wzdłuż torów kolejowych na przedmieściach.

 

Interesująca wydała nam się przestrzeń ekspozycyjna gazety El Pais, którą oddano w tym roku w ręce Daniel Canogar (ur. 1964). Z informacji umieszczonej przed wejściem do ciemnej sali dowiadujemy się, że projekt Ripple został stworzony z 500 wideo opublikowanych na stronie internetowej tej gazety. Algorytm miesza w sposób losowy nagrane informacje, które przesuwając się po ekranie zostawiają za sobą kolorowe ślady. Ta urokliwa abstrakcja powstaje z konkretu, z wiadomości prasowej emitowanej w internecie. Ripple poszukuje odpowiedzi na pytanie jak gromadzenie i nieprzerwana transmisja informacji i danych narusza zdolność zapamiętywania i przyswajania naszej rzeczywistości.
 

Prace znanej i uznanej Carmen Calvo (1950) w genewskiej galerii Art Bartschi, prace Rafa Macarrón (1981) w dwóch hiszpańskich galeriach i wspaniałe prace Miquel Barcelo i Juan Munoz w galerii Elviry Gonzalez fascynują i wzbudzają zachwyt.

 

13. Joanna Rajkowska, Karabin, Painkillers, 2015, Galeria Zak Branicka, Berlin.jpg
Joanna Rajkowska, Karabin, Painkillers, 2015, Galeria Zak Branicka, Berlin

16. Pawel Ksiazek, Konstrukcja 09, 2016, Galeria Zak Branicka, Berlin.jpg
Pawel Ksiazek, Konstrukcja 09, 2016, Galeria Zak Branicka, Berlin

Polskich artystów było na ARCO w tym roku mniej niż w latach ubiegłych. W galerii Żak Branicka z Berlina dwoje polskich artystów: Joanna Rajkowska i jej seria prac Painkillers i Konstrukcje Pawła Książka. Co roku galeria prezentuje prace artystów z Polski. W ubiegłym Szymon Kobylarz i para KwieKulik. Propozycje w tej edycji są skrajnie różne.


Koce skażone wirusem ospy, próby z bronią biologiczną w które angażują się te same instytucje i ośrodki, które prowadzą badania kliniczne i produkcję leków do jej zwalczania, praktyki haniebne i nieetyczne denuncjuje Joanna Rajkowska w instalacji Środki przeciwbólowe. Urodzona w Bydgoszczy w 1968 r. jest wielokrotnie nagradzaną autorką wielu projektów publicznych, filmów wideo i fotografii.


Z prac Pawła Książka (ur. 1973) można było obejrzeć między innymi Konstrukcję 08 i Konstrukcję 09, a z informacji oferowanej na standzie dowiadujemy się, że artysta jest przede wszystkim malarzem, choć także twórcą interdyscyplinarnym bardzo starannie przygotowującym się do swoich nowych projektów. Dba zarówno o dobór tematów jak i o technikę malarską. Lubi eksperymentować, szukać perfekcji technicznej i każdy element składający się na obraz jest dla niego ważny.

 

Prace zakupione
Z prac wystawionych na targach najdroższą był mobil The red base z 1969 Alexandra Caldera za dwa i pół miliona euro. Ta kinetyczna rzeźba wystawiona została obok jego obrazów w galerii Mayoral z Barcelony. Rzeźba Three laughing at one Juan Munoz w galerii Elviry Gonzalez oferowano za półtora miliona, a cena wywoławcza obrazu Daliego Triumfo de Nautilius z 1941 r. w galerii Leandro Navarro wynosiła milion czterysta tysięcy euro.

49. Alexander Calder, Mobil, galeria Mayoral.jpg
Mobil Alexandra Caldera. Najdrozsze dzielo na ARCO

Fundacja ARCO zakupiła prace 7 twórców za łączną sumę 146.000 euro. Centrum Sztuki Reina Sofia przeznaczyło na zakup 18 dzieł 12 artystów 389.200 euro. Anne Marie Schneider (Cauny, Francja, 1962),   znalazła się wśród artystów, których prace wzbogacą stałe zbiory Muzeum. La Mer Bleu należy do ostatniego etapu prac Schneider. Użycie niebieskich monochromów jest istotną częścią tej pracy. Jej zakup pozwoli uzupełnić kolekcję współczesnej sztuki w muzeum, które od 16 listopada 2016 do 20 marca tego roku eksponowało prace artystki na dużej indywidualnej wystawie jej prac.
 

Targi ARCO to także spotkania ekspertów, które od pierwszej edycji wystąpiły z inicjatywą organizowania forum koneserów sztuki współczesnej będąc punktem zebrań, wymiany poglądów i doświadczeń krytyków, dyrektorów muzeów, komisarzy wystaw. W spotkaniach tych biorą także udział kolekcjonerzy i agenci sztuki. Norman Foster zainaugurował tegoroczne forum kolekcjonerów z ponad 40 krajów. ARCO profesionalizują się coraz bardziej. Ich targowy charakter wypiera duch spotkań sprzed lat kiedy targi były jedyną prawie okazją do oglądania współczesnej sztuki hiszpańskiej i międzynarodowej. Zniknął ich dawny świąteczny posmak. Trudno się dziwić organizatorom, którzy zainwestowali cztery i pół miliona euro w ich przygotowanie. Targi były kiedyś także wydarzeniem dla zwiedzających, których zaskakiwały, cieszyły bądź oburzały rzeźby z lateksu generała Franco zamkniętego w dystrybutorze Cola Coli lub Damiena Hirsta z rewolwerem przyłożonym do skroni. Na ARCO nia ma już miejsca na prowokacje.

 

46. Jannis, Kounellis, Untitled, 2011, Galeria Lelong, Paryz.jpg
Jannis, Kounellis, Untitled, 2011, Galeria Lelong, Paryż

Na zakończenie naszego reportażu chcemy złożyć ukłon Jannisowi Kounellis. Zmarł 16 lutego, na kilka dni przed otwarciem ARCO, gdzie wielokrotnie były eksponowane jego prace. Grek urodzony w Pireusie, mając 20 lat pojechał do Rzymu, gdzie skończył studia malarskie i zamieszkał na stałe. Kounellis jest uważany za prekursora Arte Povera, kierunku który stosował materiały mało szlachetne, dalekie od klasycznego pojęcia piękna: kamień, węgiel, deski, metalowe dźwigary... Retrospektywna wystawa Kounellis w Muzeum Reina Sofia w 1997 w Madrycie z udziałem żywej papugi ary zakończyła się interwencją policji. Zarzucono artyście znęcanie się nad zwierzęciem i kazano wycofać z instalacji żywego ptaka, który prawdę mówiąc nie bardzo chciał się przystosować do warunków stworzonych na sali wystawowej: przestał jeść i pić i wrzeszczał na widok zwiedzających. Artysta poczuł się ocenzurowany, ptaka jednak usunięto i na jego miejsce wstawiono zdjęcie z instalacji oryginalnej i tekst wyjaśniający powód wprowadzonych zmian. „To katastrofa, okaleczono i ocenzurowano moją pracę”.  Dzieła Jannis Kounellis można oglądać w najważniejszych muzeach na świecie a w naszej relacji sprzed dwóch lat umieściliśmy zdjęcia z instalacji eksponowanej w Galerii Lelong z Paryża.


relacja Sonia Cornella i Jaime Nieto



Galeria prac


Powrót